tag:blogger.com,1999:blog-85526091897482261082024-03-13T13:50:32.589+01:00Kaia by JBomber Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.comBlogger20125tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-32715269130567058332015-05-07T15:31:00.001+02:002015-05-07T15:31:57.466+02:00Eighteen. - "Meeting Hali"Para przeszła razem przez park, dłoń w dłoń, wyłapując parę spojrzeń od ludzi dookoła ich. Gdy weszli na mały most, ich kroki zaczęły brzmieć głośniej, uderzając o drewno, sygnalizujac Hali, że byli na miejscu.<br />
Szybko się do nich odwróciła i jej wzrok natychmiast spoczął na Kai, spoglądając na nią od góry do dołu, podczas gdy jej twarz ukazywała prawdziwy koktajl emocji: od radości, przez smutek, po gniew.<br />
-Cześć.- przywitała się, posyłając jej ciepły uśmiech, zanim spojrzała na Justina i również się z nim przywitała.<br />
-Dziękuję.- powiedziała do niego, ale on tylko potrząsnął głową, znów czując przypływ opiekuńczości.<br />
-To ona tego chciała. Robię to dla niej. Tobie ciągle nie ufam.- odpowiedział, a jego głos, zimny i apodyktyczny sprawił, że obie dziewczyny zadrżały. Hali kiwnęła głową i zrobiła krok ku nim.<br />
Wtedy instynkt Justina ożył i puścił dłoń Kai, aby podnieść swoje ramię i umieścić je na jej ramionach, przyciągając ją bliżej. Kaia przysunęła się i ponownie złapała dłoń Justina, tą, która wisiała blisko jej piersi.<br />
Hali zmarszczyła się odrobinę, ale widząc, że jej mała siostrzyczka jest szczęśliwa, jej kąciki ust podniosły się ponownie. Wyciągnęła rękę i przedstawiła się, tak jakby dotychczas nie wiedzieli kim była. Mimo to, Kaia uśmiechnęła się na ten gest i potrząsnęła dłonią swojej siostry.<br />
-Miło mi ciebie poznać, tak sądzę.- powiedziała, chichocząc i Justin nic nie mógł poradzić na to, że się uśmiechnął, słysząc jej śmiech.<br />
-Mi również, młoda*- Hali odpowiedziała i również zachichotała, sprawiając, że chłopak się zastanowił, czy to nie jest przypadkiem rodzinna przypadłość.<br />
-Jesteś starsza ode mnie?- zapytała Kaia i w odpowiedzi uzyskała kiwnięcie głową.<br />
-Coś około roku. Twoje urodziny są z tyłu naszyjnika, napisane w rzymskich cyfrach. Ja też mam swoje.- powiedziała Hali, sięgając do swojej zapiętej kurtki, aby wyciągnąć naszyjnik.- Widzisz?- spytała, obracając wisiorek, wskazując na małe, wygrawerowane tam liczby.<br />
Para nachyliła się i Justin skorzystał, aby przeczytać je na głos:<br />
-VIII XI MCMXCIV. Jedenasty sierpnia albo ósmy listopad? W każdym razie, jesteś ze dziewięćdziesiątego czwartego. Co oznacza, że jesteś w moim wieku i Kai jest ode mnie młodsza o rok... Dziwnie się o tym myśli.- skwitował, spoglądając na Kaię, rozbawiony. Ona również wyglądała na rozbawioną i pokazała mu swój naszyjnik, aby na nim również odczytał liczby.<br />
-XV XI MCMXCV. Yup, ty jesteś z dziewięćdziesiątego piątego. Piętnasty listopada. Czekaj...- przerwał, a jego oczy rozszerzyły się, gdy spojrzał z powrotem na swoją dziewczynę.- To jest jakoś dzień przed tym jak cię znalazłem! Co się do cholery stało?<br />
Oboje, i on i Kaia spojrzeli na Hali, jednak dziewczyna jedynie wzruszyła ramionami, twierdząc, że nie wie co się stało, ale jednak wiedziała odrobinę i okłamała ich. <i>Tak jest najlepiej,</i> było argumentem, którego użyła, aby rozgrzeszyć samą siebie.<br />
-Zauważyłam, że zniknęła dzień później, biorąc pod uwagę, że był środek nocy, więc naprawdę nie wiem.- skłamała, ale patrząc na twarze pary wiedziała, że nikt jej nie uwierzył. Na szczęście, nie zadawali więcej pytań.<br />
Zapadła cisza, która trwała przez parę sekund, dopóki Kaia nie zdecydowała się jej przerwać przez wygrzebanie z zapomnianej torby frytki i wzięcie jej do ust. Justin zaśmiał się na tę przypadkową czynność, ale walczył mocno, aby na nią nie spoglądać.<br />
Zamiast tego, zsunął swoje ramię z jej pleców, tak, aby spoczęło na jej talii i zabrał Kai drugą frytkę z jej dłoni, po czym zjadł ją, zanim była w stanie zrobić to sama.<br />
-Hej, oddaj to!- Jęknęła z grymasem i Justin wybuchnął śmiechem, pokazując jej język, aby pokazać na nim jedzenie. Kaia natychmiast zamknęła oczy i udała, że wymiotuje.<br />
-Jesteś obrzydliwy, Drew. Serio. Dlaczego zostałam twoją dziewczyną?- powiedziała i Justin w odpowiedzi pocałował ją w policzek.<br />
Następnie się wyszczerzył, czując jak jej skóra płonie pod jego ustami i już miał zamiar skomentować jej rumieniec, kiedy głośne burczenie z jego brzucha przerwało mu, sprawiając, że wszyscy się zaśmiali.<br />
-Masz coś przeciwko, Hali? Jeszcze nie jedliśmy. -Justin odsunął się na końcu i podniósł rękę, aby podrapać się po karku, zawstydzony, że nie pomyślał o tym, aby jej również coś kupić. Jednak jej uśmiech i kiwnięcie głową sprawiły, że poczuł się odrobinę lepiej.<br />
-Jasne. Chodźcie, usiądziemy na tej ławce.- Hali zasugerowała, wskazując na przeciwny koniec mostu, niż ten z którego przyszli. Para przytaknęła i ruszyli w tamtą stronę.<br />
-Mogę się z tobą podzielić moimi nuggetsami, jeśli jesteś głodna.- Kaia powiedziała swojej siostrze z uśmiechem na ustach, gdy usiadła pomiędzy nią a swoim chłopakiem. Justin jęknął i wyciągnął swoje jedzenie z torby.<br />
-Ciągle nie rozumiem dlaczego je wzięłaś. Moje są lepsze, to oczywiste!- narzekał i udając zranionego, doprowadził swoją dziewczynę do śmiechu.<br />
-Oczywiście, ale tylko gdy ich nie spalisz. Jak ty się w ogóle nauczyłeś gotować?- zapytała Kaia, chichocząc i podając Hali nuggetsa owiniętego chusteczką. Justin odwinął swojego hamburgera i odgryzł kawałek.<br />
-Lacey.- odpowiedział z ustami pełnymi jedzenia i dziewczyny znowu się zaśmiały.<br />
-To ma sens, biorąc pod uwagę, że to Ethan jest szefem kuchni w ich domu.- Kaia podroczyła się z nim, zanim wyjaśniła cicho Hali o kim mówią. Hali wypuściła z siebie "ohhh" i znów parsknęła śmiechem. Justin prychnął, zmęczony z bycia wyśmiewanym i ukradł Kai frytkę.<br />
-Więc Hali, co jeszcze możesz nam powiedzieć?- zapytał, próbując skierować rozmowę na inny tor niż on i jego talent kucharski. Dziewczyny wymieniły między sobą <i>on-zmienia-temat-</i> spojrzenie i zacisnęły usta, aby powstrzymać się od kolejnych drwin.<br />
-Nie mogę wiele powiedzieć, jeśli mam być szczera.- Hali stwierdziła, próbując brzmieć luzacko, jednak wewnątrz miała prawdziwą burzę mózgów, próbując wymyślić dobrą historię. Nie mogła powiedzieć im prawdy. Nie uwierzyliby jej. Musiała poczekać, aż Kaia odzyska swoje wspomnienia.<br />
Justin podniósł brew, tak samo zdezorientowany przez jej odpowiedź, jak jego dziewczyną.<br />
-Tak? No cóż, a dlaczego Kai była na plaży, gdy ją znalazłem?- zapytał, zanim odgryzł kolejny kawałek swojego jedzenia.<br />
Hali wzięła głęboki oddech i jej oczy rozszerzyły się na moment, gdy modliła się do Boga, aby tego nie zauważyli.<br />
-Um, my,um...- myślała i myślała, aż coś w niej nie kliknęło i powiedziała najlepsze kłamstwo na jakie było ją w tym momencie stać.- Mieszkamy na wyspie. Nie mogę ci powiedzieć nazwy. Nikt o niej nie wie.- Uśmiechnęła się, gdy zobaczyła, że przytakują głowami, myśląc, że ich przekonała.<br />
Ale wtedy Justin zaczął się śmiać i żartować, pokazując, że nie wierzy w tę historię.<br />
-Nie czytasz przypadkiem za dużo Julesa Verne'a? Sekretna wyspa? Serio? Założę się, że Jules poznał twojego króla, ale nic nie powiedział, bo wszyscy sądzili, że jest szalony. A był, nawiasem mówiąc.<br />
Kaia zachichotała, nic nie mówiąc, biorąc pod uwagę posiadanie nuggetsa w buzi. Ale jej myśli szalały. Co jeśli to było pwoodem dla którego jej ojciec trzymał tę parę w zamknięciu?<br />
-Skąd wiesz, że to królestwo?- Hali zapytała z widocznymi oznakami paniki.<br />
<i>Jak dużo oni wiedzą?</i>, pomyślała i kiedy Justin powiedział, że Kaia miała sen, jej panika jeszcze bardziej wzrosła.<br />
-Możesz mi o nim powiedzieć?- zapytała i Kaia zmarszczyła brwi, myśląc, że to mogłaby być idealna okazja, aby powiedzieć Hali, że sen był o rodzicach Justina, ale z nim obok było to niemożliwe.<br />
Zdawało się, że Justin zauważył jej zawahanie i zachmurzona mina Kai zamieniła się w uśmiech, kiedy wstał, aby wyrzucić, teraz już pustą papierową torbę. Obserwowała jak jej chłopak odchodzi od nich i wzięła to jako sygnał do odezwania się.<br />
Odwróciła się całym ciałem do swojej siostry, przyciągając nogi, aby skrzyżować je na ławeczce i odetchnęła głęboko:<br />
-Hali, czy wiesz cokolwiek o tym, że nasz ojciec trzyma ludzi w niewoli?- zapytała, powodując, że Hali wytrzeszczyła oczy i Kaia wzięła to za tak, więc powiedziała swojej siostrze o wszystkich snach, które miała. Wyraz twarzy Hali zmieniał się wiele razy podczas opowiesci, ale jeden z nich złapał uwagę Kai. Była to ta sama mina, którą widziała u Justina za każdym razem, gdy miał pomysł, jeden z tych dobrych. Tak jak na kreskówkach, które z nim oglądała, nad głową postaci zapalała się lampka i była pewna, że właśnie teraz nad głową Hali zapaliła się jedna z nich, świecąc jaśniej niż słońce nad nimi.<br />
-Nie wiem nic na temat tej pary, ale to możliwe. Król ma wielu więźniów.- poinformowała ją Hali, próbując ukryć swoją reakcję, jednak jedyne co chciała zrobić to się uśmiechać. To był plan idealny. Kaia sobie wszystko przypomni a ona będzie mogła zabrać swoją młodszą siostrę do domu.<br />
-Czy mamy matkę, Hali?- spytała ją Kaia, ignorując odpowiedzi siostry*. Drugi głos dotarł do jej uszu, powodując, że natychmiast się uśmiechnęła:<br />
-Wróciłem. Tęskniłaś, kochanie?- zakomunikował Justin i wyczuła jak się zawadiacko uśmiecha, zanim jeszcze to zobaczyła.<br />
Chłopak usiadł i objął ją, podczas gdy ona się do niego odwróciła, aby podarować mu całusa.<br />
-Jak zawsze.- odpowiedziała, zabierając nogi z ławeczki i siadając prosto, tak jak siedziała, zanim on odszedł.<br />
-O czym gadałyście dziewczyny?- zastanowił się Justin, wpatrując się w swoją dziewczynę.<br />
-Pytałam się Hali o naszą matkę, skoro widziałam tylko ojca w moich snach. - wyjaśniła Kaia i obydwoje spojrzeli na Hali, która kiwnęła głową, pokazując, że ma odpowiedź.<br />
-Nasi rodzice nie są razem. Rozstali się, gdy my miałaś jakoś ze dwa lata. Nigdy nie dowiedziałyśmy się dlaczego, ale mama mieszka blisko nas, więc ją odwiedzałyśmy. To ona dała nam naszyjniki.- ręka Hali machinalnie podniosła się i dotknęła wisiorka, powodując, że Kaia zrobiła dokładnie to samo.<br />
-Jak ma na imię? Czy ona też ma taki naszyjnik?<br />
-Nie, nie ma. Zrobiła je tylko dla nas. I ma na imię Zarya.- powiedziała Hali, na co Justin zrobił minę, która rozśmieszyła je obie.<br />
-Macie takie dziwne imiona, przysięgam. Założę się, że imię twojego ojca jest równie dziwne. I tego całego królestwa też. Założę się, że wszystko jest dziwne tam, skąd pochodzicie. - narzekał, a dziewczyny śmiały się jeszcze głośniej.<br />
-Jego imię to Zale. I tak, myślę, że stwierdziłbyś, że jest ono nieco dziwne.- stwierdziła Hali, ciągle będąc rozbawioną. Wtedy, Justin również się złamał i dołączył do nich ze śmiechem. Trwało to przez moment, ponieważ nie byli zdolni przestać się śmiać, gdy już zaczęli, ponieważ Justin ciągle zabawiał ich jakimiś nonsensami.<br />
Po chwili, w końcu zdecydował się spojrzeć na zegarek na jego nadgarstku. Był on podobny do prezentu świątecznego Kai, który nosiła, a jego oczy się rozszerzyły.<br />
-Kaia, musimy iść. Jest prawie czwarta. Posejdon pewnie umiera z głodu. I zasika nam cały dom.- spanikował, wstając i dziewczyny podążyły za nim.<br />
-Ja też już pójdę.- zakomunikowała Hali, gdy szła obok nich.<br />
-Gdzie chwilowo mieszkasz?- zapytała Kaia, zaintrygowana, biorąc pod uwagę, że to miasto nie było ich domem.<br />
-Zaprzyjaźniłam się.- Hali wzruszyła ramionami i w odpowiedzi uzyskała kiwnięcie głową.<br />
Szybko doszli do auta i Justin odblokował je, po czym otworzył Kai drzwi. Podziękowała mu i weszła do środka, ostrożnie, aby niczego nie dotknąć i się nie poparzyć. Samochód stał na słońcu zbyt długo, przez to, że Justin tak się śpieszył, aby zaparkować.<br />
Kaia nacisnęła guzik na drzwiach, aby otworzyć okno i pożegnać się z Hali. Uśmiechnęły się do siebie i pokiwały w zrozumieniu głowami. Wtedy Hali pochyliła się bliżej, aby wyszeptać:<br />
-Powinnaś mu powiedzieć. O śnie.<br />
Kaia zmarszczyła brwi, słysząc radę swojej siostry, ale przyjęła ją.<br />
-Będziesz tam?<br />
-Oczywiście.- zapewniła ja Hali, zanim podniosła ton, aby przemówić do Justina, który właśnie wskoczył do pojazdu i zaczął budzik silnik do życia.- Hej Justin? Możesz dać mi swój numer? Zapytam mojego przyjaciela o telefon, żebyśmy mogli być w kontakcie.<br />
Justin nie odpowiedział, tylko sięgnął do schowka naprzeciw Kai i wyciągnął notatnik, wyglądający na bardzo stary i długopis. Położył go na kierownicy i napisał swój numer na pierwszej stronie, po czym ją wydarł.<br />
-Proszę.- powiedział, podając Hali papier, która uśmiechnęła się do niego.<br />
-Dzięki. Napiszę do ciebie, żeby dać ci mój jak wrócę do domu. Na razie.- pomachała, a oni odpowiedzieli tym samym.<br />
-Pa Hali.- Kaia zamknęła swoje okno, Hali odchodziła a Justin ruszył szybko do domu. Czas, aby stawić czoło głodnemu szczeniakowi.<br />
<br />
<br />
__________<br />
*"little sister"- po angielsku brzmi to znośnie, ale ja jeszcze nigdy nie spotkałam człowieka, który mówi do swojego rodzeństwa "młodsza siostrzyczko/siostro". Ja osobiście mam młodszego brata i młodszą siostrę, i mówię do nich kolejno "młody", "młoda". Więc stwierdziłam, że użyję tego. Jakieś zażalenia? Nie? To dobrze. Amen.<br />
** NIE MAM ZIELONEGO POJĘCIA O CO W TYM KURNA CHODZI. Autorka się prawdopodobnie rozkojarzyła i spierdoliła to zdanie, bo tam dosłownie jest tak napisane i nic z niego nie wynika. Także, the fuck.<br />
<br />
_________<br />
<br />
Ja mam takie przygody moi drodzy, że nie wierzę. Opierdolili mnie z frytek w maku we Wrocławiu na dworcu, rozumiecie. Frytek mi nie dali, ja się za to gniewam mocno. SYPIĄ SIĘ ROZDZIAŁY, PRAWIE WOLNE, ZARAZ WAKACJE, MORZE <3. Piona dla was za cierpliwość, całuję mocno xx - KajkaAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-80639752296510284432015-05-03T15:58:00.003+02:002015-05-07T14:05:26.590+02:00 Seventeen. - "Preparations"<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0.5cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">Dzień
po świętach, Justin i Kaia odwiedzili Lacey i spędzili u niej
dzień, po prostu siedząc i grając w gry planszowe. To był ostatni
dzień, zanim australijczycy mieli wrócić do pracy, więc była to
tak jakby impreza pożegnalna.</span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0.5cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">Oni
natomiast mieli jeszcze trzy dni świąt. Sylwestra, pierwszy dzień
nowego roku i dzień później. Trzeciego stycznia Kaia miała
dołączyć do Lacey i pomóc w klinice, więc prawdopodobnie mieli
do zaplanowania jeszcze większą imprezę. Pożegnalną i na
szczęście.</span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">W
nocy, po kolacji, wrócili do domu i znowu zasnęli na kanapie, co
doprowadziło do tych samych wydarzeń co noc wcześniej, tylko z tą
różnicą, że Justin był zbyt zmęczony, aby zabrać Kaię do jej
łóżka, więc spała w jego.</span></span></div>
<div style="background: #ffffff; line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0.5cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">Rankiem,
gdy Justin obudził się i zauważył, że Kai nie ma w jego
ramionach, jego serce podskoczyło gdy prawie wyskoczył z łóżka.
Natychmiast się uspokoił, gdy zauważył swoją dziewczynę
siedzącą po turecku na końcu łóżka, odwróconą do niego
plecami.</span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0.5cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">-Co
się dzieje?- zapytał, głosem szorstkim od snu. Jej głowa
odwróciła się i gdy tylko Justin zobaczył jej zmartwioną twarz,
powtórzył pytanie, tylko głośniej.</span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">-Dzisiaj
spotykam się z Hali.- powiedziała, sprawiając, że chłopak
westchnął. Powinien był zgadnąć. Przetarł oczy czubkami palców,
ziewnął i rozłożył ramiona, aby objąć talię Kai.</span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0.5cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">-Wróć
tutaj.- zażądał, uwzględniając prośbę w swoim tonie, kiedy
przyciągał ją do siebie bliżej.</span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0.5cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">Kaia
odwróciła się i przyczołgała do końca, siadając pomiędzy
nogami Justina. Miała zamiar skrzyżować ponownie swoje nogi, kiedy
Justin szybko złapał jej kostki i położył je po swoich bokach,
tak aby usiadła okrakiem na jego udach. Gdy się usadowiła, była
totalnie zdezorientowana i Justin złapał jej twarz w swoje dłonie,
po czym pocałował, tylko raz, zanim się odsunął i spojrzał jej
w oczy.<br /><br />-Chodź do mnie - powiedział, znów ją obejmując.
Kaia wypuściła z siebie westchnienie i położyła brodę na jego
ramieniu, natychmiast się relaksując, gdy poczuła jak palce
Justina wplątują się w jej włosy.<br /><br />-Chcesz tego, kochanie.
Sama tak powiedziałaś. Po prostu się zrelaksuj, okej? Będę zaraz
obok ciebie.- zapewnił ją z ciepłym uśmiechem na twarzy, nawet
jeśli nie mogła go zobaczyć. Kaia kiwnęła głową i zamknęła
oczy, znów wzdychając.<br /><br />Ręce Justina opuściły jej włosy i
zaczęły ruszać się w górę i w dół po jej plecach, kciuki
masowały obie strony jej kręgosłupa. Gdy sięgnął do końca,
przycisnął dołeczki na dole jej pleców i Kaia zwinęła się pod
jego dotykiem, chichocząc. <i>Łaskotliwe miejsce,</i> zauważył
z uśmiechem.<br /><br />Lekko podniósł jej koszulkę i przycisnął
mocniej, zyskując głośny chichot. Justin zaśmiał się i
pochylił, aby na nią spojrzeć. Kaia była zarumieniona, jej włosy
były wszędzie i nieśmiały uśmiech wpełzł na jej usta, gdy
zauważyła jak ją obserwuje.<br /><br />-Lepiej?- zapytał Justin,
podnosząc ręce do góry, na jej ramiona, aby je rozmasować. Kaia
znowu zamknęła oczy, gdy kiwnęła głową.<br />-Fajne uczucie.-
wyszeptała, pozwalając swojej głowie opaść na ramię
Justina.<br />-Tak?- usłyszała jak pyta i znowu przytaknęła. Ale
kiedy Justin przestał, Kaia spojrzała na niego z nadąsaną
miną.<br />-Dlaczego przestałeś?- wyjęczała, sprawiając, że
zachichotał. Szturchnął jej wydymaną wargę, pozwalając jej
wrócić na miejsce zanim ja pocałował.<br />-Odwróć się,
kochanie.- powiedział jej. Kaia posłała mu zdezorientowane
spojrzenie, jednak odwróciła się do niego plecami, jej ręce
spoczywały na jego udach, aby mogła się podtrzymać. Wtedy Justin
położył ręce na jej ramionach i zaczął masować kciukami jej
łopatki, przechodząc powoli na resztę pleców. Kaia westchnęła i
pozwoliła sobie się rozluźnić.<br /><br />Kiedy Justin sięgnął do
dołu jej pleców, zaczął pracować odrobinę mocniej, łaskocząc
ją ponownie, wiedząc, że usłyszy ten dźwięk, który tak kocha.
A kiedy tak się stało, nie mógł się nie uśmiechnął. Podczas
gdy sięgnął po dół jej koszulki, pochylił się i
spytał:<br />-Mogę?- i wtedy pociągnął za ubranie, wyjaśniając
się ruchem kciuków pod materiałem.- W ten sposób będę lepiej
działał.<br /><br />Kaia nie odpowiedziała od razu, wiedząc, co
miałby na widoku, ale po paru sekundach doszła do wniosku, że
prawdopodobnie i tak nie zrobiłby niczego, więc kiwnęła głową,
powodując, że Justin się uśmiechnął i rozebrał ją.</span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0.5cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">Ale
naprawdę nie spodziewał się, że powodem dla którego Kaia tak się
wahała, był fakt,, że pod koszulką była bez bliezny. Jego serce
przyśpieszyło a gardło się zatkało, sprawiając, że niemożliwym
było mówić. Musiał odkaszlnąć, aby je oczyścić, co sprawiło,
że Kaia odwróciła w jego stronę głowę.<br /><br />Justin mógł
zauważyć, że się rumieniła, więc wiedział o czym myślała.
Jednak mimo to musiał zapytać.<br />-Kai, gdzie on jest?- zapytał
powoli, nagle zbyt nieśmiały, aby wspomnieć nazwę brakującej
rzeczy. Jego ton był prawie żądający, ukazując jego desperację,
aby wiedzieć dlaczego jego dziewczyna była kompletnie naga od pasa
w górę.<br />-Sprawiały mi ból po bokach.- Kaia wyjaśniła,
rumieniąc się jeszcze bardziej, podczas gdy rozmyślała, czy
Justin rozmasowałby ją tam również, ale ponownie- wiedziała, że
by tego nie zrobił. <i>Przynajmniej jeszcze nie.</i></span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0.5cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">Z
jakiegoś powodu ta myśl wywołała u niej uśmiech i odwróciła
się od niego, aby go ukryć. Mogła usłyszeć jak Justin ciężko
oddycha i to sprawiło, że uśmiechnęła się jeszcze szerzej,
zgadując jaki jest powód.<br />Pozwoliła mu, aby się nie śpieszył,
a jej niebieskie oczy przykuło zdjęcie przed nią. Powiesili je
dzień wcześniej i wyglądało idealnie.<br />Przez chwilę tak
siedzieli i po, jak wydawało się wielu bardzo długich minutach dla
obu, Justin w końcu nazbierał tyle samookontroli, aby kontynuować
swój początkowy plan, czyli zrobienie masażu swojej pięknej
dziewczynie.<br />Jego ręce zaczęły powtarzać wcześniejsze ruchy,
zaczynając od jej łopatek a kończąc na dole pleców, jego kciuki
przycisnięte były do jej skóry, robiąc kółeczka obok jej
kręgosłupa. Kaia mogła poczuć jak całe zmartwienie umykało z
jej ciała, kiedy Justin czarował swoimi palcami.<br />Skończył,
łaskocząc jej dołeczki i kiedy próbowała się odsunąć, aby
temu zapobiec, objął ostrożnie jej talię i pochylił się, aby
pogłaskać jej ramię.<br />-Lepiej?- zapytał, odwracając głowę,
aby na nią spojrzeć, jego mózg krzyczał do niego: <i>nie
patrz w dół, nie patrz w dół! </i>Kaia przytaknęła,
uśmiechając się i jej oczy, które zamknęły się w trakcie
masażu, otworzyły się i spojrzały na niego. Justin uśmiechnął
się do niej i pochylił do przodu, aby ją pocałować.<br /><br />Było
to tylko lekkie muśnięcie, ale Kaia przycisnęła usta mocniej i
skończyło się tym, że Justin podniósł dłoń, aby objąć jej
policzek. Pozycja ta była dla nich odrobinę niekomfortowa, ale
biorąc pod uwagę, że Kaia była bez koszulki, zmiana jej była
zbyt niebezpieczna. Więc, podczas gdy gorąc z ich ciał się
powiększał, dzięki pocałunkowi, Justin niechętnie się odsunął
i oparł o łóżko, wzdychając. Kaia szybko chwyciła swoją
koszulkę i założyła ją, po czym odwróciła się z uśmiechem na
twarzy. Nie był to wielki uśmiech, ale był wystarczający, aby
uspokoić Justina i sprawić, że uśmiechnął się do niej z
powrotem. Patrzyli na siebie, z kącikami ust w górze, a ich oczy
rzucały wyzwania.<br /><br />Jeden, dwa, trzy... Prawie 56 sekund
minęło, zanim Kaia w końcu wypuściła z siebie chichot i opuściła
głowę, tworząc kurtynę z włosów.<br /><br />-Ha!- Zaśmiał się
Justin i przyciągnął Kaię do siebie.- Wygrałem!- pochwalił się
prosto w jej ucho, o wiele za głośno, sprawiając, że odsunęła
się od niego, z rękoma na jego klatce. Cóż, próbowała.<br /><br />-Wiem,
że chcesz przebić moje bębenki, ale jestem umówiona z siostrą i
muszę się ubrać, więc proszę, czy mógłbyś mnie puścić,
Drew?- jęknęła, trzepocząc rzęsami i wydymając wargę, ale
widząc, że Justin najzwyczajniej w świecie podniósł brew i
uśmiechnął się zawadiacko, spróbowała się przerzucić w jego
ramionach. Kręciła się w nich tak długo, aż w końcu jej nie
wypuścił, śmiejąc się.</span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">Kaia
zbeształa go spojrzeniem i udała, że wściekle zeskakuje z jego
łóżka, po czym tupiąc skierowała się do swojej sypialni. Justin
obserwował ją tak długo, dopóki była w zasięgu jego wzroku, a
następnie znów zachichotał, potrząsając głową na to, jak
urocza była.<br />Potem, zdecydował, że również wypadałoby wstać
i ruszył w kierunku łazienki, aby wziąć szybki prysznic.</span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;"><br />Godzinę
później Justin i Kaia siedzieli w samochodzie, cierpliwie czekając
na ich kolej w McDonald's drive-through. To był pierwszy raz kiedy
Kaia miała styczność z tego rodzaju żywnością. Justin był tak
podekscytowany, że Kaia myślała, że to śmieszne i dziwne.<br /><br />-
Proszę bardzo. - pani w okienku powiedziała, przerywając rozmowę
pary na temat kosmitów i wydała im brązową, papierową
torbę.<br /><br />Justin skrzywił się i podniósł ją do góry
podając Kai, która umieściła torbę na plastikowej tacy. Justin
miał ją na wyjątkowe okazje takie jak ta. Chłopak zapłacił i
podziękował kobiecie przed wjechaniem na szosę.<br /><br />-
Nienawidzę tego, że jedzienie jest zawsze takie pełne tłuszczu
i... ugh tłuszczu. Fuj, to jest obrzydliwe. - Justin się skarżył
trzymając czubek języka w rogu swoich ust sprawiając, że Kaia
chichotała.<br /><br />- Mówisz jak dziewczyna. To ma być
tłuste. To jest fast food. Przynajmniej wygląda jak to co widziałam
w telewizji. - powiedziała wzruszając ramionami i otworzyła
torbę.<br />- Wszystko w porządku? - Justin spytał ignorując
jej komentarz. Skinęła głową.<br />- Yup. - wkopał jej rękę do
środka, by wziąć smażone jedzenie.<br /><br />- Mmm ma tak dużo
soli – zauważyła przeżuwając i wzięła kolejną frytkę od
razu ją połykając. - Dlaczego mieć takich frytek w domu? -
spytała lekko jęcząc i wzięła trzecią.<br /><br />Justin był
szczęściarzem, że musiał trzymać oczy na drodze, bo jej jęki
podczas jazdy doprowadzały go do szaleństwa jak i również obrazy
jej ssącej frytki. Ale dźwięki sprawiły, że musiał wiercić się
na siedzeniu.<br /><br />- Cieszę się, że ci smakują. -
powiedział tylko po to by odchrząknąć o oblizał wargi. Kaia
prawie skończyła jeść swoje frytki kiedy przybyli o parku i
Justin nieco zbyt chętnie chciał wydostać się z samochodu, więc
zaparkował go na najbliższym miejscu . Nie uważał nawet na fakt,
że nie zaparkował w cieniu i kiedy wróci to samochód będzie
palił od wewnątrz.<br /><br />Zgasił silnik i wyskoczył z
samochodu, aby otworzyć Kai drzwi i dziękując Bogu, że nadal może
skupić się na tym, by być dżentelmenem dla swojej dziewczyny. Ona
się uśmiechnęła i chwyciła jego dłoń odkładając na bok
tacę.<br /><br />Jej policzki się zaróżowiły kiedy zauważyła
rumieniec na twarzy Justina i sposób, w który oddychał szybciej
czując się nagle bardziej zawstydzoną, bo zdała sobie sprawę, że
była przyczyną jego zachowania.<br /><br />Ale na szczęście dla
niej, Justin nie zauważył jej rumieńca. Był zbyt zajęty
przeszukiwaniem parku za niebieskooką blondynką.<br /><br />-
Tam. - oznajmił przerywając ciszę i wskazał na dziewczynę w
niebieskiej kurtce i ciemnych jeansach, która stała na końcu
małego mostu.<br /><br />Kaia westchnęła zapominając o swoich
obserwacjach i wreszcie spojrzała na Justina pozwalając mu odczytać
zdenerwowanie na swojej twarzy. Wyczuwając jej wzrok, spojrzał na
nią i dał uspokajający uśmiech. Ścisnął mocno jej dłoń
ostrzegając ją po cichu, że ona idzie do nich.</span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="background: #ffffff; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">No
to ruszamy.<br /><br />__________________<br /></span></span></div>
<div style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: inherit;">no
więc tak. Półroczna przerwa jak nie więcej. Wybaczcie mi, ale
naprawdę nie miałyśmy czasu na tłumaczenie. Ale zebrałam
się w sobie i coś tu przetłumaczyłam. Mam nadzieje, że się
spodoba. Mogą być niezrozumiałe fragmenty, ale nie mam czasu
sprawdzać, bo dosłownie czekają już na mnie w samochodzie. Jest
jakaś możliwość, że ktoś tu jeszcze zagląda? :) ~ Kinia xx </span></span></div>
<br />
<div style="background: #ffffff; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-62759278071489686282014-11-30T19:59:00.001+01:002014-12-03T18:56:50.323+01:00Sixteen. - "Christmas Movies"<div style="font-family: arial, helvetica, sans-serif; font-size: 12px;">
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span style="background-color: magenta;"><b><span lang="PL" style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Kaja:<i> <span class="apple-converted-space"> </span></i></span></b><i><span lang="PL" style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Okej,
proszę mnie posłuchać. Rozumiem, że rozdziału nie było prawie pół roku. Jestem
na siebie niesamowicie wściekła, ale musicie zrozumieć tyle. Najpierw były
wakacje, gdzie w większości sytuacji nie korzystałam z internetu. Następnie był
sierpień i większość jego spędziłam z rodziną, albo pracowałam. We wrześniu
zostawiłam rodzinę i wyjechałam do Krakowa do liceum. Następnie umarła mi
babcia, więc nie miałam kompletnie głowy do tłumaczenia. Kinia miała
natłok nauki a potem jej również umarł członek rodziny, bardzo dla niej ważny.
