piątek, 31 stycznia 2014

Seven.- "Electricity"


Cztery dni minęły w rutynie. Relacja Kai i Justina dojrzewała i stawała się silniejsza oraz o wiele mniej niezręczna.Któregoś dnia, urządzili pokój gościnny w bardziej wygodniejszy, ozdobili go wedle życzenia Kai i to ona zaczęła tam sypiać.Z jej nogami było coraz lepiej dzięki ćwiczeniom i mogła już stać o własnych siłach i robić małe kroki dzięki wsparciu ramienia Justina. Jednakże, bardzo szybko się męczyła, więc musieli być pewni, że oszczędzała wszystkie swoje siły na dzień, który miał nadejść.Impreza zaręczynowa Lacey i Ethana.


Tego dnia, Justin i Kaia obudzili się wcześnie, o dziewiątej, aby mogli się wyszykować bez żadnego pośpiechu. Zjedli śniadanie i wzięli szybki prysznic aby później się ubrać.
Justin miał na sobie białą koszulę, którą wyjął, czarne, obcisłe jeansy, skórzaną kurtkę i jego znak rozpoznawczy, Supry. 
Jego szafa była zapełniona tą marką i nie mógł nawet sobie przypomnieć, kiedy to "uzależnienie" się rozpoczęło. Tak po prostu było.
  
Z drugiej strony, Kaia miała pożyczoną od Lacey, piękną modrową suknię, której kolor pasował do jej nowych pasemek. 
Jak zaplanowały, drugiego dnia nowej rutyny, Lacey wykorzystała swoje sztuczki i zmieniła fryzurę Kai. Teraz jej włosy były trochę krótsze i miały jaśniejszy kolor. Zafarbowała też włosy z tyłu, co było widoczne tylko wtedy, gdy miała związane włosy, a właśnie taką fryzurę Kaia planowała na przyjęcie. 
Włosy były łatwizną, jednak zostawiła je na sam koniec, aby fryzura się nie zepsuła. 
Przez tym, musiała znaleźć jeszcze sposób, by wstać, żeby móc założyć sukienkę.
Próbowała wszystkiego i po prostu nie mogła dać sobie rady. Jej jedyną opcją był Justin i po długich minutach wzdychania i marszczenia się, zdobyła się na odwagę by go zawołać.
-Drew! Potrzebuję pomocy!- krzyknęła w stronę drzwi. Nie dostała odpowiedzi, więc spróbowała głośniej.- JUSTIN!!
Wkrótce usłyszała ciężkie kroki i gdy Justin wszedł do pokoju, dźwięk ustał.
Kaia nie patrzyła na niego tylko na swoje palce, którymi się bawiła, aby ukryć zażenowanie z powodu potrzeby wołania o pomoc. 
Powoli podniosła wzrok, przyłapując go wpatrującego się w nią z rozszerzonymi oczami i dyskomfortem wypisanym na całym jego ciele. Wyraz jego twarzy był dla niej obcy. Nigdy nie widziała jeszcze czegoś takiego. Coś jak spojrzenie, ale nie do końca. To było denerwujące.
Kaia odkaszlnęła, ponownie się czerwieniąc.
Justin w końcu wybudził się ze swoich myśli, dzięki dźwiękowi, który wydawał i powrócił do normalnego wyglądu. 
-T-tak?-wychrypiał, jego głos był niższy o parę tonów.
-Wyglądałeś jakbyś... Jakbyś chciał... Zjeść mnie czy coś.- jąkała się, sprawiając, że kaszlnął i przesunął się w miejscu.
Zaśmiał się nerwowo.
-Głupiutka, nie jestem kanibalem.- zażartował, próbując rozjaśnić nastrój.  Jego nastoletni mózg jednak smakował jej słów i przemieniał je w coś zbyt nieprzyzwoitego, aby był w stanie powiedzieć dobry żart.
Mimo wszystko, Kaia zaśmiała się i ciężkie powietrze między nimi zniknęło na trochę. Ale tylko na trochę.
-Możesz mnie przytrzymać? Muszę założyć sukienkę.- zapytała, sprawiając, że Justin znów się spiął a następnie jęknął, wściekły, że jego umysł go zdradza i modlił się, aby jego ciało również tego nie zrobiło. Wtedy miałby naprawdę duży problem.
Justin przełknął resztę śliny, sprawiając, że jego jabłko Adama poruszyło się w górę i w dół.
-Jasne.-odpowiedział na prośbę Kai, nie chcąc mówić nic więcej, żeby nie stracić kontroli nad własnym umysłem. 
Podszedł do niej powoli, próbując zignorować fakt, że na jego łóżku siedziała niesamowita dziewczyna, mająca na sobie nic więcej tylko bieliznę i, mimo tego, że była naga, gdy ją znalazł, nigdy tak naprawdę nie spojrzał. Była okryta jego kurtką przez cały czas. Więc tak, to, że widział kształty jej ciała było nieco... niepokojące. 
-Boże, jesteś piękna.- szepnął sam do siebie, jednak róż na jej policzkach ją zdradził.
-Dzięki.- odszepnęła i, przez moment, serca Justina zatrzymało się na moment czy dwa. Usłyszała go. 
Wzruszył ramionami, próbując ugasić płomień niezręczności między nimi, jednak było to niemożliwe.
Kiedy Justin złapał jej przedramiona aby ją podnieść, prąd popłynął w ich żyłach, mogący sprawić, że żarówka by wybuchła. Kaja wstała i trzymała się ramion Justina, podczas gdy on przeniósł ręce na jej talię, by ją trzymać, jednak aby mogła się poruszać.
Obróciła się w jego ramionach i pochyliła, by podnieść sukienkę z łóżka, co sprawiło, że ciało Justina ponownie go zdradziło. Jego oczy rozwarły się, oddech stał się cięższy, serce przyśpieszyło i krew zaczęła spływać do konkretnego miejsca.
Nie, nie, nie. Proszę, nie. Nie rób mi tego. I tak już jest wystarczająco niezręcznie. Spojrzał w dół, modląc się, by jego ciało uspokoiło się, zanim ona zauważy. 
W sam raz, Kaia wróciła i, w szybkich ruchach, wsunęła na siebie piękną suknię. Odwróciła głowę, by spojrzeć za siebie na niego i po przeniesieniu włosów z ramion na przód, zapytała go z rumieńcem na policzkach:
-Mógłbyś mnie zapiąć?
Justin kiwnął głową i sięgnął w dół po zamek.  Jego palce przejechały delikatnie po nagich plecach Kai, wysyłając dreszcze wzdłuż kręgosłupa obydwojga. Zapiął sukienkę i westchnął, z ulgą i smutkiem, że teraz mógł ją puścić.
-Wszystko zrobione.- zawiadomił, pomagając jej ułożyć włosy z powrotem na plecy i przeczesując je swoimi silnymi palcami. Następnie dał jej trochę przestrzeni, aby odwrócić się i usiąść na łóżku.
-Potrzebujesz czegoś jeszcze?- zapytał, patrząc gdy się rozgląda. Pokazała na parę białych motyli przy komodzie. 
-Moje buty. I gumkę, jest na komodzie, jeśli możesz.
Justin kiwnął i wstał, by podać jej te rzeczy razem z grzebieniem. Założył gumkę na nadgarstek i położył grzebień na łóżku, aby móc pomóc założyć Kai buty. 
Kiedy poprosiła o gumkę, potrząsnął głową i obszedł łóżko, by usiąść za nią. 
Zmarszczyła brwi, zdezorientowana.
-Co robisz?- spytała, spoglądając na Justina, który po prostu chwycił jej głowę i odwrócił ją od niego. 
-Kiedy Lacey ze mną mieszkała, często się o coś zakładaliśmy.- zaczął wyjaśniać, chwytając za grzebień i przeczesując nim jej włosy.- i za każdym razem gdy przegrywałem, musiała mnie nauczyć jak czesać jej włosy na różne sposoby. Stałem się tak jakby ekspertem. Przynajmniej tyle wygrałem.- Zachichotał, zostawiając w spokoju grzebień i biorąc się do pracy.
Kaia zachichotała razem z nim.
-Dobrze wiedzieć, Panie Fryzjerze. Więc, jaki jest twój plan?
-Myślałem o kłosie. Będzie dobrze wyglądać z twoimi ufarbowanymi włosami. Zgadzasz się?-pochylił się, by na nią spojrzeć, gdy pytał. Wzruszyła ramionami.
-Nie wiem nawet co to jest, ale pewnie.