Więc wybaczcie, że staramy się ułożyć własne życia i nie do końca miałyśmy czas
dla tłumaczenia. A co do Anonima, który napisał do Kinii na asku: Jeżeli
sądzisz, że rozdziały są krótkie i że nie ma z nim problemu TO IDŹ KURWA PRZECZYTAJ
ROZDZIAŁ I PRZESTAŃ POLEGAĆ NA INNYCH. Ja tak robię. Mam nadzieję, że
reszta z was rozumie i się nie pogniewa. Postaramy się dodawać częściej, ale
nic nie obiecujemy. Miłego wieczoru xx</span></i><span lang="PL" style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span style="background-color: magenta;"><br /></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span style="background-color: magenta;"><br /></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Kaia
leżała na swoim łóżku, ubrana w spodenki i koszulkę Justina, po prostu
podziwiając małe plamki wilgoci na suficie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Czuła
się inaczej po tym, co zrobiła ze swoim chłopakiem. W jakiś sposób czuła się
szczęśliwsza, ale nie rozumiała dlaczego. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Powiedział,
że sprawi, że będzie czuła się bardzo dobrze i dotrzymał obietnicy, ale chciała
wyjaśnienia. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Mogła
zapytać Lacey, ale coś w niej mówiło, że to jest zbyt osobiste, aby rozmawiać o
tym z kimś innym, niż z tą osobą, która sprawiła, że poczuła się w taki sposób.
Justin. Wiedziała, że jeśli go zapyta, odprawi ją z kwitkiem. Musiała zatrzymać
to wszystko dla siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Bardziej
się martwiła o to, co może wydarzyć się później. Za każdym razem gdy pomiędzy
nimi wydarzyło się coś intymnego, sprawy stawały się niezręczne przez jakiś
czas, a Kaia tego nie chciała. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Więc
rozmyślała przez parę minut, dopóki nie wpadła na perfekcyjny plan jak uspokoić
niezręczność, która miała nadejść. Szybko wstała z łóżka, chichocząc do siebie,
gdy wyobrażała sobie twarz Justina, kiedy jej plan się spełni. Przemierzyła
swój pokój i otworzyła drzwi, idąc małymi kroczkami całą drogę do drzwi
Justina. Pochyliła się, aby przyłożyć do nich ucho i usłyszała jak woda pod
prysznicem przestaje lecieć. Westchnęła w uldze, dziękując Bogu, że Justinowi
zawsze zajmowało wieki, aby się wykąpać i wróciła do swojego pokoju, aby
dopracować swój plan do perfekcji.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span style="background-color: magenta;"><br /></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;"> Kiedy
Justin wyszedł spod prysznica czuł się o wiele lepiej. Całe seksualne napięcie
spłynęło razem z wodą i teraz mógł po prostu skupić się na byciu ze swoją
dziewczyną, przytulając się na kanapie i oglądając świąteczne filmy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Wziął
swój biały ręcznik ze stojaka i zawinął go wokół swojej talii, powstrzymując
krople przez spłynięciem dalej po jego ciele. Ruszył się aby stanąć przed
lustem, podnosząc rękę, aby zetrzeć parę z szyby, żeby mógł się zobaczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-No
siemanko, przystojniaku. Jak się masz, tego świetnego popołudnia?- powiedział,
mrugając do swojego odbicia. Zachichotał i sięgnął po kolejny ręcznik,
mniejszy, aby wytrzeć swoją głowę i tors. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Gdy
to zrobił, pozwolił ręcznikom opaść na podłogę i wyszedł z łazienki. Gdy tylko
to zrobił, zimna bryza uderzyła w jego nagie ciało, pokrywając je całe gęsią
skórką.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Szybko
dotarł do swojej szafy i ubrał się w swoje zwyczajne spodenki i koszulkę. Uśmiechnął
się do siebie, gdy wrócił do łazienki, aby ułożyć włosy, wyobrażając sobie, że
Kaia ma na sobie te same ubrania. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Ale
jego uśmiech szybko zniknął, gdy usłyszał dźwięk rozbijanego szkła. Nie mógł
wybiec szybciej ze swojego pokoju a gdy dotarł do schodów, poczuł, jakby jego
serce się zatrzymało<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Drzwi
frontowe były otwarte, mokry ręcznik leżał na podłodze, ułożony jakby wcześniej
był na czyimś ciele i rozbita szklanka leżała pomiędzy nimi, otoczona basenem
czystej wody.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Kaia!-
krzyknął, rozglądając się dookoła w czystej panice. Pobiegł z powrotem po
schodach i trzasnął otwierając jej drzwi, ale nie było jej w pokoju.- Kaia!-
krzyknął jeszcze raz, ale nikt nie odpowiedział.- Nie.- wyszeptał, zbiegając po
schodach i sięgając po telefon domowy. Jego oddech był tak urywany, że nie był
pewien czy jest w stanie rozmawiać, ale musiał spróbować. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Zaczął
wybierać numer Lacey, skoro nie mógł zadzwonić na policje, kiedy usłyszał za
nim kroki, po czym głos:<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Rzuć
telefon.- rozkazał i Justin położył powoli urządzenie tam gdzie się wcześniej
znajdowało.-Odwróć się.- powiedziała osoba i Justin posłuchał, jego oczy prawie
wyskoczyły, gdy zobaczył osobę naprzeciw niego. Wpatrywali się w siebie przez
parę minut, zanim ulubiony dźwięk Justina dotarł do jego uszu. Naprzeciw niego,
stała jego dziewczyna, jego anioł, z rękoma na kolanach, jej włosy prawie
dotykały podłogi, podczas gdy ona śmiała się tak, jak jeszcze nigdy. Spojrzała
w górę, tylko po to, aby roześmiać się jeszcze bardziej, jej ramiona i nogi
dały za wygraną, a ona upadła na podłogę, trzymając się za brzuch.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Justin
nic nie zrobił. Był w szoku. Ale nie, że w złym. Całe jego ciało było pełne
radości przez widok, który się przed nim rozpościerał. Poczuł dumę z samego
siebie, że był w stanie sprawić, że poczuła się ona tak zrelaksowana w swoim
nowym życiu, że była w stanie go nabrać. I to nabrać dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Twoja
twarz!- wykrzyknęła, wskazując na niego, gdy próbowała kontrolować swój śmiech.
Justin spróbował przybrać poważnt wyraz twarzy, gdy podchodził do niej i pochylił
się na kolanach, więżąc ją pomiędzy swoimi ramionami i nogami.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Myślisz,
że to jest zabawne?- warknął, centymetry od jej twarzy. Upewnił się, że
ukrywanie jego uśmiechu było oczywiste, aby ona wiedziała, że nie jest naprawdę
zły. Kaia przestała się śmiać, przyciskając swoje wargi, gdy kiwnęła głową.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Powiedz
to!- Nalegał.- Powiedz mi jak bardzo zabawne to było, bawić się moją głową w
taki sposób!<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-To
było świetne.- Odpowiedziała, wypuszczając z siebie chichot. Justin skierował
na nią swój wzrok i pochylił się bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Naprawdę?-
spytał, kusząc, gdy powoli przesunął swoje ręce z podłogi na żebra Kai.- Więc w
jaki sposób to jest świetne?- powiedział, zanim zaczął kuć ją w boki,
łaskocząc, powodując, że wybuchnęła śmiechem i całe jej ciało trzęsło się pod
nim.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-S-stop!
Proszę!- krzyczała i Justin w końcu pozwolił sobie położyć się na niej a jego
ręce zatrzymały się, gdy znowu położył je na podłodze. Wtedy, pochylił się, aby
pocałować ją w czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Jesteś
świrnięta, Kai. Przysięgam. Nieźle mnie nabrałaś.- Powiedział jej, całując
potem w policzek.- Naprawdę się martwiłem, że coś się stało.- Pocałował jej
drugi policzek i wrócił tak, aby ich usta się musnęły.- Ale uwielbiam to.-
wyznał, przyciskając je do prawdziwego pocałunku. Uśmiechnęła się naprzeciw
jego ust i podniosła swoje ramiona, aby jej ręce spotkały się za jego szyją. Z
przyzwyczajenia, palce Kai wsunęły się w jego włosy i przycisnął on swoje usta
mocniej do jej w odpowiedzi. Jedyne o czym mogli myśleć, to że jeśli nie
przestaną, to znowu coś się zdarzy. Ale żadne z nich się nie odsunęło.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Ich
usta zaczęły się poruszać obok siebie a ich oddechy przyśpieszyły. Ręka Justina
prześlizgnęła się z podłogi do ciała Kai, aby mógł złapać jej talię i pociągnąć
ją ze sobą, gdy sturlał się na swoje plecy. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Zimno
pod nim sprawiło, że zadrżał, ale całe jego ciało znowu się rozgrzało, gdy
poczuł jak usta Kai opuszczają jego i zamieszczają się po lewej stronie jego
szczęki. Zachichotała po pocałunku, prawdopodobnie czując jak jego lekki zarost
ją łaskocze i pocałowała niżej. Wyśledziła swoimi ustami całą drogę do jego
szyi i Justin dobrowolnie zaczął dyszeć, gdy poczuła jak pocałowała jego
wrażliwe miejsce, tam gdzie jego żyła zaczęła pompować. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Kai.-
szepnął, jednocześnie prosząc, aby kontynuowała i się odsunęła, kiedy poczuł
jak jego spodenki znowu stają się ciaśniejsze. Wiedział, że dwa razy w ciągu
dnia to za dużo, zbyt szybko, ale tak trudno było sprawić, żeby przestała,
kiedy to było tak dobre uczucie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Kai.-
Powtórzył, kiedy doszła do końca jego szyi i pocałowała zagłębienie tam.- Co
robisz?- Zapytał jej, tonem tylko odrobinę wyższym niż szept, gdy umieściła
jeszcze parę pocałunów na jego obojczykach i sięgnęła do kolejnego strony szyi,
kontynuując proces do prawego ucha. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Pocałowała
miejsce za jego uchem, otrzymując kolejny urwany oddech od JUstina, zanim
pochyliła się, aby na niego spojrzeć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Cześć.-
przywitała się, chichocząc na przypadkowość słowa. Justin uśmiechnął się
szeroko.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Dlaczego
to zrobiłaś?- Zapytał, przechylając głowę na bok i usiadł, pozwalając Kai
siedzieć na jego udach. Wzruszyła ramionami i spojrzała w dół, rumieniąc
się. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Dobrze
pachniesz.- Wymamrotała i zarumieniła się mocniej. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Nie
widziała uśmieszku Justina, ale rozpoznała, że się uśmiecha po jego głosie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Cóż,
dziękuję.- podroczył się, chichocząc, gdy dziobnął ją w czoło. - Co ty na to,
żebyśmy poszli obejrzeć te świąteczne filmy?<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Kiedy
Kaia kiwnęła głową, Justin przeniósł ręce, które ciągle były na jej talii, na
tył jej ud i wstał z nią, obejmującą go nogami z obu stron. Wziął ją na kanapę
i ułożył, zajmując miejsce obok niej. Położyła się na jego klatce piersiowej,
sprawiając, że się uśmiechnął, gdy wszedł w katalog z filmami, które miał
zapisane na telewizorze. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Zaczęli
od filmu animowanego z 2011 roku<span class="apple-converted-space"> </span><i>Artur
Ratuje Gwiazdkę<span class="apple-converted-space"> </span></i>i bardzo
spodobało się Justinowi jak bardzo Kaia lubiła filmy dla dzieci. Śmiała się
przez cały film, a kiedy się skończył, autentycznie chciała zobaczyć go raz
jeszcze! Ale Justin zaśmiał się z niej tylko i skończyli oglądając coś o wiele
starszego i bardziej popularnego,<span class="apple-converted-space"> </span><i>Grincha. </i><o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Ponownie,
to było bardzo rozrywkowe dla Justina- obserwować reakcje Kai przy scenach
komediowych. Nawet chrząkneła pomiędzy śmiechem w którymś momencie i
popłakała się ze śmiechu w kolejnym. Pod koniec, Justin był pewien, że stracił
przynajmniej połowę filmu przez wgapianie się w swoją dziewczynę. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Kiedy
napisy zaczęły lecieć, była jakoś ósma wieczorem, więc Justin wstał, aby po raz
trzeci spróbować ugotować nuggetsy dla Kai i tym razem mu się udało.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Może
to świąteczne szczęście.- Zażartowała Kaia, ale w sekrecie należały mu się
oklaski, bo smakowało naprawdę dobrze. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Po
kolacji nakarmili Posejdona i wypuścili go, aby trochę pobiegał, podczas gdy
para pomagała sobie wzajemnie z myciem naczyń. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Piesek
wrócił, gdy siadali z powrotem na kanapie i zdecydował się do nich dołączyć
wtulając się pomiędzy nogi Kai. Obydwoje, i ona i Justin uśmiechnęli się, kiedy
Posejdon zasnął w parę sekund. Głaskała śpiącego psa i pozwoliła Justinowi
wybrać ostatni film na ten dzień.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Nie
było żadnych świateł, oprócz księżyca święcącego przez wielkie okna i szklane
drzwi. Dało to pokojowi wspaniały nastrój do zaśnięcia podczas filmu, co
zdarzyło się w połowie filmu<span class="apple-converted-space"> </span><i>Christmas
Cupid</i><o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Głowa
Justina opadła na oparcie kanapy a Kaia położyła się na jego klatce i oboje cicho
chrapali. Justin obudził się, kiedy muzyka z napisami końcowymi się rozpoczęła
i zdecydował, że pora iść do łóżka. <o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Podniósł
swoją śpiącą dziewczynę w swoich ramionach i zaniósł ją do góry, będąc
śledzionym przez Posejdona, który również się obudził.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="color: white; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">Chłopak
położył Kaię do łóżka i przykrył ją kołdrą, po czym pocałował ją w czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div style="background-color: white;">
<br />
</div>
<div style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; margin: 0in 0in 0.0001pt;">
<span lang="PL" style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 9.0pt; mso-ansi-language: PL;">-Dobranoc,
kochanie.- wyszeptał zanim opuścił jej pokój i poszedł do swojego. Posejdon już
tam był, więc Justin nawet się nie przejmował wchodzeniem pod kołdrę, po prostu
rzucił się na łóżko i zasnął w momencie, gd<span style="color: white;">y zamknął oczy.</span><o:p></o:p></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-26720551068293870602014-07-14T23:51:00.000+02:002014-07-14T23:51:07.396+02:00Fifteen.- "Hot Distraction"<span style="font-size: 100%;"></span><br />
<i><b>Kaia:</b> Siemaneczko, ziomeczki. JBomber napisała, że pisanie tego rozdziału było jak raj w piekle. Takie dobre uczucie, ale piekło :D. Jest też ostrzeżenie<b>, </b>że dzieją się tam seksownie pierdoły, więc o ile jesteście zbyt naiwni, albo po prostu tępi, żeby się tym nie jarać, to nie czytajcie. (Czytajcie, czytajcie, wiem, że chcecie!). Wybaczcie za tak długą nieobecność, szkoła ssie, potem musiałam znaleźć sobie liceum w Krakowie, potem tam jechać, bo papiery i takie tam gówienka. </i><br />
<br />
<i><b>Kinia:</b> Przepraszam, więcej nie mam do powiedzenia. xx<b> </b> </i><br />
<br />
<br />
<i>*</i><br />
<br />
<br />
Gdy Justin dojechał na podjazd, jego kontrola wisiała na włosku. Nie był pewien co ma zamiar z tym zrobić, ale wiedział, że nie wytrwa długo bez zrobienia czegoś, czegokolwiek.<br />
Najwyraźniej, miał rację. Skóra podniecała ludzi. Jednak nie tych, którzy ją nosili. Albo może ona też była tak samo podniecona?<br />
Czasami zastanawiał się czy ona to czuła. To fizyczne przyciąganie między nimi. Być może tak, jednak nie wiedziała do końca co to było.<br />
Justinowi tak bardzo spodobała się ta teoria, że zauważył, iż uśmiecha się w stronę pleców Kai, po tym jak odsunął się, aby mogła ona wejść pierwsza do domu. Posejdon był ostatni i pobiegł prosto do swojej miski z wodą, rozbawiając tym Justina i Kaię.<br />
-Idź usiądź na kanapę, skarbie. Ja wezmę popcorn, w porządku?- powiedział, pamiętając o swoim początkowym planie, aby zapomnieć całą tę dramę z siostrą Kai.<br />
Kaia pokiwała głową, uśmiechając się i weszła do salonu po czym usiadła. Podniosła najpierw jedną nóg a potem kolejną, aby ściągnąć buty, żeby móc położyć nogi na kanapie bez zabrudzenia jej.<br />
Pozwoliła swojemu ciału zsunąć się po materiale i jej oczy zamknęły się w zrelaksowaniu. Usłyszała jak Justin sprzątał kosz piknikowy a potem wziął paczkę popcornu ze spiżarni i włożył ją do mikrofali.<br />
Zaczęło robić jej się gorąco, więc ściągnęła kurtkę Justina, położyła ją na stoliku do kawy, po czym zdecydowała się na włączenie telewizora, aby zobaczyć czy lecą jakieś dobre filmy.<br />
Jednak gdy tylko to zrobiła, pierwszym dźwiękiem jaki wyszedł był bardzo głośny seksualny jęk i Kaia odruchowo krzyknęła.<br />
Gdy Justin to usłyszał, przybiegł ze zmartwioną miną, która natychmiast zamieniła się w uśmieszek.<br />
-O, <i>Demony </i>Da Vinciego lecą. Obejrzymy je!- zasugerował, wiedząc, że odmówi.<br />
Jednak ona nic nie powiedziała, naprawdę. Po prostu wpatrywała się w ekran, który pokazywał mężczyznę i kobietę uprawiających seks.<br />
Z kuchni rozległo się piknięcie i Justin zniknął na parę minut, powracając z żółtą miską pełną słonego popcornu i usiadł na kanapie obok swojej dziewczyny. Seksualna scena już się skończyła, ale Kaia nadal była w szoku.<br />
Justin ponownie się uśmiechnął, wiedząc, że będzie tam więcej takich scen. Ten film miał w sobie dużo seksu. Wiedział, ponieważ już go widział. Nie ze względu na seks. Lubił sposób myślenia Leonarda. Ale oczywiście, te sceny były dla niego bonusem.<br />
-Kai,- Justin zaśpiewał do jej ucha, próbując wybudzić ją z transu. Mrugnęła i spojrzała na niego, jej policzki zaczerwieniły się jeszcze bardziej.<br />
-Wybacz.- wymamrotała, spoglądając w dół, jednak Justin podniósł jej podbródek swoim palcem wskazującym i pogłaskał jej usta.<br />
-Jestem zadowolony, że zareagowałaś w ten sposób. To raczej urocze.- powiedział jej, szczerząc się.<br />
Pozwoliła sobie się uśmiechnąć, jednak jej myśli powróciły do sceny, której była świadkiem i ponownie się zarumieniła.<br />
-Czy możesz mi o tym opowiedzieć?- zapytała, jej ton był na tyle głośny, aby był słyszalny. Justin zmarszczył brwi w zmieszaniu, ale w głębi, wiedział co miała na myśli.<br />
-To co oni robili. Wydawało się, że sprawiało im to przyjemność. Czy to jest aż tak dobre?- wyjaśniła, ale nie ośmieliła się spojrzeć na niego. Przełknął głośno, cały gorąc z jazdy autem wrócił do niego pomnożony razy tysiąc.<br />
-Nie wiem.- odetchnął.- Tak sądzę.<br />
Kaia w końcu poczuła się na tyle odważna, aby spojrzeć w górę i ich spojrzenia się spotkały.<br />
-Nigdy tego nie robiłeś?- zapytała, z sekundy na sekundę rumieniąc się coraz bardziej.<br />
Justin zwalczył kolejny uśmieszek formujący się na jego ustach, gdy odpowiedział:- Nie. Ale chcę.<br />
Kaia przygryzła wargę i kiwnęła głową,przetwarzając jego deklarację, zanim kontynuowała swoje przesłuchanie.<br />
-Dlaczego ciągle tego nie zrobiłeś, skoro chcesz?<br />
Justin zachichotał na jej pytanie i wzruszył ramionami.:- To podobno lepsze uczucie, kiedy robisz to z kimś, kogo kochasz, albo przynajmniej się o niego troszczysz. Też tego chcę. Nie jestem bez serca.- wyznał, pokazując trochę powagi tym razem.<br />
-Więc nie masz nikogo, o kogo byś się troszczył?- Kaia zmarszczyła się, jednak uśmiechnęła trochę, kiedy zobaczyła to samo u Justina.<br />
-Nie miałem. Ale teraz mam.- powiedział, podnosząc swoją dłoń, aby zostawić pieszczotę na jej twarzy.<br />
Pochyliła się w jego dłoń z przyzwyczajenia, jednak zmieszanie było widoczne na jej twarzy<br />
-Kogo?<br />
-Ciebie, Kai.- powiedział, potrząsając głową w rozbawieniu. Kaia zarumieniła się i kiwnęła głową.<br />
-Oh.<br />
<br />Justin wypuścił kolejny chichot i rozciągnął się, pozwalając swoim rękom opaść na jej ramiona. Pochylił się bliżej do niej i ucałował jej policzek.<br />
-Nie martw się. Nie zrobię niczego na co nie jesteś gotowa.- obiecał. Znowu na niego spojrzała i zmarszczyła brwi.<br />
-Skąd mam wiedzieć czy jestem gotowa czy nie?- zapytała i nagle Justin poczuł, jakby całe powietrze z pokoju zostało wyssane.<br />
-Nie wiem. Nie jestem dziewczyną. Spytaj Lacey.- powiedział, próbując brzmieć w porządku, ale poległ.<br />
Kaia walczyła, aby nie zachichotać, gdy powiedziała, że na pewno zapyta się o to ich przyjaciółki.<br />
-Ale skąd ty wiesz, że TY tego chcesz?- zapytała w zamian, czując się mniej nieśmiała, gdy się odezwała. Oczy Justina rozszerzyły się na moment, gdy pokręcił się na swoim miejscu.<br />
-Po prostu wiem.- wzruszył ramionami, próbując uciec, jednak ona zapędziła go w kozi róg.<br />
-Powiedz mi.- nalegała, podczas gdy jej ręka instynktownie znalazła się na jego udzie. Syknął na jej dotyk, po czym wziął głęboki oddech.<br />
-Chcę wiedzieć jakie to uczucie.- wypalił.- Jak bardzo lepiej jest.<br />
-Lepiej niż co?- zapytała, chcąc, aby mówił dalej. Chciała wiedzieć jak on się czuł i to była najlepsza okazja. Justin jęknął i przeczesał palcami swoje włosy, poddając się w walce.<br />
-Wiesz co Lacey prawdopodobnie ci powiedziała o tym, jak naprawiam moje problemy?- zaczął, czekając aż Kaia przynajmniej kiwnie głową przed kontynuacją, co zrobiła, rumieniąc się, gdy wskazała na jego dłoń, przez co się uśmiechnął.<br />
-Więc, to co ja robię to tak jakby stymulacja prawdziwej rzeczy. Ale to nigdy nie jest tak dobre jak ta prawdziwa rzecz. I ja naprawdę chcę wiedzieć jakie to uczucie.- Kaia znowu kiwnęła i siedziała cicho przez jakiś czas, myśląc o tym, co powiedział.<br />
Jej myśli zostały przerwane przez Justina, szepczącego jej do ucha:- Wiesz, dziewczyny też mogą używać rąk.<br />
Próbował znowu mieć przewagę, jednak skończył jeszcze gorzej, ponieważ gdy tylko usłyszał nowe pytanie Kai, jego serce zaczęło bić szybciej, pompując całą krew do najbardziej wrażliwej części ciała Justina.<br />
-I jak my, dziewczyny, używamy swoich rąk?<br />
Kaia wyglądała, jakby była szczerze ciekawa, ale jej dłoń nie opuściła jego uda, więc Justin nie dał się ogłupić.<br />
-Spytaj Lacey,- wypluł, brzmiąc ostrzej niż zamierzał, jednak szczęśliwie, Kaia nie zauważyła.<br />
Zamiast tego, pozwoliła sobie na zawadiacki uśmieszek, gdy zerknęła na kolano Justina.<br />
-Oh, masz problem.- oznajmiła, jakby on sam o tym nie wiedział. Jęknął, starając się uspokoić, jednak myśl o Kai używającej swoich dłoni na sobie, albo lepiej, na nim, nie mogła opuścić jego umysłu.<br />
-Chcesz iść to naprawić?- zapytała, jednak zaprzeczył. Nie mógłby się ruszyć.-Chcesz, żebym ja to zrobiła?<br />
Justin z trudem złapał powietrze, słysząc to, co powiedziała, desperacko pragnąc, aby powiedzieć "tak", jednak tego również nie mógł zrobić.<br />
-Nie kontrolowałbym się więcej, gdybyś to zrobiła.- powiedział jej szczerze, sprawiając, że zachichotała i kiwnęła głową.<br />
Wtedy odwróciła się do niego całym ciałem i położył rękę na jego policzku, pochylając się do szybkiego pocałunku, i do kolejnego, i dwóch jeszcze. Justin wypuścił z siebie niskie warknięcie, za każdym razem gdy chichotała po całusie i przy piątym muśnięciu, po prostu owinął swoje ramiona wokół jej talii i przyciągnął ją do siebie na kolana, jej nogi oplotły się wokół jego talii.<br />
Znowu zachichotała przez jego niecierpliwość, jednak ten dźwięk został ucięty przez zderzenie ich ust, które się ponownie połączyły. Palce Justina zwinęły się przy dolnej części pleców Kai, podczas gdy jego wolna ręka zajęła się trzymaniem jej szyi, aby pogłębiać pocałunek.<br />
Wzięła to jako wskazówkę, aby owinąć swoje ramiona wokół szyi Justina i zaczął masować jego czaszkę. Jęknął w jej usta przez dreszcze, które przebiegły w dół jego kręgosłupa i złączył ich usta bardziej energicznie.<br />
Zaczęli poruszać się w synchronizacji a następnie Justin wyślizgnął ciepły koniuszek języka naprzeciw ust Kai. Zazwyczaj jęczała albo przechodziły ją dreszcze na ten kontakt, ale teraz zaskoczyła go otwarciem ust i pozwoleniem, aby jego mokry mięsień dotknął wnętrza jej ust. <br />
Justin był tak zaskoczony, że zamiast się tym cieszyć, odsunął się, dysząc, jakby przebiegł się do Nowego Jorku i z powrotem.<br />
-To... Nie działa.- odetchnął, spoglądając w dół na swoje kolana i zauważając, że nie tylko wybrzuszenie było o wiele większe niż wcześniej, ale także, że proste rozpięcie jeansów dałoby na tyle miejsca dla jego dygoczącego członka, aby wyskoczył on kompletnie z ciuchów.<br />
Spojrzał z powrotem do góry i jego policzki zaczerwieniły się jasno, gdy zobaczył Kaię wpatrującą się w jego kroczę z przygryzioną wargą.<br />
-To wygląda na niewygodne.- skomentowała, marszcząc się i Justin nie mógł nic poradzić na to, że się uśmiechnął, widząc jej zmartwienie.<br />
-Jest w porządku.- próbował ją zapewnić, jednak kiedy sięgnęła w dół, aby odpiąć jego spodnie, spanikował.- Nie rób tego!- rozkazał, trzymając jej nadgarstki.<br />
-Ale Drew, to musi boleć. Wygląda na zbyt ciasne.- powiedziała, próbując ponownie ruszyć rękoma.<br />
Justin jęknął, wiedząc, że jedyny sposób, żeby ją powstrzymać to pocałowanie jej. I cholera, chciał tego, ale jeśli ona wpuści go znów do ust, będzie miał naprawdę lepki problem do rozwiązania wewnątrz swoich jeansów.<br />
Pożądanie wygrało bitwę i Justin przyciągnął swoją dziewczynę do kolejnego pocałunku. Tym razem próbował być delikatny, ich usta poruszały się w powolnych ruchach, jego palce zaplątane w jej włosy, a jej w jego. Jednak delikatność zniknęła, kiedy Kaia pociągnęła za jego włosy i przycisnęła swoje usta mocniej, zanim się odsunęła.<br />
Potem użyła swoich dłoń, aby popchnął jego głowę do przodu, kiedy nachyliła się obok jego ramienia.<br />
-Drew, pocałuj moją szyję.- poprosiła szeptem, a on odetchnął w jej wyeksponowaną skórę, zanim dotknął jej swoimi ciepłymi ustami.<br />
Mógł poczuć jej puls pod nimi, kiedy muskał ten sam słodki punkt, który znalazł podczas ich pierwszego pocałunku, a potem ruszył, aby pocałować nad nim i kontynuował, dopóki nie dotarł pod jej małżowinę uszną.<br />
-Przysuń swoje ciało bliżej do mojego i poczujesz coś, czego nigdy wcześniej nie czułaś.-wyszeptał uwodzicielsko, dając jej znać, co chciał, żeby zrobiła, jednak nie miał na tyle jaj, żeby to zasugerować.<br />
Jej ciało zadrżało w reakcji na szept i powoli, Kaia ruszyła swoimi biodrami do przodu. Jak za każdym razem gdy to się działo, przez przypadek, czuła go twardego pod sobą. To był ten moment kiedy zazwyczaj Justin wariował i uciekał do łazienki.<br />
Jednak zamiast tego, położył on swoje dłonie na jej biodrach i trzymał je mocno.<br />
-Zrelaksuj się, Kai.- wyszeptał, czując jak z jej ciała uchodzi napięcie.- Chcę ci coś pokazać, okay?<br />
Kaia przełknęła głośno ślinę, jednak kiwnęła głową naprzeciw jego ramienia, zamykając swoje oczy.<br />
Justin pociągnął ją w dół, aby zyskać więcej kontaktu a następnie z dala od niego, tylko o centymetr. Usłyszał jej oddech i wyszczerzył się, wiedząc, że robi to dobrze. Przyciągnął ją do siebie i od siebie z powrotem, i oddychanie Kai zamieniło się w pojękiwanie.<br />
-Jak się czujesz?- zapytał Justin, zostawiając pocałunek na jej szyi, gdy ponownie poruszył jej biodrami.<br />
-Dziwnie.- odpowiedziała po kolejnym jęknięciu.<br />
Justin zachichotał i ruszył nią jeszcze raz.<br />
To utrudniało mu kontrolę nad swoimi popędami, kiedy poczuł jak się o niego ociera, jednak skupił się na pokazaniu jej jak dobrze może się uczuć.- Dziwnie dobrze czy dziwnie źle?- Zapytał i ruszył jeszcze raz.<br />
Jej skomlenia zaczęły brzmieć bardzie jak prawdziwe jęki i stawały się głośniejsze, co doprowadzało Justina do szaleństwa, zwracając uwagę na to, że jej usta były zaraz obok jego ucha.<br />
-Dobrze.- odetchnęła.- Co to jest?<br />
-Chciałem ci pokazać uczucie, które sprawia, że wiem, że jestem gotowy. Ale to jest o wiele lepsze.- powiedział, poruszając nią raz jeszcze, jednak tym razem opuścił ją w dół. Erotyczne dźwięki uciekły z obu ust, gdy tylko kontakt został wzmożony.<br />
-Mam dziwne uczucie w brzuchu, Drew. Co się dzieje?- zapytała, jej oddech zaczął stawać się nierówny.<br />
-Kurwa.- Justin jęknął do siebie, zdając sobie sprawę ze znaczenia tego, co właśnie powiedziała. Podniósł rękę do jej włosów, łącząc je ze swoimi palcami.<br />
-Po prostu się zrelaksuj, dobrze? Zajmę się tobą. Będziesz się czuła bardzo dobrze w przeciągu paru sekund.- zapewnił ją, już dysząc na myśl o poruszaniu się szybciej. Uwolnił jej włosy i objął jej policzek w zamian, podnosząc jej głowę, żeby mógł ją pocałować.<br />
Ich usta były po prostu przyciśnięte do siebie. Żadnego poruszania, żadnego języka, po prostu połączenie. Obniżył swoją dłoń do jej biodra i znów nią poruszył, tym razem nie przerywając ruchów.<br />
Niebieskie oczy Kai, które były zamknięte do tego momentu, wpatrywały się w te brązowe Justina i odsunęła się od pocałunku, gdy jej ciało zatrzęsło się raz, drugi, nie zatrzymując się przy trzecim razie.<br />
Justin patrzył, jego oczy otworzyły się szeroko, gdy mina na twarzy Kai się zmieniła w coś, czego jeszcze wcześniej nie widział.<br />
<i>O mój boże, ona właśnie- </i><br />
Jego myśl została przerwana przez oh-tak-znajomą sensację w jego ciele, uderzając o główny punkt i obniżył swoją głowę, chowając ją w zagięciu szyi Kai, aby stłumić swój jęk, gdy eksplodował w spodniach.<br />
-Wow.- usłyszał jak ona mówi i szeroki uśmiech uformował się na jego twarzy, gdy usiadł, aby na nią spojrzeć.<br />
-Wszystko w porządku?- zapytał, podnosząc dłoń, aby pogłaskać jej policzek. Pochyliła się w stronę dotyku i uśmiechnęła, kiwając głową.<br />
-To było miłe.- wyznała, wzdychając szczęśliwie. Justin zachichotał i pochylił się do przodu, aby pogłaskać ją po głowie.<br />
-Potem robi się tylko lepiej. Mogę ci pokazać.<br />
-Jestem zmęczona.- powiedziała, pozwalając swojemu ciału upaść na klatkę Justina na co on ponownie się zaśmiał.<br />
-Nie miałem na myśli, że dzisiaj.- wyjaśnił, wstając z nogami Kai owiniętymi ciasno wokół jego talii.<br />
-Gdzie idziemy?- zapytała, marszcząc brwi w zmieszaniu. Justin pochylił się, aby musnąć zmarszczkę uformowaną przez ten wyraz twarzy.<br />
-Potrzebuję prysznica. I założę się, że tobie też by się przydał.- mrugnął a potem spojrzał do przodu, aby uważać na kroki, nie zauważając rumieńca Kai. Znał ją jednak na tyle dobrze, iż wiedział, że tam był.<br />
Justin wziął swoją dziewczynę do jej pokoju i położył ją ostrożnie na łóżko.<br />
-Pośpiesz się kochanie, okay?- poprosił, całując czubek jej głowy, zanim odwrócił się, by wyjść.<br />
Kaia wstała szybko, wołając go. Justin zatrzymał się w połowie korytarza, aby spojrzeć na nią zza ramienia.<br />
-Yeah?<br />
-Dziękuję.- Nie powiedziała za co, jednak nie musiała. Uśmiechnął się z wiedzą i kiwnął głową.<br />
-Od tego jestem.- mrugnął do niej i wyszedł, słysząc jak jej chichot gaśnie.<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-65666689236029878642014-05-15T20:20:00.002+02:002014-05-15T20:20:23.793+02:00INFORMACJA<div style="text-align: center;">
<i>nowy rozdział będzie dopiero kiedy sytuacja w szkole moja i Kai się poprawi.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Na razie musimy się skupić na tym by powyciągać wyżej oceny, a w moim przypadku zaliczyć kilka przedmiotów. Przepraszamy za opóźnienie. ~ Kinia xx </i></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-50875817862238658002014-04-04T20:31:00.000+02:002014-04-04T20:31:24.197+02:00Fourteen.- "Lost And Found"Po przedyskutowaniu podejrzeń Kai, Justin zdecydował, że trzeba zbliżyć się do tej dziewczyny. Był tak samo przestraszony jak Kaia, jednak musiał wiedzieć. Więc wstał i pobiegł w kierunku dziewczyny, która uśmiechała się ciepło, jakby znała go od lat.<br />
-Cześć.- przywitała się, zadziwiając go, oferując mu rękę, aby się przywitać. Odepchnął swoje myśli i potrząsnął jej dłonią.- Wierzę, że jesteś tutaj, aby porozmawiać o Kai.<br />
Justin kiwnął, zauważając srebrny naszyjnik na szyi dziewczyny z napisem <b>Hali</b>. Wyglądał podobnie jak ten Kai. Wybałuszył oczy, gdy zdał sobie sprawę, że ta dziewczyna powiedziała imię jego dziewczyny.<br />
-Więc to prawda. Naprawdę jesteś jej siostrą.<br />
Dziewczyna kiwnęła, ciągle się uśmiechając.<br />
-Jestem Hali. Szukam Kai od tygodni. Od kiedy zauważyłam, że jej nie ma.- wyjaśniła, marszcząc się na końcu. Justin zrobił to samo i podążył za wzrokiem Hali na Kaię, która obserwowała ich z oddali.<br />
-Ona nic nie pamięta, wiesz? Ma tylko parę snów. Dlatego cię poznała. -powiedział, będąc świadkiem tego, jak oczy Hali wypełniają się nienawiścią, jednak tylko na moment, potem wróciły do smutku.<br />
-Czy mogę z nią porozmawiać?- zapytała, jednak Justin odrzucił jej prośbę.<br />
-Jeszcze nie. Myślę, że musi do tego przywyknąć. Spędziła cały miesiąc samotne. Znaczy, miała mnie, ale to dlatego, że ją uratowałem. Nikt nigdy po nią nie przyszedł.- wypluł ostatnie zdanie, czując się bardzo ochronnie.<br />
Hali spojrzała w dół i westchnęła.<br />
-Mówiłam, że próbowałam! Bardzo trudno chociażby opuścić miejsce z którego jesteśmy. Przyjeżdżając do miasta, którego nie znasz, próbowanie odnaleźć zagubionej siostry... Myślisz, że to proste?- Kaia zaszlochała. Justin potrząsnął głową i wymamrotał "wybacz", sięgając, aby pogłaskać plecy dziewczyny.<br />
Potem spojrzał na swoją dziewczynę, która wyglądała na bardzo zdezorientowaną. Justin posłał jej buziaka, aby ją uspokoić, co na chwilę podziałało i odwrócił się do Hali. <br />
-Słuchaj, nie znam cię i nie ufam ci. Jednak zależy mi na Kai i od kiedy ty jesteś jej jedyną rodziną jaką znaleźliśmy, mogę zrobić wyjątek. Spotkajmy się tutaj za dwa dni. Jeśli przyjdę sam, możesz wziąć swoje rzeczy i wyjechać. Jeśli ona przyjdzie ze mną, to oznacza, że dajcie ci szansę. Ale przysięgam, jeśli skrzywdzisz moją dziewczynkę, jak skrzywdzę ciebie. Jasne?-Ostrzegł Justin, wskazując na nią palcem.<br />
Hali po prostu kiwnęła, odwróciła się i odeszła, tak po prostu. Justin w końcu wypuścił oddech, o którym nawet nie wiedział, że go trzyma i oblizał swoje usta, gdy odwracał się, aby spotkać swojego anioła.<br />
Pierwszą rzeczą jaką zrobił gdy do niej dotarł, to ją przytulił. Kaia zrobiła to samo, ciasno owijając swoje ramiona wokół jego talii i kładąc podbródek na jego ramieniu.<br />
-Znalazłam siostrę.- wyszeptała, pociągając nosem.<br />
-Zrobiłaś to, skarbie.- powiedział Justin, całując jej ucho.- ale musimy być ostrożni, dobrze? Umówiłem się z nią tutaj za dwa dni. Musimy zdecydować, czy chcesz ją poznać. <br />
Kaia odsunęła się i spojrzała prosto w oczy Justina.<br />
-Chcę.- zadecydowała, sprawiając, że Justin westchnął.<br />
-To nie jest takie proste. To może być dla ciebie złe. Co jeśli ona była złą siostrą i teraz korzysta?- próbował wytłumaczyć, jednak Kaia potrząsała głową na każde jego słowo.<br />
-Mimo to, ona jest moją <i>siostrą!- </i>wykrzyknęła i Justin chwycił jej twarz w swoje dłonie, głaszcząc kciukiem policzek, aby ją uspokoić.<br />
-Wiem, Kai, wiem. Też chcę żebyś ją poznała. Ale musisz zrozumieć mój punkt widzenia. Po prostu próbuję cię chronić.<br />
Kaia westchnęła i kiwnęła głową, zamykając mocno oczy.<br />
-Dziękuję.- wyszeptała i Justin pocałował czubek jej głowy.<br />
-Za co, kochanie?<br />
-Za to, że z nią porozmawiałeś, za to, że mnie chronisz, za to, że jesteś taki niesamowity.- uśmiechnęła się nieśmiało, gdy otworzyła oczy i Justin uśmiechał się szeroko. <br />
-Nic z tych rzeczy, księżniczko. Nie bądź głupia.- powiedział, pochylając się, aby ją pocałować. Westchnęła, oddając pocałunek, natychmiast relaksując się pod jego dotykiem. Ręce Justina przeniosły się z jej twarzy na jej talię, gdy położył się na trawie i pociągnął ją na siebie. Kaia zachichotała w jego usta i ułożyła swoje łokcie i ramiona po jego bokach.<br />
-Ten chichot doprowadzi mnie do szaleństwa, przysięgam.- Justin jęknął, ocierając swoimi ustami o jej, na co ona znowu zachichotała, sprawiając, że zamknął oczy na sekundę. Kaia musnęła jego usta jeszcze raz, zanim ześlizgnęła się, aby położyć się na trawie.<br />
-Chciałabym, żeby moje życie było takie wcześniej.- palnęła, rysując kółka na klatce Justina czubkiem swojego palca. Spojrzał w dół na nią z zdezorientowaniem wymalowanym na twarzy.<br />
-Co masz na myśli? Czasami naprawdę brzmisz, jakbyś pamiętała więcej, niż mi mówisz.- wyznał. Oczy Kai rozszerzyły się na moment, tak szybko, że nie zauważył. Potem potrząsnęła głową, marszcząc się.<br />
-Mam na myśli, że to byłoby zbyt dobre: znać cię przez całe moje życie. Chciałabym cię znać w ten sposób w jaki Lacey cię zna. Chciałabym zawsze mieszkać w twoim domu, wychodzić z tobą na plaże, spędzać z tobą święta w parku. Może, jeśli miałabym inne życie...- Kaia chciała powiedzieć, że rodzice Justina ciągle mogą gdzieś być, ale ugryzła się w język.<br />
Na szczęście Justin był zbyt zajęty jej wyznaniem, aby to zauważyć. Przyciągnął do siebie mocniej dziewczynę i podniósł jej dłoń, aby pocałować jej kostki.<br />
-Też bym tego chciał, ale Bóg chciał, aby to stało się w ten sposób nie bez powodu. Wątpię w to, ale może, jeśli znałbym cię przez całe moje życie, nie doceniałbym cię tak bardzo. Uratowałaś mnie, Kai. I to jest wszystkim.<br />
-Uratowaliśmy siebie wzajemnie.- Kaia uśmiechnęła się, tak samo jak Justin. - Może masz rację. Po prostu tego nie cierpię. Byłam tak pewna, że nie odzyskam mojego starego życia i byłam z tym szczęśliwa, a teraz znalazłam moją siostrę. Po prostu nie wiem co myśleć.- Kaia westchnęła i zamknęła oczy, trącając nosem klatkę piersiową swojego chłopaka. Poczuła pocałunek na swojej głowie, zanim zaczął mówić:<br />
-Co ty na to, żebyś o tym po prostu nie myślała?Możemy wrócić do domu, zrobić popcorn, poprzytulać się na kanapie i oglądać świąteczne filmy, dopóki nie będziemy w stanie trzymać otwartych oczu.- zasugerował, wyszczerzając się do niej.<br />
Spojrzała na niego i zachichotała. <br />
Justin podniósł brew, aby przypomnieć jej o tym, jak działa na niego ten dźwięk, więc przycisnęła ona swoje usta do jego, jej twarz zaczerwieniła się, gdy próbowała zwalczyć chęć kolejnego zachichotania.<br />
-Okej.- powiedziała po wzięciu głębokiego oddechu.<br />
-Okej?- powtórzył, uśmiechając się, rozbawiony całą sytuacją.<br />
Kaia zarumieniła się i kiwnęła.<br />
-Tak.<br />
-W takim razie w porządku. Cóż, nie mogę wstać, kiedy mam cię na sobie, księżniczko.-zauważył, sprawiając, że zarumieniła się jeszcze mocniej gdy usiadła. Justin zachichotał, potrząsając głową. <i>Ona jest zbyt słodka. </i><br />
-Posejdon, wracamy!- Justin zawołał swojego psa, który był bardziej zainteresowany zapoznawaniem nowy kolegów do zabawy. Zwierzak zatrzymał się w pół biegu, aby spojrzeć na swojego na swojego właściciela, jednak potem kontynuował ściganie swojego nowego kolegi, owczarka niemieckiego.<br />
Justin jęknął i posłał Kai przepraszające spojrzenie, zanim pobiegł, aby złapać swojego psa.<br />
-Ty mały gnojku, wracaj tu!- Krzyknął Justin, śmiejąc się, kiedy Posejdon zaczął biec szybciej, gdy zorientował się, że jest ścigany. <br />
Gdy się zbliżył, Justin rzucił się na ziemię, zatrzymując psa między swoimi ramionami.<br />
-Mam cię!- Wyszczerzył się gdy Posejdon zaczął lizać jego twarz.- Żadnego całowania. Jesteś uziemiony, mój drogi. Żadnego uciekania przez tatusiem, mówiłem ci o tym!- powiedział Justin, jednak na nic.<br />
Pies warknął i zamierzał znów uciec, jednak utknął w ramionach chłopaka.<br />
-Gdzie ty się wybierasz? Idziemy do domu, ziomuś.- Justin wstał z ziemi, trzymając pupila, gdy dumnie powrócił do Kai.<br />
Kiedy tam trafił, był zaskoczony, że znalazł ją leżącą na plecach i śmiejącą się. Nie, że śmiała się delikatnie. Naprawdę się śmiała.<br />
-Co?- Justin zawył i jego radość zniknęła.<br />
-To było- takie zabawne!- Udało się Kai powiedzieć przez śmiech.- Ty- zanurkowałeś- twarzą! Cały jesteś- brudny!<br />
Justin spojrzał na siebie i uśmiechnął się zawadiacko.<br />
-Nie martw się o to. Ta kurtka przeżyje wszystko. Ciebie przeżyła.<br />
Kaia przestała się śmiać i spojrzała na Justin ze zdezorientowaniem wypisanym na twarzy.<br />
-Co?<br />
-Już się nie śmiejemy, huh?- Justin podroczył się, sprawiając, że Kaia zarumieniła się lekko.- Miałem ją na sobie, gdy cię znalazłem. Użyłem jej, by cię okryć.- wyjaśnił, śmiejąc się z jej rumieńców.<br />
Oczy Kai rozszerzyły się, gdy podniosła palec, aby na niego wskazać.<br />
-Wiedziałam, że ją rozpoznaję!- wykrzyknęła radośnie.- Lubię ją.<br />
-Założę się, że tak.- Justin znów się uśmiechnął.-Wiedziałaś, że skórzane rzeczy podniecają ludzi?<br />
Kaia zdecydowała się nie odpowiadać i po prostu wstała, po czym przyniosła koszyczek. Chciała, aby jej rumieniec odszedł, aby mogła się zemścić. <br />
Podeszli razem do auta i napięcie było oczywiste.<br />
Justin miał na twarzy zwycięski uśmiech i Kaia bardzo chciała wyglądać na spokojną, dopóki nie weszli do środka.<br />
Justin odblokował Rovera i otworzył tylne drzwi, aby wpuścić Posejdona do środka, i zanim podbiegł, by otworzyć drzwi Kai, ona już była w środku. Jęknął i przestał się cieszyć ciszą.<br />
Wszedł do auta i odpalił je. Gdy tylko odjechali, Kaia odwróciła się do niego na swoim siedzeniu z zawadiackim uśmieszkiem na twarzy. Nie miał okazji, aby widywać ją w ten sposób często, jednak był pewien, że cholera, uwielbiał to.<br />
-Pozwól mi ją założyć.- powiedziała i Justin przez moment nie wiedział o co chodzi, jednak szybko załapał.<br />
-Jesteś pewna?- zapytał, podnosząc brew do góry, gdy na nią spoglądał. Kaia przygryzła wargę i kiwnęła głową.<br />
-Boisz się, że się podniecę?<br />
Justin wybałuszył oczy na sekundę i cała jego krew wydała się być zbyt wrażliwa na grawitację, ponieważ cała zleciała od jego mózgu, do krocza.<br />
-Nope.- oznajmił, przełykając ślinę.- Proszę bardzo.- Justin ściągnął kurtkę, najpierw z jednego ramienia, potem drugiego, aby nie puścić kierownicy.- Oto i ona.<br />
-Dziękuję!- wyszczerzyła się, zakładając ją na siebie. Wypuściła z ust niski jęk i wtuliła się w skórę.- Jest taka ciepła!- westchnęła szczęśliwie i odwróciła się do okna, z dala od gorącego spojrzenia Justina. Zachichotała cicho, wiedząc, że w tej chwili jego myśli wyżerały mu mózg.<br />
Ponownie, droga do domu była cicha, jednak o wiele bardziej napięta. Co jakiś czas gdy Justin zerkał na swoją dziewczynę i zauważał ją kątem oka, Kaia drażniła go i wtulała się w kurtkę po czym skomlała, bądź jęczała.<br />
Wiedziała, że coś prowokuje, jednak tylko gdy dotarli do domu, zorientowała się jak daleko się posunęła.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
E, serio, skończyłam to tłumaczyć i ja jeszcze nie czytałam piętnastki i ja nie mam pojęcia czy seksy będą, czy ich nie będzie. - Kaja xx<br />
<br />
Trzeba przetłumaczyć piętnastkę, bo jestem ciekawa tych seksów co nie. KAJA TŁUMACZYSZ! - Kinia xx Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-80049015128152159432014-04-03T19:36:00.000+02:002014-04-03T19:37:56.687+02:00Thirteen - "Fresh Air"Kaia spędziła dobre dziesięć minut w swoim łóżku uśmiechając się do sufitu i od czasu do czasu wyrzucając pięści w górę bezgłośnie krzycząc. Nie miała pojęcia jak udało jej się powiedzieć to wszystko Justinowi, ale czuła się cholernie dobrze z tym, że to zrobiła.<br />
Może w końcu sprawi, że on się trochę rozluźni. Chciała poczuć te wszystkie rzeczy, których nauczyła ją Lacey. Jej przyjaciółka sprawiła, że to brzmiało dobrze i była naprawdę ciekawa. <br />
Kaia wzruszyła ramionami, machając lekceważąco ręką. Dokładnie nie mogła powiedzieć czego chciała i Justin był tak nieśmiały jak ona i nigdy nie przejmuje żadnej inicjatywy.<br />
O wilku mowa...<br />
- Kai, mogę wejść? - Justin błagał, pukając w drzwi. Zachichotała przez niepokój w jego głosie i wstała otwierając drzwi. Mogła zobaczyć jak jego cała twarz się relaksuje pod wpływem uśmiechu.<br />
- Tak? - przywitała się, udając, ze nie odczuwa tego. Uśmiech Justina urwał się kiedy zmarszczył brwi, ponieważ spuścił wzrok.<br />
- Ja, um, nie mam zamiaru ci przeszkadzać, ale um, mam zaproszenie. - wymamrotał przygryzając wargę i spojrzał w górę. Kaia zachichotała i dziobnęła jego usta.<br />
- Drew nie bądź taki. Zadzierałam z tobą, dobrze? Przykro mi.<br />
Justin kiwnął głową, trącając jej dłoń.<br />
-Po prostu czuję, że stajesz się nową Kaią, tą niesamowitą nową Kaią, która w ogóle nie jest w mojej lidze. Wcześniej to ja byłem tym z większą wiedzą, mogłem sprawić, że skręcałaś się z zażenowania a teraz role się odwróciły. Próbuję się do tego dostosować.- przyznał, wzdycjając i podnosząc głowę, aby odwrócić wzrok.<br />
Kaia zmarszczyła się i owinęła ramiona wokół jego talii, kładąc policzek na jego klatce piersiowej. Na początku Justin nie zareagował, jednak jego ramiona same odnalazły drogę do jej ciała i Kaia zrelaksowała się.<br />
-Powinieneś mi to powiedzieć, Drew. Też się tak czuję. Właśnie dlatego chcę się uczyć. Chcę być dla ciebie lepsza. Nienawidzę bycia dziewczyną, która ma wiedzię dzieciaka.<br />
-Kai, nie mów tak. Uwielbiam to w tobie. Nie tę część z dzieckiem, po prostu nie sądzę, żeby miała wyniknąć z tego jakaś sytuacja. Po prostu, gdybyś została tą samą niewinną księżniczką, jaką znalazłem to byłoby dla mnie łatwe. Ale lubię tę nową ciebie. Naprawdę lubię i nie chcę, żebyś się zmieniała. Po prostu pozwól mi cię dogonić.<br />
<br />
Justin pocałował czubek jej głowy i odsunął się, aby spojrzeć w jej niebieskie oczy.<br />
-W porządku?-powtórzył, zabierając parę kosmyków jej włosów z twarzy. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało i przytaknęła.<br />
Justin pochylił się, aby delikatnie ją pocałować, zanim puścił ją całkowicie.<br />
-Ubierz się kochanie, chcę cię gdzieś zabrać na lunch.- zachichotał, widząc, że jest zaciekawiona i pyknął ją w nos.- Ubierz coś wygodnego. I ciepłego, na zewnątrz jest zimno.<br />
Zanim Kaja mogła powiedzieć cokolwiek, Justin był już we własnym pokoju i poza jej wzrokiem, więc westchnęła i ruszyła do małej szafy. Nie miała wiele. Bluzki i koszulki, jeansy, parę sukienek i kilka par butów, płaskich i obcasów, chociaż nigdy nie wyszłaby w obcasach.<br />
Przeglądając wszystko, zdecydowała się na parę ciemnych jeansów, różowy sweter i białą bluzkę z długimi rękawami, aby obronić skórę przed swędzeniem przez materiał swetra. Jako obuwie, wybrała sięgające jej do kostek brązowe botki.<br />
Po wzięciu szybkiego prysznica, nałożyła na siebie ubrania i stanęła przez lustrem, aby wysuszyć włosy a potem je uczesać. Gdy to robiła, usłyszała pukanie do drzwi i głos Justina, dający jej znać, że był na dole i czekał na nią. Kiwnęła głową, bardziej do siebie niż do niego i po paru ostatnich pociągnięciach szczotką była gotowa do wyjścia.<br />
Zeszła powoli po schodach i do jej uszu natychmiast dotarło jak cicho było. W domu zawsze mogła usłyszeć odgłos łap Posejdona, albo jego lekkie chrapanie, po prostu dowody, że zwierzak tutaj był. Może tym razem był na zewnątrz? Kiedy stanęła na ostatnim schodku i odwróciła się w stron kuchni, Kaia zobaczyła odpowiedź. Stał tam Justin, na przeciw dębowych drzwi, które prowadziły do garażu a Posejdon siedział u jego stóp, tak spokojnie, że zastanawiała się czy to aby na pewno ten sam pies.<br />
-Dałem mu trochę więcej jedzenia. Dlatego jest taki spokojny.- powiedział Justin, odpowiadając na jej myśli. Kaia uśmiechnęła się i spojrzała jak on wygląda, zapamiętując, że musi dać mu znać, że powinien częściej nosić czerwono-czarną skórę.<br />
Miał też na sobie jeansy, jaśniejsze niż jej i odrobinę wyprane. Jego tors był okryty przez zwyczajną czerwoną bluzkę z długimi rękawami i dekoltem V a na wierzchu miał wyglądającą na bardzo drogą, skórzaną kurtkę. Rozpoznawała ją skądś, ale nie pamiętała skąd.<br />
-Nieźle wyglądasz.- skomentowała Kaia, rumieniąc się gdy to zrobiła. Zachichotał i przyciągnął ją do siebie, aby ją przytulić.<br />
<i>I nieźle pachniesz,</i> pomyślała.<br />
-Ty wyglądasz lepiej, Kai. Zapierasz dech w piersiach, jak zazwyczaj.- wyszeptał do jej ucha, sprawiając, że przez jej kręgosłup przebiegł dreszcz. Odsunęli się od siebie i chwycił jej rękę, po czym pociągnął do garażu.<br />
Rozległo się "beep", które zasygnalizowało, że auto jest otwarte i Justin pobiegł otworzyć drzwi swojej dziewczynie.<br />
-Dzięki.<br />
Kiwnął z wielkim uśmiechem i obiegł auto, aby otworzyć tylne drzwi. Kaia zmarszczyła brwi, będąc zdezorientowana, dopóki nie zobaczyła wspinającego się Posejdona.<br />
-On też idzie?- zapytała podekscytowana, gdy Justin też wszedł do środka. Przytaknął, wkładając klucz do stacyjki i włączając auto.<br />
-Zapnij pasy, księżniczko.<br />
<br />
Jakoś półtorej godziny później ciągle siedzieli w aucie. Kaia robiła się coraz bardziej niecierpliwa i gdy skończyły jej się sposoby, aby dowiedzieć się gdzie zmierzają, zaczęła po prostu oglądać widoki.<br />
Na początku było dużo domów, potem dużo drzew i innych aut na autostradzie a teraz, więcej domów.<br />
Nagle klepanie dotarło do jej uszu i sprawiło, że odwróciła wzrok od okna.<br />
Justin zaczął klepać kierownicę i kiedy zobaczył, że na niego patrzy, zaczął również nucić, wiedząc, że to ją podjudzi.<br />
-No i znowu ta piosenka!- krzyknęła a Posejdon zawarczał, prawie jakby ją wspierał. Justin pochylił się i pogłaskał policzek Kai, zdobywając jej uśmiech.<br />
-Kiedy ją skończę, będziesz pierwszą, która ją usłyszy, dobrze?- obiecał, a ona uśmiechnęła się jeszcze szerzej, kiwając gorliwie. Justin znów zaczął wystukiwać rytm na kierownicy z uśmiechem. Po paru minutach jego uśmiech rozszerzył się.<br />
-Jesteśmy na miejscu!<br />
<br />
Kaia spojrzała na zewnątrz i jej oczy rozjaśniły się. Justin zaparkował auto przy chodniku i wyłączył silnik, zanim wyszedł, wypuszczając przy tym swojego psa i pośpieszył, aby otworzyć Kai drzwi.<br />
-Przyjeżdżałem tutaj w każde święta z moimi rodzicami. Siadaliśmy wtedy na moście z kocem pod nami i jadaliśmy tutaj świąteczny lunch. Kanapki z tuńczykiem i sok jabłkowy. Akurat mam trochę w bagażniku. Dołączysz do mnie?<br />
Justin zaoferował Kai swoją dłoń, którą złapała z chichotem, a on poprowadził ją na tyły auta. Justin otworzył bagażnik i wyciągnął piknikowy koszyk.<br />
-Przytrzymaj go, proszę.- Podał Kai koszyk i zamknął bagażnik, naciskając przycisk na kluczu od auta, aby zamknąć pojazd. Kaia ciągle obserwowała otoczenia, więc nie poczuła jak Justin zabrał jej koszyk i zastąpił go własną dłonią.<br />
Była więcej niż zachwycona wielkością drzew dookoła nich, lekko żółtą trawą pod ich stopami i mogła zobaczył małe jeziorko z drewnianym mostem przechodzącym przez nie. Było pięknie. I nie była jedyną, która tak uważała.<br />
Parę osób przechadzało się po parku. Rodziny, pary, samotni. Wszyscy cieszyli się świątecznym słońcem.<br />
-Chodź kochanie. Znajdźmy miejsce przy jeziorze.- Głos Justin wyrwał Kaię z jej myśli, odwróciła się do niego z uśmiechem i kiwnęła głową. Zaczęli iść, ramię w ramię, ręka w rękę, przez trawę. Otrzymali parę spojrzeń, jednak oprócz tego, wszyscy byli w swoich małych światach.<br />
-P., nie biegaj! Wracaj tu!- Krzyknął Justin, próbując brzmieć poważnie, jednak nie udało mu się to. Pies przestał uciekać, ale w zamian, zaczął biec w ich stronę, machając ogonem.<br />
Kaia zachichotała i puściła dłoń Justina, aby złapać zwierzaka. Posejdon zapełnił jej twarz lizaniami, sprawiając, że chichotała jeszcze bardziej.<br />
-To łaskocze!- powiedziała, odkładając psa z powrotem na ziemię.<br />
-Zostańmy tutaj.- Oznajmił Justin, jednak bardziej pytając, co nie miało sensu, bo Kaia już siedziała, więc po prostu usiadł obok niej. Cały czas głaskała Posejdona, więc Justin poczuł się w porządku zajęciem jedzenia, włączając w to mięsistą kość dla psa.<br />