Doberek (Kinia też mówi:cześć!). Dzisiaj nawet nie mam co się tu rozpisywać, bo czuję się jakbym gadała sama do siebie (nic nowego, yeah). Jako, że nie cierpię odpowiadać w komentarzach, to tu odpowiem Anonimkowi z wcześniejszego rozdziału:
Nie zabrzmiałaś jak suka, spokojnie. Rozumiem, że Kaia może Cię nudzić, jednak Ja i Kinia tłumaczymy to dla wyluzowania się. I szczerze mówiąc, w internetach jest tyle opowiadań o Biebsie typu "Danger", że wychodzą mi uszami, oczami i innymi otworami, dlatego, zabierając się za tłumaczenie, poprosiłam Kinię, by znalazła coś innego. Jedyne, czym mogę Cię pocieszyć to, to, że zamierzamy zacząć za niedługo kolejne tłumaczenie, które, jeśli dobrze pójdzie, również nie będzie "bad boyowe", ale powinno Cię zainteresować.
Do napisania. - Kaja xx

2 komentarze:

  1. uwielbiam wasze tlumaczenie, jest takie inne niż wszystkie, które czytam i tym się wyróżnia <3
    cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaa ;*** cuudo :D miedzy nimi jest taka chemiaa !! koocham to opowiadanie i was za to ze go tlumaczycie i poswiecacie swój czas <33333 Kocham was < 33 ps. Nie przejmujcie się durnymi komentarzami , każdy lubi co innego a te osoby maja chyba ze sobą mały problem :)

    OdpowiedzUsuń