-Kai, chcesz ją rzucić?- zapytał z uśmieszkiem, wiedząc, że nie chce jej dotknąć. Spojrzała na niego, podnosząc brew, udowadniając, że wie, o czym on myślał. Zaśmiał się i sam ją rzucił, po tym jak pies zwrócił na niego uwagę.<br />
Kość skończyła leżąc w jeziorze, jednak nie wyglądało na to, że Posejdon miał coś przeciwko. Po prostu zanurkował, przestraszając kaczki. Para zaśmiała się razem z innymi ludźmi, którzy obserwowali scenę, podczas gdy pies powrócił z kością w pysku, strząsając z siebie wodę i mocząc wszystko kropelkami wody.<br />
Na szczęście nikt nie był w pobliżu tego miejsca. Justin wypuścił z siebie ostatni chichot i pogrzebał w środku koszyka, aby wyciągnąć zapakowaną kanapkę i dał ją swojej dziewczynie.<br />
-Dzięki.- powiedziała, głaszcząc jego policzek, po czym rozwinęła papier i wzięła gryza. Gdy przeżuwała, jęk uciekł z jej ust.<br />
-To jest świetne!- skomplementowała, gdy przełknęła i Justin wziął swojego pierwszego gryza. Wybałuszył oczy i przytaknął, zgadzając się z nią.<br />
<span style="font-size: 100%;"></span><br />
<br />
Skończyli, jedząc jeszcze dwie kanapki i cały karton pełen zielonego winogrona na deser. W sumie, wszystko było dobre. Park stawał się bardziej i bardziej zatłoczony, jakby nadzwyczajne ciepło grudniowego dnia wyciągnęło więcej ludzi z domu.<br />
Nagle, Kaia zakrztusiła się winogronem i Justin pośpieszył, aby jej pomóc. Na szczęście to było tylko nasionko, więc spłynęło razem z wodą.<br />
-Wszystko w porządku, skarbie?- zapytał zmartwiony Justin, jednak ona nie odpowiedziała. Ciągle wpatrywała się w kogoś za nim. Zdecydował podążyć za jej wzrokiem i zobaczył dziewczynę, niezbyt starszą od nich. Miała na sobie niebieską sukienkę do kolan, która podkreślała kolor jej niebieskich oczu. Gdyby nie sukienka, jej oczy nie byłyby aż tak dostrzegalne.<br />
-Co jest, Kai? Znasz ją?- nalegał, rozszerzając oczy, gdy zadał drugie pytanie.<br />
Kaia wzruszyła ramionami.<br />
-Tak myślę.<br />
Kaszlnęła jeszcze raz i Justin zaoferował jej więcej wody.<br />
-Czy to znaczy, że pamiętasz?<br />
Kaia potrząsnęła głową i znów przełknęła, próbując pozbyć się dziwnego uczucia w gardle.<br />
-Ona była w moim śnie. Myślę, że to moja siostra.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Wooooohooo, koniec. Soooo, przepraszam, że tak trochę czekaliście, ale najzwyczajniej w świecie mamy zaraz egzaminy gimnazjalne i to stresuje as fuck, więc jest problem z tłumaczeniem. Ale, ale: Jeśli macie coś do czytania (przyjmuję po angielsku, bardzo chętnie!) to ja się tu zgłaszam, bo ja nie mam co na lekcjach robić. Sterek mi się kończy i ja przez to rozpaczam. I czuję się, jakbym mówiła sama do siebie, więc chyba skończę, bo to niezręczne, więc... Do napisania... Kiedyś tam? - Kaja xx<br />
<br />
A ja dodam tylko tyle, że mam depresję. Chcę "Miasto Popiołów" tak kurwa bardzo ;c <br />
CZYTASZ=KOMENTUJESZ to motywuje, serio. - Kinia xxAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-68603599943114464392014-03-13T17:21:00.000+01:002014-03-13T17:25:38.770+01:00Twelve.- "Innocence" Justin obudził się z głębokiego snu przez dzwoniący telefon. Jęknął i powoli otworzył oczy. <br />
Kaia przewróciła się obok niego i wymamrotała coś, jednak, mimo wszystko, ciągle spała. Niechętnie, Justin podniósł swoją wolną rękę i chwycił za telefon.-Co?- zapytał szorstkim głosem. W zamian usłyszał kobiecy śmiech, na co wywrócił oczami. <i>Lacey. </i><br />
-Dzień dobry, chłopczyku. Spałeś?- Justin wzdrygnął się na przezwisko, którego nienawidził od zawsze. Głowa Kai spokojnie spoczywała na jego klatce piersiowej, więc musiał ją podnieść i położyć na poduszce, aby móc usiąść.<br />
<i>-</i>Poczekaj moment.- wymamrotał do telefonu, zanim położył go na stoliku nocnym. Wyszedł z łóżka tak, aby nie obudzić własnej dziewczyny i po sprawdzeniu czy dalej śpi, podniósł telefon i na palcach wyszedł z pokoju.<br />
-Już jestem.- powiedział, zamykając drzwi za sobą.- Dlaczego dzwonisz tak wcześnie?- Justin przeszedł przez korytarz i powoli robił kroki na schodach, aby się nie wywrócił. Tak bardzo chciało mu się spać.<br />
-Wcześnie? Justin, jest jedenasta!- Lacey poprawiła go, śmiejąc się jeszcze raz. Justin podrapał się po karku i ziewnął.<br />
-Nieważne. Jesteś wkurzająca.<br />
<br />
Gdy tylko wszedł do salonu usłyszał jak jego pies uderza łapami o podłogę, więc odwrócił się, by zobaczył Posejdona biegnącego w jego stronę, jego długie uszy uderzały o boki jego głowy. Justin uśmiechnął się i schylił, aby pogłaskać zwierzaka.<br />
-Tak w ogóle to dlaczego wstanie zajęło ci tak dużo czasu?-zapytała Lacey, gdy tylko Justin wrócił.<br />
Jego policzki zarumieniły się, wiedząc, co usłyszy na końcu.<br />
-Kaia była w moim łóżku.- Gwizdanie odbiło się echem od drugiej osoby i Justin jęknął.- Masz mnie na głośniku?- narzekał, słysząc kolejny śmiech.<br />
-Nie, naprawdę nie. Ale Ethan uwielbia wpychać nos w nie jego interesy.<br />
Justin kiwnął głową i podszedł do jednej z szafek, aby wyciągnąć jedzenie dla Posejdona.<br />
-Więc, daj mi jakieś szczegóły!- zapiszczała Lace, sprawiając, że Justin musiał odsunąć telefon od ucha na sekundę.<br />
-Jakie szczegóły? Nic się nie stało.- odpowiedział, wsypując okrągłe ciasteczka do miski Posejdona. Potem odwrócił się do lodówki, decydując się na zrobienie czegoś w stylu świątecznych naleśników do łóżka dla Kai.<br />
-Serio?-Podpuszczała go Lacey, rozbawienie było słyszalne w jego głosie. Justin wywrócił oczami, po czym przytrzymał telefon między uchem a ramieniem i wyjął mleko, masło i jajka.<br />
-Tak Lacey, serio. Jak sądzisz, jakim typem faceta jestem, co?<br />
-Hm... Facetem?- powiedziała w tonie "no raczej?".<br />
-Za wcześnie na to. Poza tym, ona jest taka...<br />
-Niewinna?- Kiedy Lacey skończyła za niego zdanie, Justin westchnął. To prawda. Była taka niewinna. A on to uwielbiał. Jednak czasami marzył, żeby tak nie było i nie musiał toczyć walki ze swoimi hormonami.<br />
-Yeah.- powiedział, kładąc telefon na ladę i włączając głośnik. Wziął wcześniej wyjęte składniki i zaczął je mieszać w misce. <br />
-Ona nie jest aż tak niewinna, wiesz?- wyznała Lacey, dostając całą uwagę Justina. Rzucił wszystko i kazał Lacey poczekać, po czym pobiegł do swojego pokoju i wrócił ze słuchawką. Nie mógł ryzykować, że Kaia się obudzi i usłyszy tę rozmowę. Podłączył słuchawkę do telefonu i kontynuował gotowanie.<br />
-Co wiesz, czego ja nie wiem, jak zwykle?- spytał Justin i w odpowiedzi usłyszał kolejny śmiech.- Przestańcie się ze mnie śmiać.<br />
-Wybacz.- powiedziała, jednak mógł stwierdzić, że dalej chichotała. Wywrócił oczami i skupił się na robocie. Gdy wszystko wymiksował, wyjął spod zlewu elektryczną blachę do pieczenia i podłączył ją. <br />
-Kaia powiedziała mi o twoich małych problemach.- Lacey wystrzeliła znikąd, zaskakując Justina i powodując, że prawie rozlał miks, gdy rozlewał go na blasze. Ale potem uśmieszek wlazł na jego usta.<br />
-<i>Małych </i>problemach? Chyba mylisz mnie ze swoim mężem.- podroczył się, śmiejąc się na jęk Lacey.<br />
-Jesteś tak bardzo obrzydliwy, przysięgam. Próbuję ci pomóc, nie?<br />
-Więc nie obrażaj mojej najdroższej własności.-ostrzegł Justin, ciągle się śmiejąc. Mógł właściwie zobaczył jak wywraca ona oczami i drwi.<br />
-Dobra. W każdym bądź razie, powiedziała mi, że jest zmęczona tym, jak uciekasz za każdym razem gdy to się dzieje. Powiedziała, cytuję: "dlaczego jest tym tak zażenowany? Szczerze, to mam to gdzieś. Nawet mi się to podoba. To ssie, kiedy nie wiem o czym on myśli, jak się czuje. A kiedy to się dzieje, wtedy wiem."<br />
Justin miał usta szeroko otwarte do końca wypowiedzi Lacey, cała jego krew ruszyła do najważniejszych miejsc, tworząc namiot w jego szortach. <br />
-P-powiedziała, że? - wyjąkał starając się nie tracić skupienia na gotowaniu.<br />
Zauważył, że naleśniki były gotowe, więc zabrał je na talerz obok i odłączył blachę do pieczenia.<br />
- Tak. - Lacey odpowiedziała i odchrząknęła - Mogę również nauczyć jej kilka rzeczy. - Justin rozszerzył oczy i otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale nic z nich nie wyszło. <br />
- Wszystko w porządku chłopczyku? - Lacey zapytała po kilku sekundach ciszy. Justin skinął głową, chociaż nie mogła go zobaczyć.<br />
- Zdemoralizujesz ją. - powiedział w końcu odsuwając od siebie talerz naleśników i zajmując się specjalnym przepisem, masło z cukrem. Poszło doskonale z naleśnikami, ale to musiało być w odpowiedniej konsystencji żeby smakowało dobrze. Lacey zachichotała łagodnie.<br />
- Jesteś tym, który daje jej inspirację. Ja jestem po prostu odpowiadającą na jej pytania. - Justin przełknął ślinę i po prostu odpowiedział.<br />
- Yeah, tak. - Ale w jego głowie biegało milion myśli próbując się dowiedzieć co to znaczy. Czy Kaia naprawdę myślała o nim w <i>ten</i> sposób? Wydawało się to strasznie niemożliwe, ale potem znowu ona patrzy na jego ciało albo wydaje z siebie <i>te </i>dźwięki, które kochał tak bardzo. To najwyraźniej <i>coś</i> oznaczało, ale Justin bał się próbować czegoś więcej. Bał się, że ją wystraszy.<br />
Ale jego ciało nie zgadzało się, Jego ciało nie dbało o to. Jego ciało chciało ją tu i teraz.<br />
- O Panie. - jęknął sięgając do swoich szortów, aby się poprawić.<br />
W dokładnie tym samym momencie kroki były słyszalne zza jego pleców i wiedział, że to była Kaia, więc postanowił zmienić temat z Lacey.<br />
- W każdym razie, dlaczego dzwonisz? - zapytał, odwracając się do swojej dziewczyny i posłał jej buziaka.<br />
- Oh, chciałam tylko wiedzieć, czy chcesz resztę zdjęć ślubnych. Wiem co Kaia ci dała. - Lacey brzmiała na zaskoczoną jego nagłą zmianą tematu, ale nie skomentowała tego.<br />
- Hm, yeah, pewnie. Przemejluj je. - zasugerował tuż przed wypuszczeniem z siebie dziewczęcego pisku, gdy poczuł jak dwa ramiona owinęły się wokół niego. Natychmiast się odprężył, kiedy usłyszał chichot swojej dziewczyny za swoimi plecami. Spojrzał na nią i się uśmiechnął, widząc, że coś żuła. Zmarszczył brwi i odwrócił głowę w dół, aby zobaczyć, że ręka Kai trzymała zielone jabłko.<br />
- Hej, Lace. Muszę iść. Cześć. - Justin nacisnął przycisk by się rozłączyć i odłożył telefon.<br />
- Dzień dobry kochanie. Właśnie chciałem ci przynieść to. - zagruchał wydymając wargi, ponieważ odwrócił się do niej by cmoknąć jej usta, oblizując po tym własne.<br />
- Hm, jabłko. - Kaia zachichotała i zaproponowała mu kęs. Wziął go, złośliwie trzymając wzrok na niej.<br />
Żując świeży kawałek owocu w ustach jęknął.<br />
- To jest takie dobre. - stwierdził z pełnymi ustami. Kaia kiwnęła głową biorąc gryz.<br />
- Idź usiądź kochanie, przyniosę ci je. - Justin powiedział wskazując na naleśniki. Kaia uśmiechnęła się i usiadła na krześle.<br />
- Ty zjedz, mi wystarczy to. - podniosła jabłko i ugryzła je jeszcze raz.<br />
- Jesteś pewna? - skinęła głową z uśmiechem. Justin znowu się uśmiechnął i po pokryciu naleśników cukrem i masłem chwycił talerz i widelec. Zaległa między nimi komfortowa cisza i przez parę sekund, jedyny dźwięk jaki istniał to przeżuwanie jedzenia. <br />
Tak było do czasu, dopóki Posejdon nie zaczął szczekać jak wściekły pies. Justin i Kaia spojrzeli na siebie po czym odwrócili wzrok w kierunku szczeniaka, który biegał wokół i zaczęli się śmiać nie wiadomo skąd. Śmiali się bardzo głośno, więc Posejdon zatrzymał się i spojrzał na nich co rozśmieszyło ich bardziej.<br />
- Wypuszczę go. - powiedziała Kaia między śmiechem i wstała, by otworzyć tylne drzwi. Tak szybko jak pies poczuł wiatr uderzający w jego twarz, uciekł szczęśliwie płosząc gołębie.<br />
- On jest taki słodki. - zagruchała Kaia potrząsając głową.<br />
Po raz pierwszy tego dnia, patrzyła na Justina od stóp do głów i prawie mogła poczuć jak jej policzki palą przy szczególnym wzroku. Spróbowała normalnie podejść i usiadła. Wzięła kolejny kęs swojego jabłka i cicho żuła, jej oczy napotkały namiot w krótkich szortach Justina. <i>Jak to się stało? </i><br />
- Co? - spytał śledząc jej spojrzenie i natychmiast się zarumienił. Kaia zamarła. Zastanawiała się czy głośno myślała, ale potem wzruszyła ramionami decydując, że co zostało zrobione, zostało zrobione.<br />
- To jest poranna rzecz. - Justin skłamał, a Kaia zmarszczyła brwi.<br />
- Czy to zdarza się każdego ranka? - spytała rumieniąc się jeszcze bardziej, ale zadowolona z tego, że mogła spytać o wszystko.<br />
- Yeah, prawie. - Justin skłamał ponownie, tym razem nie było to kompletne kłamstwo. To zdarzało się każdego ranka. <i>On</i> po prostu nigdy nie był tak twardy. Kaia skinęła głową i wzięła ostatni kawałek jej jabłka. Wzięła głęboki oddech i zdecydowała, że równie dobrze może zapytać o wszystko. <br />
- Dlaczego nigdy tego nie zauważyłam? - zapytała wciąż się rumieniąc. Ale nie zamierzała się wycofać. Justin zakaszlał. <i>Cholera, ona jest dzisiaj śmiała. </i><br />
- Zazwyczaj się tym zajmuję. - wyjaśnił, patrząc w dół i przeklinając siebie, że rozmowa zaszła tak daleko. Poczuł się teraz jak dziewczyna.<br />
- Dlaczego nie zająłeś się tym dziś? - Justin popatrzył z powrotem na nią spotykając jej spojrzenie i badając je. Ona nie wydawała się zakłopotana lub dotknięta tym wszystkim, oprócz jej rumieńców.<br />
- Lacey dzwoniła. - Justin odpowiedział wzruszając ramionami i postanowił się odwrócić udając, że sprząta.<br />
- Okej. - usłyszał za sobą i westchnął. To był koniec. Lub tak myślał.<br />
- Jak się tym zajmujesz w każdym razie? Mam na myśli, że Lacey wyjaśniała to mi, ale uważałam to trochę za dziwne. - Kaia zachichotała i Justin musiał spojrzeć na nią jeszcze raz. Nie mógł oprzeć się temu chichotowi. <i>Zamierzam zabić Lacey. </i><br />
- Lacey cię zdemoralizowała, Kai. - Justin skomentował, starając się uciec od pytania. Tym razem zobaczył coś o czym nigdy nie pomyślał, że chce.<br />
Uśmieszek uformował się na ustach Kai kiedy wstała wrzucając ogryzek do kosza na śmieci i zaczęła iść w stronę schodów. Oglądając się tylko raz zanim pobiegła sprintem na piętro, powiedziała:<br />
- Wiesz, że nie będe niewinna zawsze. Powinieneś o tym pamiętać. <br />
<br />
<br />
Kaja: Ja mam tylko do powiedzenia przepraszam, bo to cholernie długo trwało. W końcu Kinia się wkurzyła i przetłumaczyła (ANIOŁY CI BŁOGOSŁAWIĄ Z GÓRY ZIOM).<br />
<br />
hahahah, dziękuję Kaja! Anioły nie mają już co błogosławić (jeśli wiesz o co chodzi ziom!) Jeśli przeczytasz to komentujesz, dziękuję. Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-23609110961126656642014-02-23T23:44:00.000+01:002014-02-24T10:55:07.915+01:00Eleven - "Christmas"MIESIĄC PÓŹNIEJ <br />
<br />
-Wesołych świąt, Kai.- powiedział Justin, muskając usta swojej dziewczyny, dając jej przy tym opakowane pudełko wielkości piłki do baseball'u i kształtu muszelki. <br />
Siedzieli na kanapie Justina, obok siebie, jego ręka oplatała jej talię. <br />
Kaia uśmiechała się przy ściąganiu papieru, już uwielbiając pudełko.<br />
Pogłaskała je, czując wybrzuszenia muszli pod opuszkami palców.<br />
-Jest prawdziwa?-zapytała, odwracając się do niego.<br />
Justin zmarszczył czoło.<br />
-Niestety nie, ale mogę taką załatwić, jeśli chcesz.<br />
Kaia zachichotała i przejechała dłonią przez jego włosy, po czym pogłaskała jego policzek. <br />
-Nie martw się o to, głuptasie. Jestem pewna, że to, co jest w środku, jest o wiele lepsze.- upewniła go, a on uśmiechnął się, zachęcając ją, aby otworzyła prezent.<br />
-Otwórz to.<br />
<br />
Kaia ostrożnie otworzyła muszlę i jej usta rozwarły się, gdy zobaczyła zawartość.<br />
To był zegarek, bardzo osobisty i wyglądający na drogi, zegarek.<br />
<br />
Tłem tarczy była najpiękniejsza plaża, jaką Justin znał. Ta, na której znalazł swojego Anioła. <br />
Wskazówki były zwyczajnie białe, jednak koniec każdej miał serce z literką na nim. Wskazówka godziny miała K, a minut posiadała J. <br />
Na zakończenie, bransoleta miała narysowane skrzydła anioła. Po jednym skrzydle na każdej stronie zapięcia. <br />
<br />
-Podoba ci się? Po Nowym Roku zaczynasz pracę z Lacey, więc pomyślałem, że może ci się przydać.- wyjaśnił Justin, przerywając przegląd Kai. <br />
Spojrzała na jego pełną zwątpienia twarz i uśmiechnęła się szeroko. <br />
-Uwielbiam go!- zapiszczała, przytulając go i uważając przy tym, aby nie upuścić zegarka.<br />
Z drugiej kanapy rozległ się śmiech, przypominający parze, że nie są sami.<br />
Zaprosili Lacey, Ethana, Ryana, Chaza i dziadków Justina, aby spędzili z nimi Wigilię, ale babcia Justina się rozchorowała a rodzice jego przyjaciół chcieli mieć swoje dzieci w domu na święta, więc byli tylko z Australijczykami, ale to było w porządku. <br />
<br />
-Pokaż mi!- zażądała Lacey i Kaia pośpieszyła, aby pokazać upominek swojej najlepszej przyjaciółce.<br />
Tak, stały się sobie bliższe niż sól i pieprz.<br />
-To takie urocze! Ethan, też chcę takie coś!- Lacey powiedziała do swojego dopiero-co-poślubionego męża a on zaśmiał się z niej.<br />
-Kupię ci taki z twarzą Danny'ego w przyszłym roku.<br />
Justin i Kaia wzięli zszokowani oddechy i wyszczerzyli się.<br />
-To chłopiec?!<br />
-Yup, dowiedzieliśmy się wczoraj. Pan Daniel Jones urodzi się w lipcu, według doktora.- oznajmiła Lacey z wielkim uśmiechem, podczas gdy Ethan głaskał jej brzuszek. Jeszcze nie był duży, jednak zauważalny.<br />
-W porządku, jeszcze jakieś prezenty?- zastanawiał się Ethan, wyciągając telefon ze swojej kieszeni aby sprawdzić, która godzina. -Jest 45 minut po północy, powinniśmy się zbierać.<br />
Wszyscy sprawdzili pod choinką, jednak nie znaleźli żadnych prezentów, więc po porozmawianiu o dziecku jeszcze trochę, Lacey i Ethan pożegnali się i opuścili dom z rękoma pełnymi siatek.<br />
<br />
Wracając od drzwi, Justin był cały uśmiechnięty, a ten uśmiech poszerzył się, gdy zobaczył swoją piękną, stojącą przy schodach w truskawkowo-czerwonej, błyszczącej, świątecznej sukience, dziewczynę.<br />
Kiedy zobaczył ją w tym po raz pierwszy, jego serce zatrzymało się na moment a gardło wyschło. Wyglądała olśniewająco. Przez cały wieczór nie mógł zdjąć z niej rąk. Cały czas całował ją w usta, policzki, jego ręka nigdy nie opuszczała jej talii, jego długie palce dotykały każdego widzialnego kawałka skóry. <br />
Pragnął znów zostać z nią sam na sam. <br />
<br />
-Gotowy na swój ostatni prezent?- Kaia zapytała go, łapiąc jego dłoń w swoją własną i wchodząc na stopień. Justin splótł ich palce i podążył za nią.<br />
-Masz dla mnie prezent?- zapytał, jego brwi zmarszczyły się. Kaia zachichotała i przytaknęła, zmuszając go, aby szedł szybciej.<br />
Gdy dotarli do pokoju Justina, Kaia otworzyła drzwi i wepchnęła go do środka, na tyle mocno, że potknął się o własne stopy i upadł na łóżko, dokładnie tam gdzie chciała.<br />
-Poczekaj tutaj.- rozkazała, trzymając wewnętrzną część dłoni naprzeciw niego.<br />
Kiwnął głową, przygryzając wargę, gdy jego umysł wypełnił się ciekawością. Podczas gdy wyszła do swojego pokoju i wróciła, Justin liczył każdą sekundę uderzając swoją stopą o podłogę.<br />
Słyszał jej kroki, zanim była w zasięgu jego wzroku, dlatego od razu wpatrywał się w drzwi.<br />
<br />
<br />
<span style="font-size: 100%;">Pierwsze co zobaczył, to nie dziewczyna. Trzymała wielką, opakowaną tablicę, albo coś, co wyglądało jak ona. Justin natychmiast wstał, aby pomóc jej to zanieść do łóżka, jednak wtedy odkrył, że to nie było zbytnio ciężkie, przez co jego ciekawość wzrosła jeszcze bardziej.</span><br />
<span style="font-size: 100%;">-Co to jest?- zapytał Kai, stając obok niej, oboje wpatrywali się w tę rzecz na jego łóżku. Mógł zobaczyć, że była zdenerwowana, co było urocze, mimo to nie mógł się powstrzymać. Musiał otworzyć ten prezent.</span><br />
<span style="font-size: 100%;">-Mogę?- położył rękę na papierze i spojrzał na Kaię. Uśmiechnęła się do niego i kiwnęła.</span><br />
<span style="font-size: 100%;">-Jest twoje.</span><br />
<span style="font-size: 100%;">Justin wyszczerzył się i podniósł tablicę, aby łatwiej było ją rozpakować. Okazało się, że to nie była tablica. Była to rama na zdjęcie. Bardzo prosta, cała biała. Jednak zdjęcie w środku, sprawiło, że Justinowi opadła szczęka.</span><br />
<span style="font-size: 100%;">-O Mój Boże!</span><br />
<span style="font-size: 100%;">-Podoba ci się?- zapytała się go Kaia, bawiąc się nerwowo swoimi palcami, siadając na łóżko obok ramy, żeby móc patrzeć na jego twarz.</span><br />
<span style="font-size: 100%;"><i>Wygląda na szczęśliwego. To dobrze. </i></span><br />
<span style="font-size: 100%;"><i>-</i>Skąd to wzięłaś?</span><br />
<span style="font-size: 100%;">-Lacey mi to dała i zapytałam się czy można to powiększyć. Pomyślałam, że byłoby miło mieć pamiątkę po tym, co się stało. Nawet jeśli ja nigdy nie zapomnę.- wyjaśniła, rumieniąc się mocno przy końcówce. Justin zachichotał i sięgnął, aby pogłaskać jej czerwony policzek.<i></i></span><br />
-Jest idealne. Ale gdzie powinienem to powiesić? Chcę móc patrzeć na to przez cały czas.- rozejrzał się dookoła pokoju, szukając dobrego miejsca i uśmiechnął się, trzymając ramę nad swoją głową i przymknął jedno oko, wyobrażając sobie swój prezent wiszący na ścianie naprzeciw jego łóżka.<br />
-Idealnie. Zrobili to jutro. Gwoździe i młotek są na dole. Mam zbyt wielkiego lenia.- Justin zmarszczył się na moment, ale potem uśmiechnął się do Kai, która odwzajemniła uśmiech. Następnie położył ramę na podłodze i oparł ją ostrożnie o ścianę.<br />
<br />
<br />
Wracając do łóżka, ściągnął przez głowę swój świąteczny sweter i odrzucił go.<br />
<span style="font-size: 100%;">-Śpisz dzisiaj ze mną?- zapytał, ale nie dostał odpowiedzi.</span><br />
<span style="font-size: 100%;">Jedyne co dostał, to spojrzenie, które sprawiło, że jego ciało się rozgrzało. Minął cały miesiąc od ich pierwszego, wielkiego pocałunku i ciągle nie mógł sobie poradzić spokojnie z jej fizycznymi odpowiedziami na niego. </span><br />
<span style="font-size: 100%;">-Kai.- zawołał, rozbawienie było słyszalne w jego chrapliwym głosie, co było wystarczające, aby ukryć jego reakcję na jej spojrzenie. </span><br />
<span style="font-size: 100%;">Kaia zarumieniła się i uśmiechnęła do niego nieśmiało. Wiedziała, że on wie o czym myślała.</span><br />
<span style="font-size: 100%;">-Wezmę piżamę i przyjdę.- odpowiedziała, wiedząc, że zamierzał sobie wyobrażać ją bez ubrań, tak, jak zazwyczaj przydarzało się to jej. </span><br />
<span style="font-size: 100%;">Na ten sygnał, twarz Justina ukazała wszystkie jego myśli, jak otwarta księga a on spojrzał w dół, starając się to ukryć, gdy przeszedł do swojej szafy, aby wszystko wziąć. Szybko się ubrał i dał Kai jej rzeczy, zanim wdrapał się na łóżko i pogrzebał twarz w poduszce. Kaia wykorzystała okazję, wiedząc, że robi on to po to, aby dać jej odrobinę prywatności i ubrała się. Głowa Justina podniosła się, gdy poczuł ją obok siebie. Uśmiechnął się gdy jego wzrok spotkał jej.</span><br />
<span style="font-size: 100%;">-Cho no tu.-popędził ją, otwierając swoje ramiona, aby ją powitać. Kaia zachichotała i przysunęła się bliżej, dopóki jej głowa mogła spocząć na jego klatce piersiowej.. Jego ramiona obejmowały ją w tali a jego palce bawiły się jej prawie-wolnymi-od-farby włosami, mając nadzieję, że to ją uspokoi do snu. </span><br />
<span style="font-size: 100%;">Zapadła między nimi cisza, przerywana jedyne ich oddechami i biciem serc. Kaia szybko zasnęła, od kiedy spokój wypełniał jej duszę tylko od bycia blisko niego. Zasnęła nawet z uśmiechem na twarz. Nie, żeby była tego świadoma. </span><br />
<span style="font-size: 100%;">Ale Justin był. I nie mógł zasnąć. Ciągle odtwarzał w głowie dzień, w którym to zdjęcie zostało zrobione. </span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<i>Gdy muzyka zmieniła się na wolniejszą, Justin uśmiechnął się, czując, że to idealny moment, by zatańczyć i wstał z kanapy Lacey, aby znaleźć Kaię.</i><br />
<i>Obecnie znajdowali się weselu u Lacey i, mimo tego, że dom nie był pełny, ciężko było znaleźć kogoś w tym tłumie ludzi, ubranych w te same kolory.</i><br />
<i>Tematem przewodnim wesela była wspólna cecha Pana Młodego i Panny Młodej: Australia.</i><br />
<i>Więc wszystkie dziewczyny miały na sobie niebieskie sukienki z białymi i czerwonymi dodatkami i faceci również mieli na sobie coś w tych kolorach. </i><br />
<i>Justin zdecydował się na biały garnitur, ciemno-niebieską koszulę pod marynarką i czerwony krawat. Na początku wyglądało to na dziwne połączenie, ale gdy spojrzał na siebie w lustrze tego ranka, zdecydował, że wygląda wystarczająco dobrze. I Kaia też tak myślała, co było dla niego ważniejsze niż jego własna opinia. </i><br />
<br />
<i>Nareszcie znalazł Kaię przy stole z jedzeniem, miała na sobie niebieską sukienkę bez ramiączek z czerwoną kokardką pod piersiami i białą koronką pod sukienką, trzymała szklankę wypełnioną czymś, co wyglądało jak sok jabłkowy, tyle, że z bąbelkami. </i><br />
<i>-Hej! Co pijesz?-zapytał Justin, gdy tylko do niej dotarł, kładąc swoją rękę w dole jej pleców, zaskakując ją przy tym. Gdy się odwróciła, Justin poczuł jak się relaksuje pod jego dłonią. Uśmiechnęła się do niego i uniosła szklankę.</i><br />
<i>-Szampana dla dzieci. Zero alkoholu. Chcesz trochę?</i><br />
<i>Justin zrobił minę i potrząsnął głową.</i><br />
<i>-Jednak byłbym zachwycony, gdybyś ze mną zatańczyła.- mrugnął, zabierając drinka z jej twarzy i zabierając ją na parkiet, wirując nią. Kaia zachichotała, gdy uderzyła o twardą klatkę piersiową Justina przy ostatnim obrocie. Podniosła ramiona, aby umieścić je na jego ramionach, na co on uśmiechnął się szeroko, jej dłonie odruchowo zaczęły bawić się jego włosami. </i><br />
<i>Znów owijając ramiona wokół jej talii, Justin zaczął się kołysać do delikatnej piosenki. Gdy spojrzał w dół, na jej głębokie, niebieskie oczy, wszystkie uczucia sprzed dwóch tygodni z powrotem napłynęły.</i><br />
<i>Od czasu ich pierwszego pocałunku stali się sobie o wiele bliżsi i czuli się ze sobą o wiele bardziej komfortowo. Jednak nie pocałowali się ponownie. A w tej chwili, Justin chciał zrobić właśnie to. Jednak obiecał sobie, że pocałuje ją ponownie tylko wtedy, gdy będzie miał jaja, żeby ją zaprosić na randkę. Jęknął cicho. </i>Co jeśli...?<br />
<br />
<i><i>Justin pochylił się, aby wyszeptać Kai do ucha.</i></i><br />
<i><i>-Kai, zamknij oczy.</i></i><br />
<i><i>Zmarszczyła brwi, jednak zrobiła to. </i></i><br />
<i><i>-Wyobraź sobie siebie na plaży, na tej, na której cię znalazłem. Wyobraź sobie zapach słonej wody, dźwięk fal uderzających o skały. Wyobraź sobie słońce świecące na twoją twarz. Możesz to zrobić?</i></i><br />
<i><i>Kaia kiwnęła i uśmiechnęła się gdy to uczucie wypełniło ją.</i></i><br />
<i><i>-Dobrze. Teraz wyobraź sobie mnie, stojącego za tobą, trzymającego cię w ramionach i Posejdona biegającego dookoła, robiącego Bóg wie co. </i></i><br />
<i><i>Kaia zachichotała na to wyobrażenie. Posejdon z pewnością był zwierzakiem pełnym energii.</i></i><br />
<i><i>-Zabawne, yeah?- skomentował Justin, przyciągając ją, aby spojrzeć na jej twarz. Kiwnęła głową.</i></i><br />
<i><i>-Mów dalej.</i></i><br />
<i><i>Zaśmiał się nerwowo na jej pośpiech, bo nie wiedziała, jak to się skończy. Z powrotem się nachylił.</i></i><br />
<i><i>-Wyobraź sobie moje szybko bijące serce, tuż za twoimi plecami i moje usta poniżej twojego ucha. Właśnie tutaj.- pocałował jej szyję w tym miejscu i poczuł jak przechodzi ją dreszcz. Uśmiechnął się do siebie i kontynuował.- Teraz, wyobraź sobie mnie, szepczącego do twojego ucha, tak jak robię to teraz.- zakończył i czekał z tym, co chciał jej powiedzieć, gdzie wiedział, że ona chciała wiedzieć. </i></i><br />
<i>-Co byś wtedy wyszeptał?- zapytała i Justin wyszczerzył się. Bingo! Oczyścił gardło i przygotował się na ostatni krok.</i><br />
<i>-Wyszeptałbym...- zaczął.- Bądź moja. Bądź moją dziewczyną. Bądź mym aniołem. Wznieś mnie do raju, który jest twoim światem i nigdy nie sprowadzaj mnie z powrotem. </i><br />
<br />
Justin uśmiechnął się szeroko dzięki temu wspomnieniu i podniósł swoją głowę, aby spojrzeć na na zdjęcie Kai, w jego ramionach, na środku salonu Lacey, całującej go tak, jak było to możliwe z wielkim uśmiechem na jej twarzy.<br />
Gdyby zdjęcia mogły mieć również dźwięk, może byliby w stanie usłyszeć jej szept w jego usta:<br />
-Tak, tak, tak. <br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Taaaaaaak uroczo, taaaaak krótko. Chwilowo, to mój najulubieńszy rozdział. Dzięki za 10 tysi, moi drodzy - Kaja xx <br />
<br />
O mamusiu! 10 tysięcy. Tak bardzo dużo was tu było. Kocham was i to ja jestem ta, która dziękuje za komentarze, więc...<br />
<div>
Dziękuję za komentarze xd ~ Kinga x</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-13974826683096523202014-02-21T14:19:00.000+01:002014-02-21T19:46:06.978+01:00Ten.- "Just A Kiss (Conffesions pt. II)"<div>-Kai, ja wiem.</div><div><br></div><div>Co? Serce Kai przyśpieszyło: jej policzki zaczęły ją palić ze wstydu, gdy zgadywała, co takiego wiedział. </div><div>Mimo wszystko próbowała udać ignorancję przez śmiech i wypytywanie.</div><div>-Co takiego wiesz, Drew?</div><div>Justin oblizał usta i uśmiechnął się, przejeżdżając kciukiem po czerwieni na jej twarzy.</div><div>-Wiem, że mnie lubisz.</div><div>Oczy Kai rozszerzyły się na ułamek sekundy, dopóki nie spróbowała znów udać głupiej.</div><div>Nauczyła się tej techniki, obserwując jak rozmawia z nim Lacey.</div><div>-Oczywiście, że cię lubię. Jesteś miły i mnie uratowałeś. Jestem za to wdzięczna.-udała, że jest zatroskana prawie idealnie. Prawie. </div><div><br></div><div>Justin stłumił śmiech i pochylił się do końca, tak, że teraz jego czoło stykało się z jej, a rękę, która trzymała jej podbródek, ułożył na jej klatce piersiowej.</div><div>-Wiesz, o co mi chodzi, Kaia. Czuję jak twoje serce bije, jakby miało z ciebie wyskoczyć. Masz, poczuj moje. </div><div>Chwycił jej rękę swoją drugą i położył ją na miejscu jego serca. </div><div>Mogła poczuć jak szybko ono bije. Szybciej niż normalnie. Jednak, mogła to być tylko adrenalina z powodu konfrontacji z nią. To mogło nic nie znaczyć.</div><div>-Kai, widzę zwątpienie na twojej twarzy. Dlaczego?</div><div><br></div><div>Nie mogła powiedzieć, prawda?</div><div>Nie mogła mu powiedzieć, że myślała, iż z jego rodzicami stało się coś złego i, że bała się, że ją znienawidzi, gdy dowie się o tym, że jej ojciec trzyma jego rodziców w więzieniu. </div><div>Więc mu nie powiedziała.</div><div>Po prostu wzruszyła ramionami, sprawiając, że Justin westchnął z frustracji. </div><div>-Naprawdę zmuszasz mnie, żebym to powiedział?-wypluł, bardziej do samego siebie niż do niej, ale jego ton wystraszył ją tak bardzo, że szybko się od niego odsunęła.</div><div>Oczy Justina rozszerzyły się i powtórzył jej ruch.</div><div>-Przepraszam, przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć. </div><div>Ostrożnie, podniósł swoją dłoń, dając jej znać, że zamierza ją dotknąć a kiedy kiwnęła głową, podniósł drugą dłoń i objął dwiema jej twarz. </div><div>Poczuł jej ciepło pod swoimi palcami i uśmiechnął się.</div><div>-Zawsze wydawało mi się urocze, to jak dużo się rumienisz. Twoja twarz jest dla mnie jak otwarta księga. Jednak, zdołałaś ukryć swoje uczucia do mnie i to mnie intryguje. Nie miałem pojęcia, że mam u ciebie choćby maciupeńką szansę.-powiedział, cicho śmiejąc się na końcu, przez zaskoczenie na jej twarzy. </div><div>-Co-</div><div>-Shhh.-uciszył ją, przeciągając kciukami na jej usta, spoglądając na nie, pragnąc udowodnić swoją rację przez połączenie ich ze swoimi. Ale jeszcze nie. </div><div><br></div><div>-Prosiłem o ciebie, wiesz? Prosiłem o ciebie przez taki długi czas. Kiedy moi rodzice zniknęli, byłem zrozpaczony, bardzo. Byłem typem bad boya, który opuszczał szkołę aby pograć w koszykówkę, ale który płakał, aby uspać siebie każdej nocy do snu. Któregoś dnia wróciłem z meczu i Lacey tu była. Razem z moją babcią i pracownikiem opieki społecznej. Mieli pewną umowę. Mogli mnie odesłać z powrotem do Kanady, albo mogłem zostać tutaj, co oznaczałoby, że Lacey zostanie moim opiekunem prawny, dopóki nie skończę szesnastki i nie będę mógł pracować. Oczywiście, zostałem i przez tygodnie próbowałem sprawić, aby Lace odeszła, żebym mógł być sam i imprezować. </div><div>Ale bycie z nią przypomniało mi jak ważne jest, aby mieć kogoś po swojej stronie, kogoś kto ci pomoże i będzie cię wspierał. Dzięki niej powróciłem do bycia starym ja. I od tamtego czasu modliłem się do Boga każdego jednego dnia, czy nie mógłby przysłać mi anioła, który strzegłby mnie gdy Lacey odejdzie. Zajęło Mu to dwa lata, jednak 16 listopada, Bóg odpowiedział na moje modlitwy. Sprawił, że znalazłem Ciebie. I od kiedy pojawiłaś się w moim życiu, nie czuję się już samotny, ponieważ gdziekolwiek nie pójdę, zawsze tam jesteś, ze swoimi różanymi policzkami i nieśmiałym uśmiechem, i tym chichotem, który zawsze doprowadza mnie do szaleństwa.</div><div>Kaia zachichotała i Justin uśmiechnął się od ucha do ucha. </div><div>-Cholera, uwielbiam ten dźwięk!- oznajmił, ich twarze były tak blisko, że mógł poczuć swoje usta na swoich kciukach, które ciągle były na ustach Kai.Myśli sprawiły, że jego ciało rozgrzało się do czerwoności. </div><div>-Mogę cię pocałować?-zapytał, ostrożnie oblizując swoje usta, aby nie dotknąć mięśniem jej ust.</div><div>Kaia nie odpowiedziała. </div><div>Po prostu zarumieniła się jeszcze bardziej i próbowała spojrzeć w dół, jednak on podniósł jej głowę jeszcze raz.</div><div>-Lubię cię Kai. Naprawdę. Bardziej niż wiesz. Jesteś moim aniołem. Nie chcę cię do niczego zmuszać, ale muszę cię pocałować. To nie musi być teraz, ale jesteś moim małym kawałkiem nieba i-</div><div>Zanim mógł skończyć, poczuł szybki dreszcz przechodzący przez jego ciało, gdy Kaia położyła swoją prawą rękę na jego lewej i złapała ją, odsuwając od swojej twarzy a kładąc ją na jego klatce piersiowej, łącząc ich palce razem. </div><div>Potem, po położeniu swojej wolnej ręki blisko jego serca, kiwnęła głową i szepnęła, zbyt zdenerwowana, aby użyć normalnego tonu:</div><div>-Pocałuj mnie. Justin zasyczał na jej słowa, jakby go paliły. Czuł, jakby całe jego ciało było napędzane przez podekscytowanie i adrenalinę, i odrobinę podniecenia, jednak nie śpieszył się. Szukał na jej twarzy jakiegokolwiek oznaku żałowania, nie znajdując niczego i skończył zatrzymując swój wzrok na jej niebieskich oczach o kolorze tak głębokim, że przechodziły go ciarki za każdym razem, gdy tylko na w nie spojrzał, chcąc zanurzyć się w nich i zobaczyć całą jej duszę.</div><div>Następnie się uśmiechnął i zaczął ostrożnie pochylać, gładząc jej policzek, aby ją uspokoić. Mógł poczuć, że była zdenerwowana tak samo jak on, jednak chciał aby była wolna od wszelkich zmartwień, gdy w końcu ją pocałuje. </div><div><br></div><div>-Zrelaksuj się Kai, jesteś ze mną bezpieczna.- powiedział, ich usta dotykały się gdy mówił. Natychmiast poczuł jak z jej ciała uchodzi odrobina napięcia i mentalnie uśmiechnął się, jednak fizycznie, jego ciało było nastawione na poruszanie się do przodu, co natychmiast zrobiło. Gdy tylko usta Justina dotknęły Kai, jęknął w nie i jego ręka objęła tył jej szyi, aby przysunąć ją bliżej. Kaia zachichotała na jego zachowanie i poruszyła się, aby objąć jego twarz, uwalniając jego dłoń, która ciągle znajdowała się na jego klatce. Jednak nie na długo.</div><div>Wkrótce poczuł chęć, aby przycisnąć ją do siebie jeszcze bliżej, więc przeniósł swoje wolne ramię na jej talię i sprawił, że wspięła się na jego kolana, siadając okrakiem. Odpowiedziała na to, ciągnąc za jego włosy, sprawiając, że znowu jęknął. </div><div>Na ten dźwięk odsunęła się, dysząc, poszukując powietrza. </div><div>Justin musiał odzyskać oddech tak samo jak ona, ale zdołał zmarszczyć brwi na jej zachowanie.</div><div>Zanim zdążył się ją o to zapytać, zaczęła masować jego czaszkę i szybko musnęła jego policzek.</div><div>-Wybacz za to.-powiedziała i Justin przechylił głowę.</div><div>-za co?</div><div>-Pociągnęłam cię za włosy. Zraniłam cię.- Kaia zarumieniła się i spróbowała spojrzeć w dół, ale znowu- Justin ją powstrzymał.</div><div>Zaśmiał się z jej zawstydzenia.</div><div>-Nie zraniłaś mnie. To było gorące.- powiedział, puszczając jej oczko. </div><div>Zachichotała i zarumieniła się jeszcze bardziej, pochylając się, aby schować twarz w zgięciu jego szyi. Justin pozwolił sobie odsłonić jej szyję i ramię, po czym pocałował miejsce, gdzie się łączyły, słysząc jej uciekający oddech jako odpowiedź. Wziął to za dobry znak i kontynuował całowanie jej skóry przez całę ramię, nieznacznie odsuwając koszulkę na bok, po czym wrócił, aby zacząc muskać jej szyję. Tam była bardziej wrażliwa, mógł poczuć jej gęsią skórkę, ale gdy znalazł jej słodki punkt, odsunęła się z rozszerzonymi oczami.</div><div>-Co to było?- Justin uśmiechnął się na jej niewinność i wyjaśnił jej. Rozluźniła się odrobinę i powróciła do poprzedniej pozycji.</div><div>-Zrób tak jeszcze raz.- wyszeptała, jej ciepły oddech uderzył w skórę Justina, sprawiając, że prawie się zatracił. </div><div>Był całkiem pewny, że zaczynało być widać, jak bardzo uwielbiał ten kontakt z nią, jednak nie mógł przestać. Miał po prostu nadzieję, że ona nie zauważy.Wzdychając, pochylił się, aby ponownie pocałować jej szyję i sprawiając, że zadrżała po czym wsunęła swoje dłonie pod jego koszulkę.</div><div>Nabierając odwagi, Justin pozwolił czubkowi swojego języka wydostać się z ust, modląc się, by jej nie przestraszyć. Gdy tylko ciepła wilgoć uderzyła o jej skórę, Kaia wypuściła z siebie jęk i zacisnęła mocno oczy. </div><div><br></div><div>Czuła się dziwnie z tymi wszystkimi nowymi odczuciami, ale miała to gdzieś. Nigdy nie czuła się tak dobrze. Zawsze podobało jej się gdy Justin dotykał jej policzków, bądź trzymał ją w ramionach, ale to było inne. O wiele, wiele lepsze. </div><div>Czuła, jakby on doskonale wiedział co zrobić, by miała wrażenie, że znajduje się w niebie. </div><div>Poprzez swoje małe ruchy dawała mu znać co chodzi jej po głowie i wydawało się, że za każdym razem gdy to robiła, on robił coś lepszego. Więc jęknęła, mając nadzieję, że ten dźwięk był dobry, od kiedy on jęknął i nie było to dlatego, że był ranny. Albo może kłamał?</div><div><br></div><div>Zanim mogła sobie na to odpowiedzieć, poczuła jak ramiona Justina mocniej się zaciskają wokół niej i usłyszała jak mówił:</div><div>-Jestem teraz tak szczęśliwy, że mógłbym latać.- powiedział i Kaia natychmiast się zarumieniła. Prawdopodobnie nawet w ogóle nie przestała. Uśmiechnęła się, szczęśliwa że on był szczęśliwy, ale czy to oznaczało, że skończyli?</div><div>Nie chciała tego, więc znowu się odsunęła, aby móc spojrzeć na jego twarz. </div><div>Jego policzki były czerwone, oczy lśniły bardziej niż słońce a jego usta... Oh, chciała je znowu poczuć.</div><div>-Drew, pocałuj mnie jeszcze raz. </div><div>Słowa wyleciały z niej zanim mogła je zatrzymać, jednak sprawiły one, że Justin znów jęknął, więc może było w porządku. W sekundę objął jej twarz i przysunął ją do siebie jeszcze raz, aby złączyć ich usta. </div><div><br></div><div>Tak, to jest dobre, pomyślała, mocniej naciskając swoimi ustami na jego. Powoli, poczuła jak Justin porusza swoimi ustami naprzeciw jej, więc zrobiła to samo.</div><div>Oh, to jest miłe.</div><div>Czując jego zęby leciutko szarpiące za jej dolną wargę, wypuściła z siebie kolejny jęk w jego usta i dostała w odpowiedzi to samo.</div><div><br></div><div>Bez dłuższego myślenia Kaia skopiowała jego ruch, ten z przygryzaniem wargi. </div><div>Jego dłonie zamknęły się w pięści i pociągnął za jej koszulkę, przyciągając ją bliżej. Kiedy to zrobił, poczuła coś pod nią. To było dziwne i zaciekawiło ją na tyle, że postanowiła przerwać pocałunek i spojrzeć w dół.</div><div><br></div><div>Justin na początku był zdezorientowany, ale gdy podążył za wzrokiem Kai, jego twarz stała się czerwona jak światło uliczne.</div><div>-O boże, strasznie cię przepraszam, zaraz wracam.- powiedział. Szybko, ale ostrożnie ściągnął Kaię ze swoich kolan i pobiegł prosto do łazienki. Będąc w środku, starał się uwinąć najszybciej jak potrafił. Zsunął z siebie spodnie, wkładając kciuki za pasek. Gdy tylko wziął go do ręki, wiedział, że to nie potrwa długo.</div><div><br></div><div>Kaia cierpliwie czekała, aż Justin wyjdzie z łazienki. Na początku myślała, że zrobiła coś źle, ale potem przypomniała sobie bardzo interesującą rozmowę, którą odbyła z Lacey któregoś dnia i jej zmartwienia odeszły. Teraz walczyła pomiędzy zażenowaniem a dumą. </div><div>Lacey powiedziała jej, że jeśli chłopak reaguje tak na dziewczynę, to oznacza, że jego ciało ją lubi. A z tego, co on jej powiedział, Kaia wiedziała, że jakimś cudem posiada jego serce, więc świetnie było wiedzieć, że ma obie rzeczy.</div><div> </div><div>Po chwili zmęczyła się czekaniem i sięgnęła po swoje kule, które zawsze stały w pokoju. Wstała z nimi i powoli ruszyła w kierunku swojego pokoju. </div><div>Kiedy dotarła do drzwi i zapukała w nie, nie musiała długo czekać. Została przywitana przez Ryana, który szybko objął ją w talii, aby jej pomóc.</div><div>-Co ty tu robisz, Kai? Nie powinnaś chodzić. Daj odpocząć nogom.- powiedział Chaz z łóżka, sprawiając, że Kaia uśmiechnęła się na jego troskę. -Justin jest w toalecie a mnie nie chce się jeszcze spać. Ale dzięki, że się martwisz Chaz, ze mną wszystko w porządku.- powiedziała im, klepiąc Chaza po ramieniu gdy siadała. Potem rozejrzała się dookoła i zauważyła włączony telewizor. Ekran wyświetlał brudną drogę, cóż, dwie jednakowe drogi i dwa auta na każdej z tych dróg. </div><div>-Co robicie?-zapytała i auta zaczęły jechać. Dopiero wtedy zauważyła czarne joysticki w ich rękach.</div><div>-Gry video? Nie wiedziałam, że je tu mam. </div><div>Ryan uśmiechnął się nie odrywając oczu od telewizora.</div><div>-Przywieźliśmy je ze sobą. Justin nie pozwala nam używać jego gier bez niego. Skurwiel.- narzekał, sprawiając, że Kaia zachichotała. </div><div>-Kto wygrywa? -zapytała, próbując to rozgryźć, bez skutku. </div><div>-Oczywiście, że ja. - przechwalał się Chaz, za co Ryan szybko pokazał mu środkowego palca. </div><div>-Wygrałem poprzednie dwie rundy pod rząd, co na naszych zasadach liczy się jako trzy. Co oznacza, że musisz wygrać tę i jeszcze dwie, żeby mnie pobić. Nie wygrywasz.- Ryan oznajmił, uśmiechając się zawadiacko, na co Chaz zaczął go przedrzeźniać. </div><div>-Chcę zagrać. -powiedziała im Kaia, jednak nie dostała odpowiedzi przez pukanie we drzwi. </div><div>-Hasło!- wydarł się Chaz. </div><div>-Swag!- krzyknął Justin z zewnątrz.</div><div>-Nope! Spróbuj jeszcze raz. </div><div>Justin jęknął i wszedł do środka, rozbawiając wszystkich swoim brakiem cierpliwości. -Pierdol się Chaz. To mój dom. Robię co chcę.- powiedział z rękoma skrzyżowanymi na klatce.</div><div>-Hasło jest poprawne. Możesz wejść.-zakomunikował Chaz, odwracając wzrok od gry na sekundę, aby mrugnąć do Justina. </div><div>-Wygrałem!- Ryan zawiwatował, sprawiając, że Chaz spojrzał ponownie na telewizor. </div><div>-Nie! Pieprz się! To wina Justina!</div><div>Justin udał zranionego:</div><div>-Co? To ty wpadłeś na ten cholerny pomysł z hasłem, nie ja. Jakie to było słowo w ogóle?- zapytał i Chaz wyszczerzył się.</div><div>-Chaz. </div><div>Ryan zaśmiał się:</div><div>-Oczywiście. Mały, narcystyczny skurwiel.</div><div>W międzyczasie, jedyne co Kaia mogła zrobić to wpatrywać się w Justina.</div><div>Była pewna, że nikt oprócz niej nie zauważył zmiany jego ubrań.</div><div>Sama myśl sprawiła, że zarumieniła się, jednak nie było tak źle dopóki nie zauważyła, że on też się na nią gapi i wtedy stała się czerwona jak pomidor. </div><div>-Wszystko w porządku?- zapytał bezdźwięcznie.</div><div>Uśmiechnęła się i przytaknęła.</div><div>-A ty? </div><div>Justin zrobił minę, aby ukryć fakt, że jest zażenowany tak samo jak ona i Kaia zachichotała, sprawiając, że Justin uśmiechnął się szeroko.</div><div>-Uwielbiam to.- znów ruszył ustami, mając na myśli dźwięk, który wydała.</div><div>-Idźcie do własnej sypialni i przestańcie z tą dziwną, cichą rozmową. Rozpraszacie mnie a muszę to wygrać.- Chaz zaczął narzekać, rozśmieszając przy tym Ryana. </div><div>-Nigdy! </div><div>Justin kiwnął głową do Kai a ona złapała swoje kule aby z nim iść, jednak, jak zawsze, nie pozwolił jej na to i podniósł ją.</div><div>-Branoc, chłopaki.- powiedział, patrząc przez ramię, ale jego przyjaciele byli tak zajęci grą, że nawet go nie usłyszeli. Zachichotał i potrząsnął głową w rozbawieniu.</div><div>-Idziemy. Kiedy dotarli do pokoju, Justin położył Kaię na łóżku i odszedł, aby odłożyć kule w kąt, zanim położy się na swoją stronę.</div><div>Położył się na łóżku z głową na poduszce, tak samo jak Kaia i uśmiechnął się, gdy ich spojrzenia się spotkały.</div><div>-Hej.-powiedział losowo, sięgając, aby ściągnąć z jej twarzy parę kosmyków. </div><div>-Hej.-odpowiedziała, uśmiechając się tak jak on. </div><div>-Jesteś pewna, że wszystko w porządku? Po... Tym, mam na myśli.- zapytał, rumieniąc się gdy kiwnął w kierunku swojego ciała.</div><div>Kaia zachichotała i przytaknęła.</div><div>-Nie martw się o to.- upewniła go, pozwalając swojej ręce wylądować na jego policzku.</div><div>-Podobało mi się całowanie ciebie. -Powiedział jej Justin, zwracając swoją głowę do wewnętrznej części jej dłoni.- Nie masz pojęcia jak długo na to czekałem.</div><div>-Wyobrażam sobie.- odpowiedziała chichocząc.</div><div>Justin uśmiechnął się i odwzajemnił jej dotyk.</div><div>-Masz coś przeciwko gdybym całował cię więcej? Znaczy, nie teraz, regeneruję się. -powiedział, śmiejąc się nerwowo. </div><div>-Tak jak wcześniej?- musiała zapytać. Chciała to powtórzyć. Bardzo to polubiła. </div><div>-Tak i nie. Mam na myśli, nie tylko tu. Chcę móc cię całować kiedykolwiek mam na to ochotę.</div><div>Kaia uśmiechnęła się dzięki jego wyjaśnieniu i jeszcze raz zarumieniła. </div><div>-Jak para?- zapytała, obawiając się odpowiedzi.</div><div>Zastanowił się przez chwilę nad odpowiedzią, po czym kiwnął, przez co oczy Kai rozjaśniły się z nadzieją.</div><div>Spędziła dużo czasu oglądając filmy romantyczne z Lacey, babskie filmy, jak to ona je nazywała i one dały jej nadzieję, nawet jeśli Lacey ją ostrzegała.</div><div>-Cóż, czy to nie ty powinieneś zapytać mnie pierwszy?- zapytała z aluzją i Justin uśmiechnął się.</div><div>-Jestem zbyt wielkim romantykiem, żeby zrobić to prosto, ale tak, zapytam. Powiesz tak?-zapytał ją, prawie robiąc przy tym kwaśną minę.</div><div>Przygryzła wargę i przytaknęła. Proste. Justin był w niebie.</div><div>-Dobrze. Więc bądź gotowa, bo zamierzam wstrząsnąć twoim światem.- zażartował poruszając brwiami. </div><div>Kaia zachichotała, kiedy pochylił się nad nią aby obdarować ją buziakami na policzkach, czole i nosie. </div><div>Potem położył się na łóżku z łoskotem i westchnięciem po czym przyciągnął Kaię bliżej do swojego ciała.</div><div>Jej głowa spoczywała na jednej z jego opalonych piersi, jej ręka na drugiej i jedna z jej nóg na jego.</div><div><br></div><div>W jego ramionach, Kaia czuła się bezpieczna i spokojna. </div><div>Czuła się dobrze.</div><div>Długie palce Justina bawiły się jej włosami a jego słodkie nucenie blisko jej ucha pomagały nawet bardziej.</div><div>Kaia przywitała najlepiej przespaną noc jaką pamięta. </div><div><br></div><div><br></div><div><br></div><div><br></div><div>"KONIEC KURNA, KONIEC. NAJDŁUŻEJ TŁUMACZONY ROZDZIAŁ EVER." Tłumacząc ten rozdział myślałam, że porzygam się z sześć razy, ale to jest jak z wypadkiem: chcesz odwrócić wzrok, ale nie możesz. Dzięki za prawie 10 tysięcy wejść. Kinia podziękuje za komentarze, bo to ona jest tą miłą w tym związku. Do zobaczenia za tydzień, chyba że znowu będę się nudzić. ~ Kaja </div><div><br></div><div>No więc jak to bywa. Teraz ja - Kinga podziękuje za komentarze ;3 </div><div>Jesteście niesamowici i w ogóle. Oby tak dalej! </div><div>ZOSTAWCIE PO SOBIE KOMENTARZ CO NIE ~ Kinga </div><div><br></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-39258713871135909062014-02-15T19:26:00.001+01:002014-02-21T19:45:36.058+01:00Nine - "Confessions, pt. I"-Czujcie się jak w domu.<br>
<div data-iceapw="4">
<div data-iceapw="4">
Justin dał Ryanowi klucze, aby ten otworzył drzwi, ponieważ on niósł Kaię.</div>
<div data-iceapw="4">
Chłopcy weszli pierwsi a Justin na końcu, zamykając drzwi kopnięciem. Ułożył Kaię na wózku w salonie, a sam usiadł na kanapie obok swoich przyjaciół. </div>
<div data-iceapw="4">
Następnie, przybiegł do nich Posejdon, powarkując. Wskoczył prosto na kolana Kai.</div>
<div data-iceapw="4">
-Cześć P.- powitała go i pogłaskała po grzbiecie. </div>
<div data-iceapw="4">
Nie został jednak na długo. Zeskoczył na podłogę i pobiegł w kierunku kuchni. Justin westchnął i podniósł się z kanapy. </div>
<div data-iceapw="4">
-Jest głodny. Zaraz wracam.</div>
<div data-iceapw="4">
<br></div>
<div data-iceapw="4">
-Więc chłopaki, na jak długo zostajecie?- Kaia zapytała, przejeżdżając, aby być na przeciwko nich a potem przeniosła się na miejsce Justina. </div>
<div data-iceapw="4">
Tak było dla niej wygodniej, jednak nie miała odwagi tego przyznać Justinowi, bo i tak był dla niej kochaniutki.</div>
<div data-iceapw="4">
<br></div>
<div data-iceapw="4">
-Tylko na weekend, tak myślę.- odpowiedział Ryan a Chaz uśmiechnął się.</div>
<div data-iceapw="4">
-A dlaczego pytasz? Chcesz, żebyśmy zostali dłużej?- podroczył się z nią a Kaia zachichotała, rumieniąc się. </div>
<div data-iceapw="4">
-Nie trzeba, mi pasuje.- Odpyskowała i razem się zaśmiali.</div>
<div data-iceapw="4">
<br></div>
<div data-iceapw="4">
W tym samym czasie, po wypuszczeniu Posejdona na zewnątrz, Justin zamierzał wrócić do towarzystwa swoich przyjaciół, kiedy poczuł jak jego telefon wibruje. </div>
<div data-iceapw="4">
Wyjął go z westchnieniem i zobaczył, że Lacey dzwoni. Wywracając oczami, odebrał połączenie.</div>
<div data-iceapw="4">
-Tak?</div>
<div data-iceapw="4">
-Co powiedziała??- Lacey zapytała, ignorując go. </div>
<div data-iceapw="4">
Justin spojrzał na salon i zobaczył ich rozmawiających i dobrze się bawiących, więc postanowił przeprowadzić tę rozmowę na górze.</div>
<div data-iceapw="4">
-Nic, bo jeszcze z nią nie rozmawiałem. Chłopcy tu są, pamiętasz?- odpowiedział, gdy tylko znalazł się poza zasięgiem słuchu. </div>
<div data-iceapw="4">
Lacey jęknęła i zaskomlała.</div>
<div data-iceapw="4">
-Dobra, ale zadzwonisz do mnie, gdy z nią porozmawiasz, racja?<br>
-Tak, zadzwonię.- Justin znów wywrócił oczami i po pożegnaniu się włożył telefon do kieszeni i ruszył na dół, do swoich przyjaciół. <br>
- -tak naprawdę to zrzuciliśmy to na Justina. To było niesamowite!- Mówił Chaz. Justin zmarszczył brwi, siadając na drugiej kanapie, ponieważ Kaia zajęła jego miejsce.<br>
-O czym mówicie?- zapytał i wszyscy się zaśmiali.<br>
-Opowiadaliśmy Kai o tym żarcie, który zrobiliśmy mojemu tacie w piątej klasie, pamiętasz?- Ryan powiedział pomiędzy śmiechem. <br>
Oczy Justina rozświetliły się* na to wspomnienie i wkrótce zaśmiewał się razem z nimi. <br>
-Oh, yeah, trener Butler nie był zadowolony. Ale, oczywiście, jego słodki synalek nie mógł wziąć winy na siebie za rozwalenie ulubionej piłki tatusia do soccera. <br>
-Żartujesz?- Ryan udał, że wciąga z oburzeniem powietrze.- Byłem uziemiony przez tydzień! Nie pozwolił mi nawet wyjść na randkę z Jamie.<br>
-Szczęściara z niej. 10-letni Butsy był niezłym trollem.- Chaz zaśmiał się i poklepał go po plecach, sprawiając, że pozostali Roześmiali się jeszcze bardziej.<br>
-Chłopaki- Kaia jęknęła.- doprowadziliście mnie do płaczu.- powiedziała, pomiędzy chichotaniem, na co chłopcy zrobili 'aaaawww'. <br>
-Potrzebujesz chusteczki?- Zaoferował Chaz, wyciągając koszulkę, która była schowana za nim. Oczy Justina rozszerzyły się, gdy sięgnął ręką, aby chwycić kawałek odzieży.<br>
-To moje!- wykrzyknął.- Jak to się tu dostało?<br>
-Ty nam powiedz.- stwierdził Ryan z uśmieszkiem na twarzy podobnym do Chaza. Policzki Justina zrobiły się cieplejsze pod ich spojrzeniem. <br>
-Zamknijcie się! Jesteście takimi perwersami!- zaczął narzekać, spoglądając na Kaię, która udawała, że nie wie, co oni mają na myśli. Albo może rzeczywiście nie wiedziała. Była dogłębnie naiwna.</div>
<div data-iceapw="4">
<div data-iceapw="4">
Justin zdał sobie sprawę, że to było coś, co naprawdę mu się podobało i ta myśl spowodowała uśmiech na jego twarzy. Szybko jednak oprzytomniał, zanim jego przyjaciele coś zauważyli i postanowił zmienić temat rozmowy.</div>
<div data-iceapw="4">
Znowu wstając, zapytał swoich przyjaciół, czy są głodni i zaoferował, że przygotuje kolację.</div>
<div data-iceapw="4">
-Znaczy się, zamówi coś.- Zażartowała Kaia z chichotem. </div>
<div data-iceapw="4">
Chłopcy zaśmiali się na co Justin przyłożył rękę do swojej klatki piersiowej udając zranionego.</div>
<div data-iceapw="4">
-Potrafię gotować!-zaoponował, rozbawiając ich jeszcze bardziej.</div>
<div data-iceapw="4">
-Yeah, nuggetsy. Ale i tak je zawsze przypalasz.-powiedziała Kaia, co naprawdę nie pomogło w sytuacji Justina. </div>
<div data-iceapw="4">
Jednak miała rację. </div>
<div data-iceapw="4">
Próbował jakiś czas temu znowu je zrobić, ale rozproszył się i skończyło się na zamawianiu.</div>
<div data-iceapw="4">
<br></div>
<div data-iceapw="4">
-Dobra,- powiedział, poddając się.- pizza, w takim razie?</div>
<div data-iceapw="4">
-Hawajska.- powiedzieli chłopcy jednocześnie a Kaia przytaknęła, kiedy Justin spojrzał na nią, czekając na potwierdzenie.</div>
<div data-iceapw="4">
Potem odszedł, aby chwycić telefon domowy wiszący na kuchennej ścianie i zamówił ich pizzę.</div>
<div data-iceapw="4">
<br></div>
<div data-iceapw="4">
Parę minut później, ich jedzenie przyjechało i wszyscy jedli i rozmawiali z entuzjazmem. Kaia była zadowolona, że dogadywała się z przyjaciółmi Justina, a Justin był równie szczęśliwy z tego samego powodu.</div>
<div data-iceapw="4">
To była sama radość, patrzeć jak Kaia relaksuje się wśród ludzi, których dobrze nie zna, kiedy zajęło jej cały weekend, aby zrelaksować się przy nim. </div>
<div data-iceapw="4">
A wiedza, że ona rzeczywiście go lubiła, była jeszcze lepsza. Justin nie mógł się doczekać rozmowy z nią, aby powiedzieć jej, że też ją lubi. Bardzo mocno. </div>
<div data-iceapw="4">
<br></div>
<div data-iceapw="4">
Właśnie dlatego, po trzech pudełkach pizzy i dwóch filmach, upewnił się, że udaje zmęczonego, aby wszyscy mogli iść do łóżek i żeby mógł zabrać Kaię do góry i z nią porozmawiać. </div>
<div data-iceapw="4">
-Stary, przestań ziewać.- powiedział Ryan, ziewając, sprawiając, że Chaz też ziewnął. </div>
<div data-iceapw="4">
-Taaa, to zaraźliwe.- powiedział. </div>
<div data-iceapw="4">
Justin zaśmiał się razem z Kaią i przeciągnął. </div>
<div data-iceapw="4">
-Sorry chłopaki. Jestem naprawdę zmęczony. Wstawanie codziennie o 7 rano nie jest dla każdego.- Justin -Oni będą spać na podłodze? Drew, to niedobrze. Pozwól im iść do mojego pokoju.- poprosiła, spoglądając na niego.</div>
<div data-iceapw="4">
-Ale gdzie ty będziesz spała?-spytał, ale dzięki rumieńcach na jej policzkach, domyślał się, co zamierzała powiedzieć.</div>
<div data-iceapw="4">
Mimo to, i tak jego serce rozszalało się, kiedy powiedziała:</div>
<div data-iceapw="4">
-Mogę spać z tobą. </div>
<div data-iceapw="4">
Zwalczył chęć, aby rozszerzyć oczy, ale nie mógł powstrzymać adrenaliny przepływającej przez jego żyły. Musiał wziąć głęboki oddech, aby się uspokoić.</div>
<div data-iceapw="4">
To tylko sen, próbował się przekonać. </div>
<div>
<div>
Jednak wyobrażenie jego ramion wokół jej pięknego ciała, kiedy leżą na jego łóżku, klatka piersiowa przy klatce, jej oddech uderzający o jego skórę, jej zapach wypełniający jego nozdrza... To robiło zabawne rzeczy z jego umysłem i ciałem a to było bardzo niebezpieczne. </div>
<div>
Był całkiem pewny, że jego przyjaciele przyłapali go z tymi myślami i, że gdyby spojrzał, zauważyłby uśmieszki na ich twarzach. Więc nie patrzył. </div>
<div>
Zwyczajnie kiwnął i poszedł, tak szybko jak mógł, bez bycia oczywistym, że ruszał się w pośpiechu, po schodach i do swojego pokoju. </div>
<div>
Mógł usłyszeć śmiech swoich przyjaciół, potwierdzający jego podejrzenia, jednak miał to gdzieś. Musiał się pośpieszyć z położeniem Kai, aby jego ciało mogło się zrelaksować. </div>
<div>
Tak szybko jak dotarł do sypialni, zrobił to. Ostrożnie, położył dziewczynę na swoim lóżku i pośpieszył do swojej szafy, aby załatwić jej coś do spania. Ciągle nosiła jego ubrania do łóżka, nawet po tygodniu.Wrócił z niebieską koszulką i parę ciemno-szarych szortów do koszykówki. Zwyczajowo.</div>
<div>
-Proszę.- powiedział, podając jej je. To był pierwszy raz, gdy na nią spojrzał od kiedy wypowiedziała te torturujące słowa i był zaskoczony, że ciągle była czerwona jak pomidor. </div>
<div>
To sprawiło, że natychmiast się uśmiechnął, wiedząc, że to na nią działało, jednak pamiętał, że nie tak, jak na niego. Ona była taka niewinna. Nie było możliwości, żeby myślała o tym, o czym on myślał. Ani trochę.</div>
<div>
W każdym razie, miło było wiedzieć, że nie był w tym sam. Jednakże musiał zatrzymać pociąg jego myśli, zanim stałoby się to gorsze, więc wszedł do łazienki i zamknął się.</div>
<div>
W końcu będąc sam, wziął głęboki oddech i spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Jego twarz płonęła, źrenice rozszerzyły się do maksimum i, spoglądając w dół, nie mógł przegapić <i>tego.</i></div>
<div>
-Cholera.- przeklął, przebiegając palcami przez włosy. Musiał naprawić <i>ten problem</i> , ale co z Kaią?Musiała być teraz bardzo zmieszana.</div>
<div>
-Okej, możesz to zrobić.- odkręcił wodę i ochlapał twarz parę razy, dopóki nie poczuł się odświeżony, po czym ją zakręcił.</div>
<div>
Biorąc kolejny głęboki oddech, spróbował ułożyć swoje spodnie, aby nic nie było widoczne. Ciągle mógł <i>to</i> zobaczyć, ale tylko dlatego, że wiedział, że tam jest. </div>
<div>
-Po prostu nie będę się zbliżał.-kiwnął do swojego odbicia i odwrócił się do drzwi. </div>
<div>
Kiedy wszedł do środka, Kaia była już przebrana i teraz leżała na jego łóżku, masując swoje nogi z bolesnym wyrazem na twarzy. Justin natychmiast się zmarszczył na ten widok.</div>
<div>
-Bolą?- zapytał, podchodząc do łóżka, aby usiąść. Spojrzała na niego,podnosząc się, ale zrelaksowała się. </div>
<div>
-Odrobinę. Zazwyczaj bolą więcej. Normalnie nakładam maść, ale ona jest w innym pokoju, a masowanie też działa.- wzruszyła ramionami i pochyliła się, aby znów zacząć je masować. </div>
<div>
-Chcesz, żebym po nią poszedł?- zaoferował, wstając z powrotem. Kaia uśmiechnęła się, Ale potrząsnęła głową.</div>
<div>
-Jest w porządku. Ból jest znośny. </div>
<div>
-Nie chcę, żeby cię bolało.- wykłócał się.- Pójdę po nią.</div>
<div>
Wywróciła oczami i zachichotała. </div>
<div>
-Dzięki Drew.</div>
<div>
Justin uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. </div>
<div>
Gdy to zrobił, Kaia położyła się na łóżku i westchnęła. </div>
<div>
Dlaczego on sprawiał, że to było takie trudne? </div>
<div>
Przez cały ten tydzień był dla niej całkowicie kochaniutki. Zawsze mówił jej słodkie rzeczy, pomagał i sprawiał, że czuła się wyjątkowo.I zawsze miała to wrażenie, że jakimś cudem go znała. I to, że ciągle rozpamiętywała swój sen o tej parze, ciągle nie pomagał. Jeśli ten sen był prawdziwy, była całkiem pewna, że byli oni rodzicami Justina, ale jeśli miała rację, wtedy oni mogli żyć a ona musiała powiedzieć Justinowi, że jej ojciec ich porwał... To było niemożliwe. Ale podczas gdy dni mijały, ona przywiązywała się do niego i wiedza, że miała chociażby kawałek informacji a nie mówi mu o tym, sprawiała, że czuła się jakby kłamała. Nie chciała, żeby wyjadało ją to od środka. </div>
<div>
Więc stwierdziła, że łatwiej będzie odpuścić swoim uczuciom. Przestać się przejmować. Właśnie dlatego była taka zdenerwowana. Bo on jej na to nie pozwalał. </div>
<div>
-Wróciłem.-zakomunikował Justin, wpadając do pokoju na co Kaia szybko usiadła. Uśmiechnęła się i ponownie mu podziękowała, zabierając słoiczek z jego dłoni.</div>
<div>
-Chłopaki też już idą spać. Powiedziałem im, żeby nie dotykali twoich rzeczy. Cóż, właściwie to im zagroziłem. Myślę, że załapali.- Powiedział jej Justin, chichocząc, na co Kaia zrobiła to samo, nie przez co powiedział, ale dlatego, jak urocze było jego zachowanie, generalnie. Znowu, przeklęła go w myślach, za bycie tak łatwym do lubienia. </div>
<div>
-Oni naprawdę śpią w tym samym łóżku. Wyobrażasz sobie?-zapytał, śmiejąc się bardziej i Kaia oczywiście też musiała się zaśmiać. Justin obszedł łóżko i sięgnął za poduszkę, aby wyciągnąć swoją piżamę, taką samą, jaką miała Kaia. Uśmiechnął się wtedy bardziej. </div>
<div>
-Mogłabyś się proszę odwrócić, żebym mógł się przebrać?- zapytał, sprawiając, że powietrze stało się ciężkie od niezręczności.</div>
<div>
Kaia ścisnęła swoje usta razem, zwalczając rumieniec, gdy wyobraziła sobie go bez ubrań.</div>
<div>
-Jasne.- odpowiedziała, jej ton był tylko odrobinę wyższy od szeptu i odwróciła się tyłem do niego, skupiając się na swoich nogach.</div>
<div>
Mogła usłyszeć jak się rusza, za każdym razem gdy ściągał jakieś ubranie, dźwięk jaki wydawały gdy upadały na podłogę. Skończyła nakładać maść w momencie gdy Justin się ubrał. Poczuła jak siada na łóżku i zakłada koszulkę.</div>
<div>
-Możesz już patrzeć.-powiedział, mimo że już to wiedziała. Położyła słoiczek na stoliku nocnym i delikatnie odwróciła się na łóżku, aby na niego spojrzeć. </div>
<div>
Gdy to zrobiła, musiała zwalczyć czerwień na swoich policzkach. Włosy Justina były wszędzie, co było niezwykłe, ale Kai się podobało. Wyglądał... Gorąco.</div>
<div>
Gdy to słowo wpadło jej do głowy, poczuła się niesamowicie nieśmiałe, nawet bardziej niż zazwyczaj. Zauważyła jedynie, że jej głowa była skierowana w dół, kiedy poczuła, że ręka Justina znajduje się pod jej podbródkiem.</div>
<div>
-Hej, Kai?- zawołał, podnosząc jej głowę, aby na siebie spojrzeli.- Muszę ci coś powiedzieć.<br>
<br>
<br>
<br>
<br>
*Głównie w oryginale to słowo oznaczać 'naćpać się' (w slangu oczywiście), a że będąc naćpanym jesteś rozświetlony, najarany i latasz a Twoje oczy lśnią, to stwierdziłyśmy, że nazwiemy to po polskiemu. <br>
<br>
jesteśmy z kolejnym rozdziałem! szybko, co nie? (tu macie ten mój szatański uśmiech) taki spóźniony prezent na walentynki. Martwi nas jednak mała liczba komentarzy. Dziennie wchodzi tu naprawdę mnóstwo osób, a komentarzy jest zaledwie 2-3. Postarajcie się, bo inaczej przestaniemy dodawać, ponieważ nie widzimy w tym sensu skoro nikt nie chce komentować. Oczywiście kochamy was :D <br>
Dobra, dobra. Idę już sobie. ~ Kinga x</div>
</div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-51625271085572657872014-02-12T21:10:00.001+01:002014-02-12T21:10:27.509+01:00Eight - "The Party"Półtorej godziny później, Justin podjechał na podjazd Lacey i wyłączył silnik.<br />
Garaż Lacey miał miejsce na dwa samochody, jej i Ethana, i dwa dodatkowe na podjeździe. <br />
Lacey zawsze zostawiała te miejsca dla najbliższych przyjaciół, to znaczy dla Justina, dlatego był zdziwiony widząc, że zostało dla niego tylko jedno miejsce.<br />
I zdziwił się jeszcze bardziej, kiedy rozpoznał auto obok niego. Miało ono nalepkę z kanadyjską flagę przyczepioną do bagażnika, ale czerwień została zamalowana fioletowym markerem.<br />
-Nie ma mowy!- krzyknął, podczas gdy wielki uśmiech formował się na jego twarzy. Podbiegł do Kai, która musiała wziąć swoje kule i pomógł jej wyjść.-Chodź!- namawiał ją, sprawiając, że chichotała, widząc jego podekscytowanie.<br />
-Skąd ten pośpiech?-zapytała zdezorientowana i ponownie zachichotała, gdy zamiast jej odpowiedzieć, podniósł ją i pobiegł do drzwi. - Justin!-krzyknęła, próbując postawić stopy z powrotem na ziemi.<br />
Justin zapukał do drzwi, chociaż bardziej zaczął w nie walić, gdy tylko ją postawił. Zostali powitani przez uśmiechającą się Lacey.<br />
-cześć ludzie-<br />
-BUTSY!- krzyknął Justin, ucinając powitanie i wbiegając do domu.<br />
Uśmiechnęła się i pomogła Kai dostać się do środka, zamykając za nią drzwi.<br />
-Co się dzieje?- zapytała Kaia.<br />
-Zaprosiłam przyjaciół Justina na imprezę. Mieszkają w Kanadzie, więc nie widzi ich często. Przygotuj się.<br />
Kiedy Justin jest z tymi chłopakami, jest zupełnie inny chłopakiem. Cała ta trójka to niegrzeczne, małe diabły. Jak jeszcze mieszkałam z Justinem, a oni nas odwiedzali to było piekło! Nie mogli przestać!<br />
-Hej, hej! Przestań truć, Lacey. - Justin narzekał, kiedy usłyszał co mówiła Lacey, gdy doszły do salonu. Dom Lacey różnił się od Justina. Był mniejszy, ale przytulniejszy. Miał w sobie ten kobiecy dotyk, którego każdy dom potrzebuje.<br />
Rozglądając się, Kaia zauważyła dwóch chłopaków, wyglądających na rówieśników Justina, siedzących na kanapie. Justin siedział po drugiej stronie, na stoliku, co spowodowało, że Lacey posłała mu diabelskie spojrzenie. Wstał szybko i podszedł do Kai, obejmując ramieniem jej talię i pomagając jej iść odrobinę szybciej.<br />
-Chłopaki, poznajcie moją przyjaciółkę, Kaię. Kai, to jest dupek numer jeden, a to dupek numer dwa.- Justin przedstawił jej chłopaków, wskazując najpierw na blondyna, a potem na brązowowłosego.<br />
-Hej, dlaczego on jest numerem jeden? To nie fair!-ten drugi zaczął narzekać, sprawiając, że wszyscy rozweselili się, oprócz niego. Blondyn wstał i wyciągnął dłoń.<br />
-Miło mi cię poznać. Jestem Ryan.- uśmiechnął się, więc Kaia odwzajemniła uśmiech i potrząsnęła jego dłonią.<br />
-Miło cię poznać. Miło WAS poznać.-powiedziała, zaznaczając słowo "was", patrząc na drugiego chłopaka, który ciągle siedział na kanapie.<br />
Wyszczerzył zęby w uśmiechu i wstał, by ją poznać.<br />
-Lubię tę dziewczynę! Jestem Chaz Somers, do twoich usług.- przedstawił się i pocałował jej dłoń.<br />
-Odwal się.- Justin zakaszlał i Kaia spojrzała na niego z podniesionymi brwiami. Poczuł jak jego twarz rozgrzewa się pod jej spojrzeniem i miał nadzieję, że nikt nie zauważył.<br />
-Stary, ty się kompletnie rumienisz!- wykrzyknął Chaz kpiącym tonem, uderzając Ryana w ramię ręką, tak aby on również zobaczył.<br />
-Wcale nie!- Justin wykłócał się, jednak rumienił jeszcze bardziej.<br />
-Wcale tak!- Ryan odpowiedział, gdy zauważył czerwone policzki przyjaciela.<br />
Justin wywrócił oczami i powędrował do kuchni, aby zrobić sobie drinka.- Nienawidzę was.- wymamrotał do siebie i całe szczęście, nikt go nie usłyszał. Chłopcy śmiali się z zachowania Justina i usiedli z powrotem na kanapie razem z dziewczynami.<br />
Zaczęli rozmawiać o jakiś programie w telewizji, dopóki Justin nie wrócił z puszką Sprite'a w swojej dłoni.<br />
-Hej! Oszczędzaj go. Reszta jest na później.- Lacey ostrzegła go, sprawiając, że wywrócił oczami, po czym usiadł obok Kai.<br />
-Więc skąd wiedziałeś, że chłopcy tu są?- Lacey zastanawiała się, sprawiając, że się wyszczerzył.<br />
-Naklejka.<br />
-Naklejka! Oczywiście!- Chaz krzyknął, rozbawiając wszystkich.<br />
-Co z tą naklejką?- spytała zaciekawiona Kaia. <br />
-Kiedy Chaz dostał auto, zdecydowałem dać mu mały prezent. Pomalowałem jego kanadyjską naklejkę fioletowym markerem, moim ulubionym kolorem.- Justin wyjaśnił, ciągle się szczerząc. Kaia zachichotała, przypominając sobie, jak grzebała w szafie Justina z Lacey.<br />
-Zauważyłam.<br />
Justin zmarszczył brwi, zastanawiając się machinalnie, co miała na myśli.<br />
Zamiast tego, odwrócił się do Lacey i zapytał, gdzie jest jej narzeczony, przypominając sobie, by wspomnieć o szybkim powrocie do zdrowia Posejdona.<br />
-Poszedł przywieźć gości. Powinien szybko wrócić.<br />
Justin kiwnął głową i rzucił kolejnym pytaniem w stronę swoich przyjaciół, którzy zabawiali Kaię rozmową, która pragnęła usłyszeć więcej o tej niegrzecznej-małej-diabelskiej stronie Justina.<br />
Wkrótce na zegarze wybiło południe i reszta gości zaczęła się pojawiać. Niewiele ludzi zostało zaproszonych, jednak było ich na tyle, aby zapełnić miejsca parkingowe dla trzech domów. W którymś momencie przyjechał również Ethan i impreza się zaczęła.<br />
Jedli, pili i tańczyli przez całe popołudnie. To była bardzo prosta impreza, ale wszyscy zdawali się dobrze bawić. Nawet Kaia.<br />
Podczas jednej z piosenek, Justin zdecydował podnieść ją z kanapy i, pomagając jej ze stopami, sprawił, że zaczęła tańczyć. Dla obu z nich była to atrakcja wieczoru.<br />
Dochodziła szósta, kiedy Lacey stanęła na prawie pusty stół i stuknęła swoim widelcem o kieliszek z niesamowicie wielkim uśmiechem, przyciągając uwagę wszystkich.<br />
-Wiem, że jesteśmy tu od paru godzin, ale cześć wam wszystkim!- zaczęła, rozbawiając wszystkich.-Mam coś do ogłoszenia, ale zanim wam to powiem, chciałabym poprosić o wielką przysługę. Jesteście naszymi przyjaciółmi od lat i znacie nas, i wiecie jak bardzo się kochamy.- Spojrzała na Ethana, który posłał jej szeroki uśmiech i kiwnął głową.- Więc proszę, nie sądzcie, że pobieramy się ze względu tylko na to, okej?-poprosiła, sprawiając, że niektórzy zorientowali się o co chodzi i sapnęli ze zdziwienia.<br />
-Cóż, um.. Skarbie, chodź i pomóż mi. - jęknęła, przez co wszyscy się zaśmiali.<br />
Ethan stanął na stole obok niej i, obejmując ją ramieniem wokół tali, dał jej soczystego buziaka w policzek, po czym odwrócił się do wszystkich, by ogłosić:<br />
-Spodziewamy się dziecka.<br />
<div>
Przez chwilę w pokoju było cicho, podczas gdy wszyscy przyswajali te słowa, jednak wkrótce tłum wybuchł radosnymi okrzykami i pogwizdywaniami. Lacey i Ethan wyszczerzyli się i spletli swoje dłonie, schodząc ze stołka aby przyjąć uściski i całusy, i życzenia wszystkiego dobrego od wszystkich ich przyjaciół. Nawet Kaia poradziła sobie z dotarciem do nich, o swoich kulach. W końcu, wszyscy byli po rozmowie ze szczęśliwą parą.</div>
<div>
Wszyscy, oprócz Justina. Był zastygnięty w bezruchu, na swoim miejscu, od kiedy ta nowość dosięgnęła jego uszu, ponieważ sprawiło to, że przypomniał sobie o czymś, o czym wolałby nie wiedzieć.</div>
<div>
Gdy muzyka znów zaczęła grać, Kaia wróciła na kanapę i usiadła na przeciwko niego i jego przyjaciół, wzdychając.</div>
<div>
-Drew, jestem zmęczona. Moje nogi bolą. Czy możemy, proszę, wrócić do domu?-poprosiła, czując się winna w chwili, gdy słowa wyszły z jej ust. Justin wyrwał się ze swojego transu i uśmiechnął się do niej ciepło.</div>
<div>
-Jasne. Muszę tylko porozmawiać o czymś z Lacey, w porządku? Zaraz wrócę i wtedy wyjdziemy.- obiecał, wstając po dziabnięciu ją w policzek, co sprawiło, że obydwoje się zarumienili a chłopcy zaśmiali.</div>
<div>
Justin zignorował ich i przepchnął się między ludźmi, ignorując narzekania, aby mógł dotrzeć do Lacey.</div>
<div>
Gdy już to zrobił, popukał ją w łokieć, aby </div>
<div data-iceapw="52">
<div data-iceapw="52">
Na niego spojrzała. </div>
<div data-iceapw="52">
Kiwnął głową a ona przeprosiła i odeszła od rozmowy.</div>
<div data-iceapw="52">
-Wybacz mamuśka, ale to ważne.- wyszeptał blisko jej ucha, aby przebić się przez muzykę.</div>
<div data-iceapw="52">
Zachichotała, jednak nie zauważył tego, rozglądając się za Kaią, by zobaczyć, czy jest bezpieczna. </div>
<div data-iceapw="52">
Cały czas była z jego przyjaciółmi i wyglądało na to, że odbywali zabawną konwersację. Niezbyt bezpieczne, no, ale cóż, pomyślał, śmiejąc się z tego.</div>
Justin zaprowadził Lacey po schodach do najbliższego pomieszczenia, którym był pokój gościnny. <br />
-Więc, czego chcesz?- zapytała, kiedy zamknął drzwi. Justin westchnął i oblizał usta, przygotowując się do mówienia.<br />
-Cóż, to będzie naprawdę niezręczne, więc zamierzam przejść do sedna. Co mam zrobić, kiedy Kaia dostanie tej dziwnej rzeczy, którą wy, dziewczyny macie?- zapytał, stając się bardziej czerwony na twarzy, z każdym słowem.<br />
Na początku Lacey nic nie mówiła, co spowodowane było szokiem, ale potem zaczęła się śmiać i Justinowi w ogóle się to nie spodobało. Jęknął i skrzyżował ramiona na swojej wyrzeźbionej klatce piersiowej.<br />
-Poprosiłem cię o pomoc, a nie o to, żebyś się ze mnie śmiała.- zaprotestował przez co roześmiała się jeszcze bardziej. Justin wywrócił oczami i zamierzał wyjść z pokoju w porażce, kiedy Lacey go zawołała. Zatrzymał się i odwrócił.<br />
-Przepraszam Justin.- powiedziała, próbując zwalczyć chęć do dalszego śmiania się.- to było naprawdę nieoczekiwane.<br />
Ale taaa, nie martw się.Jeśli chcesz to z nią o tym porozmawiam, w porządku? <br />
Justin westchnął i przytaknął.<br />
-Dzięki, Lace. Przez chwilę spanikowałem. Miejmy nadzieję, że nie będzie jak ty, kiedy tego dostanie*. Ethan musi być zachwycony, że będzie wolny przez całe dziewięć miesięcy.<br />
Lacey udała, że łapie z trudem powietrze gdy zobaczyła uśmieszek na twarzy Justina.<br />
-Co to ma niby znaczyć?-domagała się odpowiedzi, sprawiając, że się roześmiał i przyciągnął ją do uścisku, mając nadzieję, że o tym zapomni.<br />
-Gratuluję, starsza siostro.- powiedział jej. <br />
Lacey natychmiast zapomniała o jego komentarzu i wyhodowała na twarzy szalony uśmiech, dziękując mu, zanim pocałowała go w policzek.<br />
-Chodź, wracajmy na imprezę.- namawiała, ciągnąc go za dłoń, jednak on się nie ruszył.<br />
-Co do tego...- zaczął, drapiąc kark.- Musimy się zwijać. Kaia musi odpocząć. <br />
Na tę wiadomość, Lacey zmarszczyła brwi, jednak potem kiwnęła głową.<br />
-W porządku. Rozumiem. Zajmujesz się swoją księżniczką.- uśmiechnęła się <br />
Podczas gdy jego policzki zabarwiały się ciemną czerwienią. <br />
-Nic z tych rzeczy.- odmachnął, a ona zaśmiała się i złapała go pod ramię, w końcu wychodząc z pokoju.<br />
-Wiesz, ona się przyznała.- Lacey wyszeptała blisko jego ucha, teraz gdy zbliżali się do imprezy, muzyka była bardziej słyszalna. Oczy Justina rozszerzyły się a on odszepnął:<br />
-Przyznała do czego?<br />
-Do tego, że cię lubi.- powiedziała, posyłając mu kolejny uśmieszek i puszczając oczko, zanim dźgnęła go łokciem między żebra, sprawiając, że drgnął.<br />
Jednak, to nie sprawiło, że obudził się z szoku, ani tym bardziej nie zatrzymało uśmiechu, który powstawał na jego ustach.<br />
-Powiedziała to? Kiedy?<br />
-Dopiero wczoraj. Po spędzeniu z nią całego tygodnia, zaczęłam zauważać jej zmiany nastroju, gdy wychodzisz i kiedy wracasz. Dlatego wczoraj, gdy tylko zamknąłeś drzwi, wypytałam ją. Była tak okropnie nieśmiała, ale wiedziałam, że trafiłam w czuły punkt. Była taka słodka Justin!- zagruchała.- musisz jej powiedzieć, że też ją lubisz!<br />
Justin przełknął i zmarszczył brwi.<br />
-Ale ja... Czy to takie oczywiste?-zapytał i Lacey kiwnęła parę razy, sprawiając, że westchnął.- Okej, porozmawiam z nią, gdy wrócę do domu.- zdecydował a ona nie mogła powstrzymać się od zawiwatowania, co sprawiło, że się zaśmiał i potrząsnął głową. <br />
-Z ciebie jest taka fangirl*, serio. Masz 28 lat, wychodzisz za mąż i będziesz mamą. Kontroluj się!- zażartował, zarabiając uderzenie w klatkę. <br />
<br />
Potem, trafili w sam środek imprezy i Lacey natychmiast została przez kogoś poproszona, więc Justin skierował się w stronę kanapy, gdzie Kaia, Ryan i Chaz ciągle siedzieli, rozmawiali i pili coś, czymkolwiek to było. <br />
Jednak, kiedy dotarł, wszyscy przestali rozmawiać, by spojrzeć na niego.<br />
-Możemy już iść.- powiedział, zatrzymując swój wzrok na dziewczynie, do której jego sympatia rosła, jednak nie przyznawał się do tego, aż do dzisiaj. I która lubiła go w ten sam sposób.<br />
Ona kiwnęła głową i chwyciła swoje kule, aby wstać, ale w tym samym czasie została powstrzymana przez Justina, który je chwycił, podał swoim przyjaciołom i podniósł dziewczynę, aby wziąć ją w swoje ramiona. <br />
-Naprawdę sądziłaś, że pozwolę ci ciągle chodzić? Potrzebujesz odpoczynku. Ruszamy.<br />
Kaia uśmiechnęła się nieśmiało w jego klatkę i trzymała się za jego szyję dla podpory. Mogli usłyszeć komentarze chłopaków z tyłu, jednak żadne z nich nie zwracało na to uwagi. Justin był zbyt szczęśliwy, że ona też go lubi, by się tym przejmować, a ona była zbyt nieśmiała, by powiedzieć cokolwiek. <br />
Wychodząc z domu, natknęli się na Lacey i Ethana, co dało im okazję do pożegnania się. Justin podszedł do swojego auta i otworzył drzwi od strony pasażera, by usadzić tam Kaię, a jego przyjaciele zajęli miejsca z tyłu.<br />
<br />
Zanim sam wsiadł do auta, spojrzał do tyłu na dom, aby pomachać parze i zobaczył Lacey wymawiającą 'powodzenia' i pokazującą gestem, że ma do niej zadzwonić. Jęknął, jednak kiwnął głową zanim wsiadł do auta i odpalił silnik.<br />
<br />
<br />
*Mogłam nazwać to zwyczajnie okresem, jednak w ten sposób Justin brzmi o wiele bardziej niezręcznie, więc niczego nie ruszałam. <br />
* nie tłumaczyłam tego słowa, bo wierzę, że jest zrozumiałe dla każdego.<br />
<br />
Cześć, tu Kinga co nie (WOAH, pierwszy raz mówię do was. nie ważne) strasznie przepraszamy, że rozdziału nie było w piątek, ale Kai mama ma przygotowania do ślubu (14 luty - jak romantycznie ;3), a ja skupiam się na zaliczaniu sprawdzianów w szkole, bo więcej mnie tam nie ma jak jestem. <br />Wielkie mega dzięki za ponad osiem tysięcy wejść, jesteście wspaniali.<br />Następny będzie jak przetłumaczymy, niczego nie obiecujemy, ale na pewno w przyszłym tygodniu (: <br />Aye i do następnego! </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-69683182712236088222014-01-31T19:35:00.001+01:002014-01-31T19:35:32.528+01:00Seven.- "Electricity"<br />
Cztery dni minęły w rutynie. Relacja Kai i Justina dojrzewała i stawała się silniejsza oraz o wiele mniej niezręczna.Któregoś dnia, urządzili pokój gościnny w bardziej wygodniejszy, ozdobili go wedle życzenia Kai i to ona zaczęła tam sypiać.Z jej nogami było coraz lepiej dzięki ćwiczeniom i mogła już stać o własnych siłach i robić małe kroki dzięki wsparciu ramienia Justina. Jednakże, bardzo szybko się męczyła, więc musieli być pewni, że oszczędzała wszystkie swoje siły na dzień, który miał nadejść.Impreza zaręczynowa Lacey i Ethana.<br />
<br />
<span data-iceapc="37" data-iceapw="1229" style="font-size: 100%;"></span><br />
<div data-iceapw="5">
Tego dnia, Justin i Kaia obudzili się wcześnie, o dziewiątej, aby mogli się wyszykować bez żadnego pośpiechu. Zjedli śniadanie i wzięli szybki prysznic aby później się ubrać.</div>
<div data-iceapw="5">
Justin miał na sobie białą koszulę, którą wyjął, czarne, obcisłe jeansy, skórzaną kurtkę i jego znak rozpoznawczy, Supry. </div>
<div data-iceapw="5">
Jego szafa była zapełniona tą marką i nie mógł nawet sobie przypomnieć, kiedy to "uzależnienie" się rozpoczęło. Tak po prostu było.</div>
<div data-iceapw="18">
</div>
<div data-iceapw="18">
Z drugiej strony, Kaia miała pożyczoną od Lacey, piękną modrową suknię, której kolor pasował do jej nowych pasemek. </div>
<div data-iceapw="18">
Jak zaplanowały, drugiego dnia nowej rutyny, Lacey wykorzystała swoje sztuczki i zmieniła fryzurę Kai. Teraz jej włosy były trochę krótsze i miały jaśniejszy kolor. Zafarbowała też włosy z tyłu, co było widoczne tylko wtedy, gdy miała związane włosy, a właśnie taką fryzurę Kaia planowała na przyjęcie. </div>
<div data-iceapw="18">
Włosy były łatwizną, jednak zostawiła je na sam koniec, aby fryzura się nie zepsuła. </div>
<div data-iceapw="18">
Przez tym, musiała znaleźć jeszcze sposób, by wstać, żeby móc założyć sukienkę.</div>
<div data-iceapw="18">
Próbowała wszystkiego i po prostu nie mogła dać sobie rady. Jej jedyną opcją był Justin i po długich minutach wzdychania i marszczenia się, zdobyła się na odwagę by go zawołać.</div>
<div data-iceapw="18">
-Drew! Potrzebuję pomocy!- krzyknęła w stronę drzwi. Nie dostała odpowiedzi, więc spróbowała głośniej.- JUSTIN!!</div>
<div data-iceapw="18">
Wkrótce usłyszała ciężkie kroki i gdy Justin wszedł do pokoju, dźwięk ustał.</div>
<div data-iceapw="18">
Kaia nie patrzyła na niego tylko na swoje palce, którymi się bawiła, aby ukryć zażenowanie z powodu potrzeby wołania o pomoc. </div>
<div data-iceapw="18">
Powoli podniosła wzrok, przyłapując go wpatrującego się w nią z rozszerzonymi oczami i dyskomfortem wypisanym na całym jego ciele. Wyraz jego twarzy był dla niej obcy. Nigdy nie widziała jeszcze czegoś takiego. Coś jak spojrzenie, ale nie do końca. To było denerwujące.</div>
<div data-iceapw="18">
Kaia odkaszlnęła, ponownie się czerwieniąc.</div>
<div data-iceapw="18">
Justin w końcu wybudził się ze swoich myśli, dzięki dźwiękowi, który wydawał i powrócił do normalnego wyglądu. </div>
<div data-iceapw="18">
-T-tak?-wychrypiał, jego głos był niższy o parę tonów.</div>
<div data-iceapw="18">
-Wyglądałeś jakbyś... Jakbyś chciał... Zjeść mnie czy coś.- jąkała się, sprawiając, że kaszlnął i przesunął się w miejscu. </div>
<div data-iceapw="18">
Zaśmiał się nerwowo.</div>
<div data-iceapw="18">
-Głupiutka, nie jestem kanibalem.- zażartował, próbując rozjaśnić nastrój. Jego nastoletni mózg jednak smakował jej słów i przemieniał je w coś zbyt nieprzyzwoitego, aby był w stanie powiedzieć dobry żart.</div>
<div data-iceapw="18">
Mimo wszystko, Kaia zaśmiała się i ciężkie powietrze między nimi zniknęło na trochę. Ale tylko na trochę.</div>
<div data-iceapw="18">
-Możesz mnie przytrzymać? Muszę założyć sukienkę.- zapytała, sprawiając, że Justin znów się spiął a następnie jęknął, wściekły, że jego umysł go zdradza i modlił się, aby jego ciało również tego nie zrobiło. Wtedy miałby naprawdę <i>duży </i>problem.</div>
<div data-iceapw="18">
Justin przełknął resztę śliny, sprawiając, że jego jabłko Adama poruszyło się w górę i w dół.</div>
<div data-iceapw="18">
-Jasne.-odpowiedział na prośbę Kai, nie chcąc mówić nic więcej, żeby nie stracić kontroli nad własnym umysłem. </div>
<div data-iceapw="67">
Podszedł do niej powoli, próbując zignorować fakt, że na jego łóżku siedziała niesamowita dziewczyna, mająca na sobie nic więcej tylko bieliznę i, mimo tego, że była naga, gdy ją znalazł, nigdy tak naprawdę nie spojrzał. Była okryta jego kurtką przez cały czas. Więc tak, to, że widział kształty jej ciała było nieco... niepokojące. </div>
<div data-iceapw="67">
-Boże, jesteś piękna.- szepnął sam do siebie, jednak róż na jej policzkach ją zdradził.</div>
<div data-iceapw="67">
-Dzięki.- odszepnęła i, przez moment, serca Justina zatrzymało się na moment czy dwa. Usłyszała go. </div>
<div data-iceapw="67">
Wzruszył ramionami, próbując ugasić płomień niezręczności między nimi, jednak było to niemożliwe.</div>
<div data-iceapw="67">
Kiedy Justin złapał jej przedramiona aby ją podnieść, prąd popłynął w ich żyłach, mogący sprawić, że żarówka by wybuchła. Kaja wstała i trzymała się ramion Justina, podczas gdy on przeniósł ręce na jej talię, by ją trzymać, jednak aby mogła się poruszać.</div>
<div data-iceapw="67">
Obróciła się w jego ramionach i pochyliła, by podnieść sukienkę z łóżka, co sprawiło, że ciało Justina ponownie go zdradziło. Jego oczy rozwarły się, oddech stał się cięższy, serce przyśpieszyło i krew zaczęła spływać do konkretnego miejsca.</div>
<div data-iceapw="67">
<i>Nie, nie, nie. Proszę, nie. Nie rób mi tego. I tak już jest wystarczająco niezręcznie.</i> Spojrzał w dół, modląc się, by jego ciało uspokoiło się, zanim ona zauważy. </div>
<div data-iceapw="67">
W sam raz, Kaia wróciła i, w szybkich ruchach, wsunęła na siebie piękną suknię. Odwróciła głowę, by spojrzeć za siebie na niego i po przeniesieniu włosów z ramion na przód, zapytała go z rumieńcem na policzkach:<br />
-Mógłbyś mnie zapiąć?</div>
<div data-iceapw="67">
Justin kiwnął głową i sięgnął w dół po zamek. Jego palce przejechały delikatnie po nagich plecach Kai, wysyłając dreszcze wzdłuż kręgosłupa obydwojga. Zapiął sukienkę i westchnął, z ulgą i smutkiem, że teraz mógł ją puścić.</div>
<div data-iceapw="67">
-Wszystko zrobione.- zawiadomił, pomagając jej ułożyć włosy z powrotem na plecy i przeczesując je swoimi silnymi palcami. Następnie dał jej trochę przestrzeni, aby odwrócić się i usiąść na łóżku.</div>
<div data-iceapw="67">
-Potrzebujesz czegoś jeszcze?- zapytał, patrząc gdy się rozgląda. Pokazała na parę białych motyli przy komodzie. </div>
<div data-iceapw="67">
-Moje buty. I gumkę, jest na komodzie, jeśli możesz.</div>
<div data-iceapw="67">
Justin kiwnął i wstał, by podać jej te rzeczy razem z grzebieniem. Założył gumkę na nadgarstek i położył grzebień na łóżku, aby móc pomóc założyć Kai buty. </div>
<div data-iceapw="67">
Kiedy poprosiła o gumkę, potrząsnął głową i obszedł łóżko, by usiąść za nią. </div>
<div data-iceapw="67">
Zmarszczyła brwi, zdezorientowana.</div>
<div data-iceapw="67">
-Co robisz?- spytała, spoglądając na Justina, który po prostu chwycił jej głowę i odwrócił ją od niego. </div>
<div data-iceapw="67">
-Kiedy Lacey ze mną mieszkała, często się o coś zakładaliśmy.- zaczął wyjaśniać, chwytając za grzebień i przeczesując nim jej włosy.- i za każdym razem gdy przegrywałem, musiała mnie nauczyć jak czesać jej włosy na różne sposoby. Stałem się tak jakby ekspertem. Przynajmniej tyle wygrałem.- Zachichotał, zostawiając w spokoju grzebień i biorąc się do pracy.</div>
<div data-iceapw="67">
Kaia zachichotała razem z nim.</div>
<div data-iceapw="67">
-Dobrze wiedzieć, Panie Fryzjerze. Więc, jaki jest twój plan?</div>
<div data-iceapw="67">
-Myślałem o kłosie. Będzie dobrze wyglądać z twoimi ufarbowanymi włosami. Zgadzasz się?-pochylił się, by na nią spojrzeć, gdy pytał. Wzruszyła ramionami.</div>
<div data-iceapw="67">
-Nie wiem nawet co to jest, ale pewnie. <br /><br /><br /><br />Doberek (Kinia też mówi:cześć!). Dzisiaj nawet nie mam co się tu rozpisywać, bo czuję się jakbym gadała sama do siebie (nic nowego, yeah). Jako, że nie cierpię odpowiadać w komentarzach, to tu odpowiem <i>Anonimkowi</i> z wcześniejszego rozdziału: <br />Nie zabrzmiałaś jak suka, spokojnie. Rozumiem, że Kaia może Cię nudzić, jednak Ja i Kinia tłumaczymy to dla wyluzowania się. I szczerze mówiąc, w internetach jest tyle opowiadań o Biebsie typu "Danger", że wychodzą mi uszami, oczami i innymi otworami, dlatego, zabierając się za tłumaczenie, poprosiłam Kinię, by znalazła coś innego. Jedyne, czym mogę Cię pocieszyć to, to, że zamierzamy zacząć za niedługo kolejne tłumaczenie, które, jeśli dobrze pójdzie, również nie będzie "bad boyowe", ale powinno Cię zainteresować.<br />
Do napisania. - Kaja xx</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-53796348554877818472014-01-24T23:05:00.005+01:002014-01-24T23:05:59.750+01:00Six.- "Bonding" <span data-iceapc="52" data-iceapw="1947" style="font-size: 100%;"></span><br />
<div data-iceapw="49">
Reszta ich dnia minęła szybko jak za mrugnięciem oka. Justin uczył się do swoich egzaminów a Kaia albo bawiła się z Posejdonem, albo próbowała ćwiczeń, które poleciła jej Lacey. </div>
<div data-iceapw="49">
Pod koniec dnia jej mięśnie były silniejsze, jednak zajmie to tygodnie zanin będzie w stanie chodzić.<br />
<br />
W nocy, jej sen powrócił, ale jej umysł walczył, uleczał jej myśli tymi jaśniejszymi, szczęśliwszymi, z serduszkami i kwiatami.<br />
Sny Justina również były miłe. Śnił o jednym ze swoich wspomnień o wycieczkach na Posejdonie, jachcie jego rodziców, po którym nazwał swojego psa, jednak zamiast posiadania swojej matki i ojca jako towarzyszy, miał Kaię.<br />
<br />
Była pięknie ubrana w letni, kwiecisty top i jeansowe szorty. Była boso, stała przy kajucie, obserwując jego, prowadzącego łodź, która bez trudu podążała w stronę horyzontu.<br />
To był świetny sen, niestety przerwany przez budzik równo o 7 rano.<br />
Justin obudził się i leniwe przeciągnął, sięgając po krzyczące urządzenie i rzucił je na podłogę.<br />
Potem chłopak jęknął, przetarł oczy i usiadł. Przez sekundę był zdezorientowany, gdy rozglądał się dookoła i zauważył, że nie był w swoim pokoju tylko w gościnnym.<br />
Uśmiech podkradał się na jego usta gdy przypominał sobie sen jaki miał, ze śpiącą na jego łożku, dziewczyną.<br />
<br />
Wstając, Justin podrapał się po nagim brzuchu i powoli wyszedł z pokoju, zmierzając do swojego, aby zobaczyć spokojnie odpoczywającą Kaię z obudzonym Posejdonem u jej stóp. <br />
Młody pies spojrzał w górę na swojego właściciela i Justin machnął na niego.<br />
Piesek wstał i zszedł z łóżka, podążając za chłopakiem po schodach.<br />
-Dzień dobry P. Jak ci się spało? </div>
Justin doszedł do kuchni i otworzył szafkę pod zlewem, po czym wyciągnął z niej pudełko, zawierające porcję Posejdona.<br />
Odkładając pudełko na miejsce, Justin otworzył kolejną szafkę, tym razem nad nim i wziął swoje Captain Crunch* i miskę.<br />
Położył wszystko na ladę i wyciągnął z lodówki mleko, zanim usiadł na jednym ze stołków. <br />
Nasypał do swojej miski płatki, następnie nalał mleko i, sięgając do szuflady za nim po łyżkę, zaczął jeść powoli swoje śniadanie.<br />
-Musisz się dzisiaj zachowywać, okej, P? Lacey przyjdzie, żeby pomóc przy Kai i nie chcę, żebyś powodował jakiekolwiek kłopoty.- ostrzegł go Justin podczas przeżywania. Pies warknął, usiadł i poruszył swym ogonem na obie strony.<br />
Justin pochylił się na bok, by spojrzeć na swojego psa, który wpatrywał się w niego.<br />
-Skończyłeś?- spytał Justin, wkładając ostatnią łyżkę pełną płatków do ust. Posejdon znowu warknął i Justin kiwnął głową, połykając jedzenie.<br />
-W porządku, wypuszczę cię. Ale zero warczenia, obudzisz ją.- Justin wstał, wstawił miskę do zlewu i ruszył w kierunku drzwi frontowych, aby wypuścić Posejdona, żeby mógł wybiegać się na podwórku, zadowolony z biegu i możliwości zużycia energii.<br />
Justin zachichotał, gdy jego pies gonił gołębia i wszedł do środka. Wspiął się do góry po schodach i wszedł do swojego pokoju, podchodząc na palcach do swojej szafy, tak żeby nie musieć jej budzić.<br />
Szybko, zabrał parę ciemnych, niebieskich jeansów, czarne bokserki od Ralpha Laurena i szary sweter z Obeya, z bardzo niegrzeczną Myszką Miki na niej. Nawet jeśli było to nieco obraźliwe, Justin lubił ten sweter. Był to prezent od jego najlepszego przyjaciela z Kanady, który miał taką samą.<br />
Z ubraniami w dłoni, Justin wyszedł na palcach z pokoju, wzdychając z ulgą, że udało mu się nie obudzić Kai. Wrócił do pokoju w którym spał i zaczął się przygotowywać. <br />
<br />Był umyty, ogolony i świeżo pachnący w przeciągu dwudziesty minut i po kolejnych dziesięciu, które zajęły mu ubranie się, był gotowy do wyjścia. Z wyjątkiem skarpetek i butów, które ciągle były w jego sypialni, razem z plecakiem.<br />
Justin jęknął, przebiegając palcami przez swoje włosy i pociągając za nie. Zauważył, że na zegarze jest za pięć ósma. Lacey powinna zaraz być. Może zapominanie nie było takie złe. Powinien ją obudzić.<br />
Justin wziął głęboki wdech i ruszył do swojego pokoju. Kaia leżała zwinięta, jej kolana były blisko klatki piersiowej a jej ramiona obejmowały delikatną poduszkę, leżącą pod jej głową, jej jasne, brązowe włosy były wszędzie. Oddychała delikatnie, w stałym tempie, jej różowe usta były lekko rozchylone.<br />
Justin westchnął na ten widok.<br />
-Mój anioł- wyszeptał, zanim zbliżył się do niej i nie zaczął nią delikatnie trząść, budząc ją.- Kaia, wstawaj. No dalej, Kai. Musisz wstać, piękna.<br />
Kaia poruszyła się, słysząc, że ktoś ją woła i położyła się na plecy. Powoli, otworzyła oczy, uwalniając głębokie jak ocean tęczówki, jej źrenice zmniejszyły się pod wpływem światła.<br />
-Cześć.- Justin uśmiechnął się i cofnął. Kaia odpowiedziała pół-uśmiechem i ziewnęła.- wybacz, że budzę cię tak wcześnie, ale za parę minut wychodzę i Lacey może tu być w każdej chwili.- wyjaśnił, wyciągając parę skarpetek z szuflady i siadając na krześle, by je założyć.<br />
-W porządku.- Odpowiedziała, siadając przy ścianie. Bawiła się końcem koszulki, którą miała na sobie, obserwując Justina, który zakładał czerwone supry. Ciągle miała na sobie ubrania Justina, oczywiście czyste. Spodobały jej się niektóre rzeczy, które Lacey jej dała, jednak czuła się bardziej komfortowo w koszulkach Justina i spodniach do koszykówki.<br />
Dzwonek do drzwi zadzwonił i Justin natychmiast podskoczył na krześle.<br />
-Do góry księżniczko- podrażnił się z nią, podczas gdy podnosił ją z łóżka. Zachichotała nieśmiało i schowała swoją twarz w jego szyi, wdychając jego zapach.<br />
Pachniał płynem do ciała, wodą kolońską, a przede wszystkim, Justinem. <br />
Zaczęła powoli uwielbiać ten zapach i ten nieoczekiwany spokój, który nawiedzał jej ciało, za każdym razem gdy była blisko niego.<br />
Była tak mocno zamyślona, że nie zauważyła, gdy dotarli do salonu, dopóki Justin nie położył jej na kanapie.<br />
-Proszę bardzo. Zaraz wracam.- powiedział, śpiesząc się, by otworzyć frontowe drzwi.<br />
Chwilę potem, kobiecy, australijski akcent rozległ się echem po domu.<br />
-Co tam, koleś?- Lacey zaszczebiotała, przyciągając go do uścisku.<br />
-Cieszę się, że przyszłaś, Lace. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.- powiedział chłopak, oddając uścisk.<br />
Lacey cofnęła się i uśmiechnęła, podczas gdy on szybko zamknął drzwi.<br />
-Nie martw się, młody. Jesteś jak młodszy brat. A teraz, gdzie jest księżniczka?<br />
Justin machnął w kierunku salonu i pozwolił jej prowadzić, więc nie mogła zobaczyć jego zagubionego i rozbawionego wyrazu twarzy. Nie powiedział jeszcze Lacey o tym, że Kaia jest księżniczką, jednak ona i tak ją tak nazwała.<br />
Przyjaciółka Justina przystanęła natychmiast, gdy Kaia stała się obecna dla ich oczu.<br />
Nieśmiała dziewczyna naprzeciw niej, uśmiechnęła się i wymamrotała ciche "Cześć".<br />
Lacey kiwnęła głową i odpowiedziała, podchodząc, by usiąść na drugiej kanapie.<br />
-Cześć Kaia, jak się masz?<br />
Justin wykorzystał okazję, by prześlizgnąć się na górę i chwycić swój plecak. Gdy powrócił na dół, dziewczyny znajdowały się już w swoim świecie i Kaia -oh-tak-powoli zaczynała się relaksować, co spowodowało uśmiech u Justina.<br />
Ciągle się skradając, podszedł do drzwi od garażu i chwycił klucze od auta i domu z kontuaru.<br />
-Więc, ja wychodzę, zanim się spóźnię. Bawcie się dobrze dziewczyny. Piszcie, jakbyście czegoś potrzebowały. Wracam o trzeciej! Pa!- krzyknął, jego głos znikał, gdy opuszczał dom.<br />
Prawie nie zauważyły, że wyszedł, tak zajęte były rozmową. Okazało się, że Kaia naprawdę cieszyła się z towarzystwa Lacey. <br />
Po pierwsze, dlatego, że jedyną osobą z którą rozmawiała, był Justin i fajnie było mieć kogoś innego do rozmowy. No i dlatego, że Lacey była dziewczyną, co mówiło samo za siebie.<br />
W ciągu dnia dziewczyny rozmawiały o fascynującej pracy Lacey ze zwierzętami, o ćwiczeniach Kai na nogi i, to ta najzabawniejsza część, o młodym Justinie.<br />
Lacey opowiedziała jej, jak musiała go niańczyć od kiedy miał siedem lat i że miał w zwyczaju robić wszystko co mógł, tylko po to, żeby wyszła. Potrafił rozsmarować klej lub rozłożyć wszędzie tam, gdzie Lacey poszła plastikowe, fałszywe robaki. Wszystkie te rzeczy, których się uczysz oglądając "Kevina samego w...".<br />
Lacey mówiła o rodzicach Justina i o tym, jak źle przyjął tę wiadomość. Jego dziadkowie chcieli zabrać go z powrotem do Kanady, jednak on odmówił, więc Lacey musiała mieszkać z nim dopóki nie skończył szesnastki i nie znalazł pracy jako kelner w iHopie. *<br />
Potem rozmowa szybko przeszła na inne tory i Kaia spytała Lacey, czy to byłoby możliwe, żeby znalazła tu pracę i rozpoczęła własne życie, gdy z jej nogami będzie już lepiej. I Lacey powiedziała jej, że to rzeczywiście możliwe, jednak ryzykowne, ponieważ nie wiedzieli skąd Kaia pochodzi i wystarczające złe było dla Justina, że trzymał ją w domu, prawie że ją ukrywając. Jeśli ktoś, ze starego życia, odnalazłby ją, mogliby oskarżyć Justina o porwanie, a to mogłoby zrujnować jego przyszłą karierę. <br /><div data-iceapw="87">
Kiedy na zegarze była 14:50, dziewczyny czuły się ze sobą o wiele bardziej komfortowo. Siedziały razem na kanapie z Posejdonem między nimi, oglądając <i>What Not To Wear, </i>kiedy Lacey wpadła na pewien pomysł.<br />
-A co, gdybyśmy sprawiły ci całkowicie nowy wygląd? Ścięły włosy i zafarbowały je. Razem z pasemkami! Może niebieskie? Pasowałyby ci do oczu!- krzyknęła podekscytowana, brzmiąc o wiele młodziej niż na trzydziestkę.<br />
Kaia zachichotała i przebiegła palcami przez swoje włosy, zastanawiając się na tym pomysłem.<br />
-Może.- stwierdziła, wzruszając ramionami. Potem jej oczy rozszerzyły się.- Nie teraz, prawda?<br />
Lacey roześmiała się na to pytanie.<br />
-Oczywiście, że nie teraz. Justin będzie tu lada moment. Jutro. Mam przyjaciółkę, która szkoli się na fryzjerkę. Nauczyła mnie paru sztuczek.- wyjaśniła, posyłając jej na koniec oczko.<br />
Kaia znowu zachichotała i powiedziała:<br />
-Miejmy nadzieję, że nie skończę łyska.<br />
Dziewczyny roześmiały się na ten żart i wkrótce, trzymały się za brzuchy, z Posejdonem warczącym razem z nimi.<br />
Nagle, dźwięk klucza próbującego wpasować się w drzwi, dosięgnął uszu psa, zanim usłyszały to dziewczyny i pobiegł on szybko akurat na czas, by skoczyć na swojego właściciela.<br />
-Wow, chłopczyku, uspokój się. Ja też za tobą tęskniłem.- Justin pogłaskał psa po głowie, jednocześnie zamykając za sobą drzwi.<br />
Potem podniósł głowę i uśmiechnął się do dwóch dziewczyn, które go obserwowały.<br />
-Hej panienki. Dobrze się bawiłyście?<br />
Dziewczyny przesunęły się, żeby Justin mógł usiąść obok nich.<br />
-Oczywiście. Masz tutaj świetną dziewczynę, kolego.- powiedziała Lacey, puszczając mu sekretnie oczko, gdy zauważyła, że jego twarz robi się czerwona.- ale muszę już iść.- kontynuowała, wstając.- Moja zmiana zaczyna się za godzinę, a muszę się jeszcze przebrać.<br />
Justin wstał razem z nią i odprowadził ją, po tym jak pożegnała się z Kaią.<br />
Chwilę później wrócił i znowu usiadł. </div>
Justin rozciągnął się i powoli położył jedną ze swoich rąk na ramionach Kai, co sprawiło, że zamarła z nieśmiałości, jednak rozgrzała się we wnętrzu.<br />
Spojrzała na niego i zauważyła głupkowaty uśmiech na jego twarzy, i musiała uśmiechnąć się do niego.<br />
-Wszystko dobrze?-zapytał.<br />
Kaia przytaknęła.<br />
-Lacey jest miła. Dobrze się bawiłyśmy. Powiedziała mi dużo o tobie.- Zachichotała na te wspomnienia i oczy Justina rozwarły się szerzej.<br />
-Powiedz mi wszystko.- zażądał.<br />
Więc to zrobiła. Przegadali całe popołudnie. Gdy nadszedł czas na obiad, Justin znowu zamówił. Zjedli, a potem Justin wziął Kaię na górę, żeby mógł się pouczyć.<br /><br /><br />*po prostu marka płatków śniadaniowych <br />
<div data-iceapw="30">
*Restauracja, która prawdopodobnie słynie z naleśników. Ich strona internetowa jest ich pełna :D<br /><br /><br />Więc, przez jeszcze godzinę jest piątek, tak jakby się wyrobiłam. Byłam dzisiaj na Believe (a nawet nie jestem fanką, yeah. Nieważne) i nie miałam trochę głowy do tłumaczenia. A tak z innej beczki, to dziwnie tłumaczy się opowiadanie ze swoim imieniem w środku. Do napisania za tydzień, może dwa. - Kaja xx</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-40761560547973154482014-01-10T19:24:00.001+01:002014-01-10T19:24:20.600+01:00Five. - "Flashbacks"<i><span data-iceapc="74" data-iceapw="1856" style="font-size: 100%;"></span>Słońce znajdowało się wysoko na niebie, oświetlając piękne królestwo Aquilad. Młoda księżniczka dopiero co obudziła się z bardzo krótkiego, niespokojnego snu i teraz siedziała na końcu jej łóżka, wpatrując się w stojące na przeciwko niej lustro. </i><br />
<i>Dziewczyna westchnęła i wstała, by wyciągnąć coś ze swojej torebki. Naszyjnik, zrobiony z muszelek, który znalazła na plaży noc wcześniej. </i><br />
<i>-Dlaczego ukrywał to przede mną? Nie rozumiem.- Powiedziała do siebie. Usłyszała senne jęknięcie i ciało na łóżku obok niej poruszyło się. To była jej siostra.- Biedna Hali. Prawdopodobnie tatuś też ją okłamał.</i><br />
<i>Księżniczka odłożyła swój nowy naszyjnik na miejsce, gdzie było bezpieczne, tylko na czas, podczas którego musiała go ukrywać przez strażą, która wkroczyła do pokoju, podążając za królem we własnej osobie. Jego głębokie, niebieskie oczy były prawie niezauważalne przez ciemne plamki złości.</i><br />
<i>-Kaia!</i><br />
<div data-iceapc="1" data-iceapw="46">
<br />
<br />
-Kaia! Kaia!- Para silnych rąk trzymała ramiona dziewczyny, strząsając jej sen. Oczy Kai otworzyły się szeroko i rozglądnęła się ona dookoła z paniką. Jej niebieskie spojrzenie spotkało piwne gdy Justin patrzył w dół na nią. Zmarszczył brwi.<br />
-Koszmar? Okropnie się trzęsłaś.- zapytał jej, robiąc krok w tył i tym samym dając jej przestrzeń, by usiadła.<br />
Przebiegła swoimi szczupłymi palcami przez swoje włosy o kolorze karmelu, próbując wypchnąć to ze swojej głowy i wzruszyła ramionami.<br />
-Może.- odpowiedziała śpiącym głosem. Justin westchnął i poszedł do toalety, wrócił ze szklanką wody.<br />
-Proszę.- podał jej szklankę i usiadł obok niej, na tyle blisko,że oboje czuli się ekstremalnie niezręcznie, jednak żadne z nich się nie poruszyło.<br />
Podczas gdy Kaia kończyła swoją wodę, siedzieli w ciszy spoglądając za okno naprzeciw nich, oglądając jak słońce znajdujące się nisko na niebie, oświetla pokój.<br />
-Myślisz,że to mogło być wspomnienie?- Justin zapytał, gdy położyła szklankę. Westchnęła.<br />
-Nie wiem. Mam nadzieję,że nie.<br />
Justin ponownie westchnął i wstał,chwytając szklankę w drodze do łazienki.<br />
-Powiesz mi kiedy będziesz gotowa, dobrze? Jak na razie musimy wymyślić jak zamierzasz spędzić dzień sama bez chodzenia,gotowania i takich innych.-powiedział Justin gdy wrócił do pokoju,jego palce przebiegały przez złoto-brązowe loki.</div>
Kaia podniosła zdziwione oczy.<br />
-Sama? C-co?- chłopak chodził dookoła szukając czegoś.<br />
-Mam szkołę. Zostało jeszcze tylko 5 tygodni. Hej, gdzie jest twój wózek?- powiedział, zatrzymując się,by spojrzeć na przerażoną dziewczynę siedzącą na jego łóżku.<br />
-Co jeśli coś się stanie? Nie mogę być sama.- przekonywała, ignorując jego pytanie.<br />
<div data-iceapw="25">
Justin znowu westchnął i zrobił krok.<br />
-Nie wiem Kaia. Jedyne co wiem, to że nie możesz pójść ze mną. Co jeśli ktoś cię zobaczy?<br />
-A co z twoją przyjaciółką? Wydaje się być miła.- Kaia zasugerowała i Justin wzruszył ramionami.<br />
-Mogę zapytać.-powiedział, zakańczając pustą przestrzeń między nimi i pokazując jej, żeby przytrzymała się go.- ale ja na razie, musimy zjeść śniadanie, nakarmić P. i wypuścić go, żeby się wybiegał. Robi się wkurzający, jeśli jest uwięziony wewnątrz zbyt długo.- Justin zachichotał, upewniając się, że Kaia jest bezpieczna w jego ramionach, zanim wyszedł ze swojego pokoju i ruszył ku schodom.<br />
Jego uśmieszek zamienił się w jasny mega-watowy uśmiech, gdy poczuł oddech dziewczyny przy swojej klatce piersiowej, gdy zachichotała. </div>
<div data-iceapw="20">
Justin wypuścił z siebie okrzyk ulgi, gdy sięgnął ostatniego stopnia. Wózek Kai był zaraz przy kuchennej ladzie.<br />
-Znalazłem. -zawiwatował, spoglądając w dół na dziewczynę w swoich ramionach. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało i zabrała swój uścisk z jego szyi, aby móc usiąść na wózku.<br />
Otwierając lodówkę Justin usłyszał lekkie kroki towarzyszące warknięciu.<br />
-Cześć chłopczyku.- Justin usłyszał Kaię i chociaż jej nie widział, to wiedział, że się uśmiechała. Jej więź z Posejdonem była niesamowita. Nie miał wątpliwości, że będzie miała świetne towarzystwo w przyszłym tygodniu. </div>
<div data-iceapw="51">
-Co chciałabyś do jedzenia? - zapytał Justin, zaglądając do lodówki. Kaia była pochylona i głaskała psa po brzuszku podczas gdy on kręcił się po podłodze i Justin zaśmiał się na ten widok. Policzki dziewczyny zalały się czerwienią gdy na niego spojrzała.<br />
-Cokolwiek masz, dzięki.- odpowiedziała, ciągnąć za swoje włosy. Justin uśmiechnął się i przytaknął.<br />
-No to kanapki z masłem orzechowym i galaretką*. Mleko czy sok? Albo jogurt?- Zapytał.<br />
-Sok, proszę. </div>
Justin wziął wszystko czego potrzebował i zamknął za sobą lodówkę. <br />
- Już się robi.- zakomunikował, kładąc wszystko na blacie. Skończył szybko, nucąc do swojego własnego rytmu. <br />
Kaia ciągle bawiła się z Posejdonem gdy Justin przygotował talerze. Pomógł Kai wskoczyć na stołek i obydwoje zaatakowali jedzenie w krótkim czasie.<br />
-Nuciłeś niezłą piosenką. Powinnam ją znać?- Kaia przemówiła odrobinę.<br />
Justin kaszlnął, oczywiście zaskoczony przez nią i nagle jego policzki zaróżowiły się, co z kolei zaskoczyło ją.<br />
-Hmm... niezbyt. To po prostu coś nad czym pracuję.- wyjaśnił z pół uśmiechem w kierunku Kai. Odwzajemniła uśmiech i spojrzała w dół, zażenowana swoim zapędem.<br />
-Lubisz muzykę?- zapytała, zanim wgryzła się w swoją kanapkę. Justin przytaknął.<br />
-Dorastałem wokół niej. Mój tata, Jeremy, kupił mi gitarę akustyczną kiedy- <br />
<div data-iceapc="1">
<br />
<i>Księżniczka zbliżyła się do małego okna klatki i spojrzała do środka, gdzie znalazła parę po trzydziestce. Kaia westchnęła z przerażeniem na widok tego, jak wyglądali.</i><br />
<i>-Kim jesteście?- zapytała, lustrując wzrokiem dwójkę ludzi naprzeciw niej.- Czym jesteście?- spytała ponownie. Mężczyzna syknął i wyszedł przed kobietę. </i><br />
<i>-Nie patrz tak na nas. Jesteście świrami. Ty i twój król. Dlaczego nas nie wypuścicie? Co wam zrobiliśmy?- pytał, ale ona nie miała pojęcia. </i></div>
<i>-Nie zrobiłam tego. Nie chcę nikogo krzywdzić. Mój ojciec Zale, on jest królem. On wam to zrobił? </i><br />
<i>Przytaknęli. </i><br />
<i>Mężczyzna zacisnął swoje pięści w gniewie, podczas gdy kobieta niekontrolowanie szlochała.</i><br />
<div data-iceapc="1" data-iceapw="35">
<i>-Księżniczko, jeśli nie chcesz nas skrzywdzić, musisz nam pomóc. Nasz syn-</i><br />
<i>-Pattie, nie. - Mężczyzna próbował powstrzymać kobietę, jednak ona kontynuowała.- On miał tylko trzynaście lat gdy zostaliśmy zabrani. Proszę, ochroń go, by on również nie został porwany. Upewnij się, że wszystko z nim w porządku.- błagała.</i><br />
<i>Kaia nie odpowiedziała. Nie wiedziała co powiedzieć.</i><br />
<i>-Widzisz? Jej to nie obchodzi!- mężczyzna wykłócał się, jednak kobieta, Pattie, nie wyglądała na przekonaną.</i><br />
<i>-Spójrz na nią. Mogę zobaczyć w jej oczach, że jest dobra. Ja nigdy się nie mylę Jeremy. </i></div>
<br />
Jeremy, Jeremy... To imię sprawiło, że Kaia doświadczyła czegoś bardzo dziwnego. Coś jak sen, jednak była przytomna. Albo przynajmniej tak sądziła.<br />
<br />
-Kaia! Obudź się proszę!- usłyszała błagający głos Justina. Przeszedł ją dreszcz i usłyszała westchnienie ulgi. Jej oczy zaczęły się powoli i gdy jej wzrok wyostrzał się, twarz Justina stawała się wyraźniejsza. Jego zmarszczka na czole była naprawdę głęboka i wyglądało to niesamowicie uroczo, sprawiając, że Kaia zarumieniła się przez tę myśli.<br />
-I wróciła!- Justin wypuścił z siebie oschły śmiech. Pomógł jej wstać, kładąc dłoń na jej plecach i gdy wstała, zauważyła, że leży na kanapie. Rozejrzała się dookoła, zdezorientowana zanim ponownie umieściła swoje spojrzenie na twarzy chłopaka.<br />
-Byłaś nieprzytomna cały ranek. Martwiłem się. Zadzwoniłem nawet do Lacey. Spała. Obudziłem ją. Oopsy.- zaśmiał się ponownie i wstał z podłogi, wrócił z kuchni ze szklanką świeżej wody.<br />
<div data-iceapw="74">
-Co się stało?- zapytała Kaia, zabierając szklankę i wypijając wszystko w pośpiechu.<br />
-Zemdlałaś na mnie. Masz szczęście, że cię złapałem. Ta podłoga nie jest zbyt dobra , żeby stłuc sobie tu głowę.- zapukał w kafelki podczas mówienia.<br />
-Wszystko w porządku?- zmarszczył brwi i Kaia musiała odwrócił wzrok inaczej znowu by się zarumieniła. Kiwnęła głową.<br />
-Myślę, że to było kolejne wspomnienie.<br />
-Kolejne?- oczy Justina rozszerzyły się. - Czyli sen BYŁ wspomnieniem.<br />
Znowu pokiwała głową.<br />
-Jedyne co wiem, to że jestem księżniczką.- powiedziała mu. Była pewna, że wie więcej, jednak nie chciała przyznać, że to prawda, mówiąc o tym głośno.<br />
Kaia patrzyła na Justina podczas mówienia mu nowych wiadomości i zobaczyła jak jego szczęka opada na sekundę. Jednak odkrył to szybko i uśmiechnął się.<br />
-Więc, Wasza Królewska Mość, skoro pominęłaś śniadanie przez wycieczkę na aleję wspomnień, co powiesz na lunch? Lazania czeka w piekarniku.<br />
Kaia zachichotała nieśmiało i przytaknęła.<br />
Czekała aż przyniesie jej wózek, jednak on zamiast tego pociągnął ja za jej ręce, trzymając ją na jej stopach.<br />
-C-co ty robisz?<br />
-Próbuję czegoś.- uśmiechnął się i zrobił krok w tył, zahaczając ręką o jej udo, by popchnął jej nogę dalej.<br />
Kaia trzymała się ramienia Justina jakby od tego zależało jej życie, wbijając swoje paznokcie w jego ciało.<br />
-Kai, ranisz mnie. Po prostu połóż swoje stopy na podłodze. Odpuść. Zaufaj mi. - Jego głos był taki spokojny, więc zrobiła o co poprosił prawie nie zauważając jego pomysłu. Prawie.</div>
<div data-iceapw="74">
-Kai?-dokuczyła, ukrywając swój rumieniec będąc pochyloną przed nim. Poczuła jak wzrusza ramionami, jednak nie zobaczyła, że on również się rumieni.</div>
-Podoba mi się. Kaia jest krótkie, jednak to "a" sprawia, że wydaje się być dłuższe do wypowiedzenia.- wytłumaczył, biorąc kolejny krok w tył.<br />
-Kai,- powtórzyła, jakby próbując tego słowa.- w porządku. Więc jak ja powinnam w takim razie na ciebie wołać?- zapytała, ponownie chichocząc, próbując zrobić krok do przodu. Justin zaśmiał się na jej pytanie i wzruszył ramionami.<br />
-Wszyscy wołają na mnie Jay, ale jeśli chcesz być inna, a taka jesteś, to mów na mnie Drew. To moje drugie imię. Nikt mnie już tak nie nazywa.- Uśmiechnął się smutno, przypominając sobie swoich rodziców i zrobił kolejny krok, docierając do ściany.<br />
-Cóż, Drew, dotarłeś do ślepego zaułka. Wyjaśnisz dlaczego zmusiłeś mnie do chodzenia?- podroczyła się, dźgając go w pierś. Potem, jej nieśmiałość wróciła gdy uśmieszek wstąpił na jego usta.<br />
-Ponieważ możesz.<br />
<br />
Po małym teście Justina, Kaia wróciła na swoje krzesło i kontynuowali swój oryginalny plan, lunch. Justin mówił najwięcej, jak zazwyczaj.<br />
Powiedział Kai o swojej rozmowie z Lacey przez telefon. O tym, że Lacey zgodziła się opiekować się Kaią podczas rana i, że zaproponowała parę ćwiczeń budujących mięśnie dla nóg Kai.<br />
-Oh, i w sobotę będzie ich impreza zaręczynowa. Idziesz ze mną.- dodał Justin, sprawiając, że jej oczy rozwarły się szeroko.<br />
-Co stało się z tym, że nikt nie powinien mnie widzieć?- zaoponowała. Zmarszczył brwi.<br />
-Wiem, ale nie chcę iść sam. Nie znam nikogo z gości.<br />
Kaia westchnęła, ale zgodziła się, sprawiając że się uśmiechnął.<br />
-Dobrze. Czyli wszystko ustalone.- powiedział kończąc jedzenie.<br />
-Skończyłaś?- spytał wstając i wskazując na talerz Kai. Kiwnęła głową, więc zabrał talerz. Umył jej i swój w parę minut a potem, po wytarciu rąk, podniósł Kaię.<br />
-Znajdźmy ci coś do roboty na górze, panienko. Muszę się uczyć.<br />
<div data-iceapw="12">
<br />
<br />
*oryginalnie napisane było "pb&j", co po prostu oznacza"peanut butter and jelly sandwich"<br />
<br />
<br />
To będzie pierwszy raz kiedy nie spóźnimy się z rozdziałem i jest w piątek. Wohho! Miłego weekendu, ludziska. - Kaja xx</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-76786445449019387462013-12-15T15:18:00.000+01:002014-01-02T21:08:35.233+01:00Four.- "One Hell Of A Day"Po wyjaśnieniu przez telefon symptomów Posejdona doktorowi Ethanowi Jonesowi, narzeczonemu Lacey, Justin wepchnął urządzenie do swojej kieszeni i pobiegł na górę, nienawidząc się za to, że zostawia własnego psa samego. Jednak musiał, miał kogoś, kto na niego czekał.<br />
<div data-iceapw="37">
Kiedy wrócił do łazienki, Kaia ponownie znajdowała się na ławie w tych samych ciuchach na sobie i z wilgotnymi włosami opadającymi na jej ramiona. Gdy tylko dostrzegła zmartwioną twarz Justina na jej twarz również wstąpiło zmartwienie i zapytała:<br />
-Coś nie tak?<br />
W odpowiedzi Justin przebiegł dłonią przez swoje włosy zanim zaczął jej tłumaczyć co właśnie widział. Jak przypuszczał, zasmuciło to Kaię, wiedział, że miała więź ze zwierzęciem. <br />
-Moi przyjaciele wpadną- poinformował ją- są weterynarzami. Zajmą się P. Chcesz pójść ze mną czy wolisz zostać tu na górze?<br />
Jedyne co zrobiła to wzruszyła ramionami i zgięła palce jak mały dzieciak i Justin roześmiał się. Wziął ją w ramiona jak te dwa razy wcześniej i zaniósł ją na dół po schodach, uważając by oboje nie upadli.</div>
<div data-iceapw="39">
Kaia rozglądała się dookoła i na sekundę, Justin zapomniał, że ona nigdy wcześniej nie opuściła jego sypialni.<br />
-Podoba ci się? Sam udekorowałem.-powiedział zwyczajnie a ona po prostu skinęła.<br />
Dotarli do salonu, gdzie Posejdon leżał w tej samej pozycji co wcześniej. Kaia pisnęła na ten widok a Justin ułożył ją w prawym rogu kanapy, bliżej telewizora, aby mógł położyć głowę psa na jej kolanach.<br />
Kaia głaskała jego uszy, bojąc dotknąć gdziekolwiek indziej. Justin siedział obok niej i zdecydował się napisać do Lacey z prośbą, by się pośpieszyli. Nie odpisała, ponieważ minutę później dzwonek przy drzwiach zadzwonił. </div>
<div data-iceapw="35">
Justin wstał z podskokiem i podszedł szybko do wejścia. Otworzył drzwi z siłą i pośpiechem, zaskakując Lacey.<br />
Była ubrana w zieloną sukienkę z rękawami i czarne botki na wysokich obcasach. Jej blond włosy były rozpuszczone, jedynie jej grzywka była spięta na szczycie, spinkami.<br />
Obok niej był doktor Jones, wyglądający tak dobrze jak jegi narzeczona. Miał na sobie białą koszulkę z niezapiętym pierwszym guzikiem, szarą skórzaną kurtkę, ciemne jeansy i buty Timberlanda. Wszystkie myśli Justina gdy obczajał doktora krążyły wokół tego, że nie był ubrany jak doktor i to sprawiło, że Justin wywrócił oczami.<br />
<i>Nie pozwalasz mi się z ciebie pośmiać. Dupek.</i></div>
<div data-iceapw="29">
To było ich pierwsze spotkanie i Justin czuł jakby musiał zachowywać się jak opiekuńczy "brat" Lacey, ale doktor Jones mu tego nie ułatwiał. Było nawet trudniej po tym jak Justin zauważył przenośny wózek inwalidzki pod lewym ramieniem i Lacey trzymającą się jego prawego. W jej drugiej dłoni Lacey miała wielką papierową torbę z nadrukiem Pull and Bear's.<br />
-Ubrania.-powiedziała, gdy zauważyła jego spojrzenie.<br />
-Dziękuję, jesteś święta. - odpowiedział jej, sięgając, by się przytulić. Następnie Justin odwrócił się do mężczyzny obok niej i wyciągnął dłoń.<br />
-Jestem Justin.-powiedział. Doktor Jones podał swoją dłoń Justinowi i potrząsnął nimi.<br />
-Miło cię poznać Justin. Mam na imię Ethan.<br />
Podczas gdy doktor Jones się przedstawiał, Justin zwalczył ochotę wywrócenia oczami i powiedzenia: <i>Oczywiście, ty też jesteś australijczykiem. </i> Zamiast tego odpowiedział:<br />
-Ciebie również miło poznać. - i natychmiast wrócił do salonu. </div>
<div data-iceapw="73">
Kaia, która próbowała głaskać bardzo trzęsącego się Posejdona, podniosła głowę do góry a jej wyraz twarzy krzyczał przerażeniem i nieśmiałością.<br />
-Kaia, to są moi przyjaciele o których ci mówiłem. Lacey i Ethan. Zajmą się P., więc może powinniśmy położyć go gdzieś indziej?- Justin zasugerował, obawiając się, że nieznajomi ją zdenerwują, nawet jeśli on sam był nieznajomy.<br />
Jednak ona pokręciła głową ze strony na stronę, sprawiając że Justin westchnął.<br />
-Okay.- usiadł obok niej na kanapie.<br />
Od tamtej pory nie padło żadne słowo oprócz głośnych próśb doktora. Zajęło im dwadzieścia minut, aby wyjąć każdego kleszcza z Posejdona, musieli być ostrożni aby głowa nie wszczepiła się pod skórę psa. Konkretnie, cała godzina została przeznaczona na tę sytuację. Potem, doktor Jones zmierzył Posejdonowi temperaturę, sprawdził jak bije jego serce i zdecydował, że zwierzakowi potrzebne będą antybiotyki.<br />
Zapisał je na recepcie oraz trochę pigułek z żelazem na krew.<br />
Nikt nie zauważył, że czas mija i gdy było po wszystkim zegar wybił 5:30. Wtedy, wszyscy z wyjątkiem Kai, która była najciszej spośród nich, wstali i pożegnali się.<br />
-Strasznie ci dziękuję za zajęcie się nim. Ile ci wiszę?- Justin zapytał, gotowy by wyjąć portfel gdy stali w drzwiach wyjściowych. Został zatrzymany przez delikatną dłoń na jego ramieniu.<br />
-Nonsens. Jesteś rodziną.-Lacey powiedziała mu z uśmiechem. Justin również się do niej uśmiechnął, jednak spojrzał na Ethana, który kiwał głową.<br />
-Dziękuję.- powtórzył chłopak.<br />
-Nie ma sprawy- odpowiedział doktor i wyszedł z domu.<br />
Lacey została i przytuliła do siebie Justina.<br />
-Trzymaj się. Nie oszalej zbytnio na punkcie tej dziewczyny. Jest naprawdę śliczna, ale jej nie znasz. Obiecaj mi to.- poprosiła.<br />
Pokiwał głową przy jej ramieniu.<br />
Przerwała uścisk, pocałowała go w policzek i wyszła, do swojego chłopaka, czekającego na nią wewnątrz srebrnego volvo.<br />
Justin machał podczas gdy odjeżdżali spod jego domu i stawali się coraz mniejsi i mniejsi przez odległość.<br />
Potem, obrócił się i wszedł z powrotem do środka, zamykając za sobą drzwi. W salonie, Kaia ciągle siedziała w tej samej pozycji, ciągle głaszcząc Posejdona. Pies wyglądał o wiele lepiej, jednak ciągle wydawał się być słaby. <br />
-Musimy kupić mu leki.- Justin poinformował ją, przestraszając dziewczynę w trakcie czynności.<br />
-N-na zewnątrz?- zdołała zapytać. Pokiwał głową. Kaia wytrzeszczyła oczy.<br />
-Pozwól mi zostać.- błagała.<br />
Westchnął, ale kiwnął głową.<br />
-Postaram się załatwić to szybko. Masz, spójrz czy będą dobre. Lacey je przywiozła.- Justin chwycił papierową torbę, którą Lacey zostawiła by kanapie, obok czarnej skóry pokrywającej wózek i podał ją Kai.<br />
Następnie chwycił telefon stacjonarny i wpisał swój numer.<br />
-Jeśli będziesz mnie potrzebować, dzwoń. Nie wahaj się.- powiedział i gdy dostał jej kiwnięcie jako odpowiedź, wyszedł.</div>
<div data-iceapw="68">
Od razu gdy wyjechał, pożałował tego. Nie mógł przestać myśleć o Kai i o tym jak w jeden dzień, zajęła jego myśli. Nie potrwa to długo, aż zajmie jego serce również. Justin głęboko się obawiał, co się stanie, jeśli ona przypomni sobie kim jest.<br />
Lacey miała rację. Nie znał tej dziewczyny. Mogłaby być tak naprawdę psychopatką. Jednak nie mógł w to uwierzyć. Koniec końców, była jego aniołem.<br />
Całą drogę do apteki, w głowie Justina toczyła się wojna, jednak żadna strona nie wygrała, więc próbował po prostu je od siebie odepchnąć, podczas gdy wychodził z auta. Sklep był niemalże pusty, z wyjątkiem pary staruszków, więc uwinął się w 15 minut.<br />
W drodze powrotnej wbiegł na starego kolegę ze szkoły i stracił kolejne 5 minut, tupiąc stopą o podłogę. Po powiedzeniu szybkiego "cześć", Justin prawie wbiegł na swoje auta. I droga powrotna była taka sama. W jego głowie trwała burza na całego.</div>
<div data-iceapw="43">
Gdy wrócił do domu, nic się nie zmieniło oprócz faktu, że Posejdon leżał teraz na podłodze i wyglądał o niebo lepiej. Justin uśmiechnął się, widząc że jego pies znów był zdrowy. To było straszne.<br />
-Jestem w domu!-zakomunikował, jakby nikt nie wiedział. Jednak wiedzieli. Cóż, przynajmniej Kaia wiedziała.<br />
Słyszała jak wchodził, jednak nie zareagowała.<br />
Ciągle obawiała się co jej wrażenie o nim może oznaczać, więc zdecydowała, że powinna to utrzymywać na niskim poziomie. A jej nieśmiała osobowość nie pomagała w ogóle.<br />
Więc, kiedy uświadomił on swoją obecność, wypuściła ona z siebie ciche " Cześć", żeby nie czuł się źle.<br />
To także przestraszyło Kaię. Nie chciała, by on czuł się źle, jednak nie wiedziała dlaczego. <br />
-Doktor w aptece powiedział, że najłatwiej jest zmieszać tabletki z jedzeniem, więc zamierzam to zrobić. Możesz go przyprowadzić?- Zapytał Justin, przeszkadzając Kai w rozmyślaniu i chwycił wózek inwalidzki by go otworzyć.</div>
Wahając się, Kaia powoli się poruszyła i wspięła na wózek, używając całej siły swoich ramion. Posejdon nie opuścił jej kolan. Justin popchnął wózek, sprawiając że gładko poruszył się po kuchni. Zatrzymał je przy rogu i podszedł do lodówki aby wyjąć puszkę jedzenia dla psa o smaku kurczaka.<br />
Potem, sięgnął po metalową miskę.<br />
<div data-iceapw="37">
Podczas gdy przygotowywał jedzenie, otwierał opakowanie i mieszał tabletki, w domu było tak cicho, jak w opuszczonej wiosce albo podczas sceny wyjętej prosto z filmu o kowbojach, zaraz przed walką.<br />
Gdy Justin skończył robotę, odłożył miskę na ziemi i sięgnął po psa.<br />
-Chodź P, jedz.- rozkazał chłopak, kładąc miskę przez łapami psa. Posejdon jadł powoli, ostrożnie, jakby jedzenie było zatrute.<br />
Gdy skończył, jego właściciel schylił, by podnieść miskę i włożył ją do zlewu.<br />
-Zrobione. Wkrótce powinieneś poczuć się lepiej.- Justin delikatnie podniósł swojego psa i położył go na kolanach Kai. </div>
Patrząc na zegar wiszący w przedpokoju, wypuścił z ust westchnienie, gdy zobaczył dwie strzałki wskazujące siódemkę.<br />
-Jest tak późno. Nie mogę teraz zrobić obiadu.- skomentował z lekkim uśmieszkiem na jego twarzy. Naprawdę chciał coś znowu zamówić.<br />
-Co powiesz na sushi?- zasugerował Kai, jednak ona po prostu wzruszyła ramionami, więc Justin poszedł zamówić.<br />
Parę minut później, jedzenie przyjechało.<br />
Jedli w ciszy jak zawsze i po posiłku Justin uprzątnął a potem zabrał Kaię i torbę z jej ubraniami na górę. Posejdon wyglądał lepiej i z powrotem stał na łapach. Kaia została położona na łóżku Justina podczas gdy on spał na materacu, na podłodze.<br />
Chłopakowi zajęło zrobienie wszystkiego samemu około godzinę. Na zegarze wybiła 9:30, gdy wszystko było przygotowane na noc.<br />
-W porządku. Możesz zmienić ubrania, jeśli chcesz. Jestem pewien, ze Lacey włożyła tu coś do spania. Albo, możesz spać w tym, w czym jesteś teraz.-Justin powiedział jej w trakcie wyjmowania swojej piżamy z półki.<br />
-W porządku mi w twoich. - Kaia odpowiedziała cicho.<br />
-Niech będzie. Cóż, zamierzam iść się przyszykować do snu. Obudziłem się dzisiaj wcześnie i jestem zmęczony. Jeśli będziesz czegoś potrzebować- krzycz. - Wiedział, że nie zrobiłaby tego, jednak czuł, jakby musiał jej uświadomić, że jest on dla niej.<br />
Podziękowała mu i zaczesała grzywkę za uszy, zanim położyła się pod świeżo przebraną kołdrą.<br />
Justin kiwnął głową i wyszedł ze swojego pokoju prosto do łazienki, zgaszając przy tym światło.<br />
Będąc samym, musiał jeszcze raz skonfrontować się ze swoimi myślami i uczuciami.<br />
Kaia. Kaia. Kaia.<br />
Ile ma lat? Skąd jest? Czy ma rodzinę? Ma dom? Czy jest uciekającą kryminalistką? Czy udaje amnezję, tylko po to, żeby nie dowiedział się jak bardzo popieprzona jest? Jak znalazła się na plaży, naga i bez wspomnień?<br />
<div data-iceapw="53">
To były niektóre z wielu, wielu pytań Justina. Jednak jedno było pewne.<br />
<br />
<b>To był cholernie ciężki dzień. </b></div>
<br />
<br />
*<br />
<br />
Kaja: Więc, mamy lekki poślizg, chyba powinnam przeprosić. Cóż, w piątek byłam na pogrzebie mojej koleżanki i przez cały ten weekend nie miałam głowy do tłumaczenia. Nie wiem czy Kinia miałaby coś do powiedzenia, ale wyszła do sklepu, po coś tam, ja nie wiem, więc po prostu dodam ten rozdział i tyle. I jeszcze: przepraszam za błędy, jeśli się pojawią. Poprawię je jak tylko znajdę chwilę czasu. Do napisania xxAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-41550242611175417282013-11-30T16:31:00.000+01:002013-11-30T16:31:03.205+01:00Three.- 'Sickness" Całe pudełko pizzy później Justin czuł, że mógłby zjeść jeszcze jedną. I mógłby, ponieważ Kaia ewentualnie jadłaby z nim. Nieśmiała jak zwykle, przyjęła kawałek pizzy od Justina i ugryzła, wahając się na początku, nie wiedząc co tak naprawdę jadła. <br />
Kiedy Justin zdał sobie z tego sprawę, zmartwił się, iż jej utrata pamięci była tak poważna, że nie pamiętała nawet jak smakuję pizza hawajska. Jednak zrelaksował się natychmiast, gdy usłyszał nieśmiały jęk uciekający z jej ust. Smakowało jej!<br />
Justin zaśmiał się, jednak przestał gdy zobaczył jej przerażoną minę gdy na niego patrzyła.<br />
-Wybacz.- wymamrotał.<br />
To była jedyna interakcja między nimi przez cały posiłek, poza spotykaniem się ich spojrzeń od czasu do czasu.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Kiedy pizza się skończyła Justin wstał, by wyrzucić pudełko do niebieskiej części swojego kosza recykling-owego w kuchni i wrócił. Kaia nie ruszyła się ze swojej pozycji na łóżku. Ciągle pocierała swoje ramiona i nogi. Zmieniały wtedy kolor na biały zamiast na czerwony i to zaalarmowało Justina, jednak gdy o tym pomyślał, to mentalnie uderzył samego siebie.<br />
-Jak mogłeś zapomnieć wyczyścić tę dziewczynę zanim się obudziła, idiotko?- Powiedział sam do siebie, kręcąc głową, będąc zawiedzionym sobą. <br />
Na szczęście, jedyne co Kaia słyszała to szept, ale mimo wszystko zatrzymało to jej działania i sprawiło, że spojrzała na Justina z najsłodszym zdezorientowanym spojrzeniem, przynajmniej tak uważał. <br />
Z jękiem, otrząsnął się z dziwnych uczuć i postanowił pomóc wreszcie tej biednej dziewczynie.<br />
Justin podszedł do niej powoli, pokazując swoje białe zęby oprawione zwilżonymi ustami, które ciągle nerwowo lizał. <br />
-Przepraszam, że nie zapytałem wcześniej, ale czy zechciałabyś wziąć prysznic? Wyglądasz jakby był ci potrzebny.- Justin powiedział jej gdy przestał iść, kiedy dystans wydawał się być rozsądny. <br />
Na jego pytanie Kaia tylko zamrugała dwukrotnie.<br />
-Nie żebyś wyglądała lub pachniała źle, mam na myśli. Ty nie. Po prostu...Pocierałaś się i byłaś cała biała i... Czekaj, to źle zabrzmiało. Przepraszam, nie mogę się zamknąć, kiedy jestem zdenerwowany i...<br />
Tyradę Justina przerwał nieśmiały chichot, który sprawił, że jego oczy rozszerzyły się. Krew szybko przebiegła w żyłach w pobliże policzków Kai, przez co zarumieniła się głęboko. To był pierwszy raz gdy czuła się całkowicie komfortowo z Justinem obok i to uczucie było dobre. Ale nie mogła ryzykować. Poza tym, ciągle obawiała się konfrontacji ze swoimi wspomnieniami. Musiała być ostrożna.<br />
Justin pokochał ten mały przebłysk relaksu i bardzo go zdenerwowało gdy powróciła do starej, nieśmiałej siebie i zaczęła bawić się swoim naszyjnikiem.<br />
Znowu miał ochotę strzelić samego siebie za niezauważenie biżuterii znajdującej się wokół jej szyi.<br />
-Znazłaś go.- stwierdził, bardziej do siebie samego, mimo to, kiwnęła głową bez spoglądania do góry.<br />
-Kaia.- powiedziała, potwierdzając to, co było już jasne dla Justina.- Mam na imię Kaia.<br />
Chłopak uśmiechnął się przez fakt, że dziewczyna była w stanie mówić poprawnie, bez szeptania.<br />
-Cóż, <i>Kaiu, </i>co ty na to, żebym pomógł ci dostać się do łazienki, żebyś mogła zbyć tę sól ze skóry?- zasugerował, wiedząc, że będzie potrzebowała pomocy w chodzeniu. Jednak nie wiedział. Ona ani razu nie opuściła łóżka.<br />
Wahając się, Kaia podniosła swoje nogi nad łóżko i uniosła swoją prawą rękę w powietrze, po czym powoli położyła ją na ramieniu Justina. Poczuła ciepło jego skóry, o wiele cieplejszej niż jej. Zamknęła dłoń i jej szczupłe, zimne palce zacisnęły się na jego przedramieniu z całej siły, spróbowała wstać. Dla Justina jej dłoń była jak piórko. Taka delikatna i lekka.<br />
Posłał jej uspokajający uśmiech i pomógł wstać.<br />
Położyła swoje bose stopy na podłodze i, trzymając się ramienia Justina odrobinę mocniej, spróbowała wstać.<br />
Naciskając na: spróbowała.<br />
Jej nogi były jak z galarety i upadła na łóżko z łoskotem.<br />
Justin westchnął i przebiegł swoją dłonią przez swoje złote loki, podczas gdy ona spoglądała na niego z oczami przepełnionymi smutkiem.<br />
-Nie martw się, jakoś to naprawimy. Ale, jeśli nie masz nic przeciwko, mogę cię zanieść do wanny.- zasugerował, obawiając się lekko, że jednak mogłaby odrzucić jego dotyk. Ona jedynie kiwnęła głową i Justin uśmiechnął się do siebie.<br />
<i>Robimy postępy, </i>pomyślał.<br />
Justin poprosił ją, by położyła nogi na łóżku, jednak to wymagało siły, której zwyczajnie nie miała. Wyglądało na to, że ta część jej mięśni była wolna.<br />
Kaia biadoliła przez ten bezużyteczny wysiłek i poddała się, pozwalając Justinowi sięgnąć swoim prawym ramieniem za jej kolana i popchnąć jej nogi do góry.<br />
Jego ramię zostało w tym miejscu, podczas gdy drugie umieścił pod jej łopatkami, a jego dłoń wylądowała blisko jej lewej pachy. Tak jak rankiem, Justin podniósł dziewczynę z taką lekkością jakby była piórkiem.<br />
Kaia patrzyła się na niego, gdy ją niósł, próbując zrozumieć dlaczego czuła się, jakby go znała.<br />
W parę sekund dotarli do wanny i Justin posadził ją na ławie w pobliżu.<br />
-Pozwól wodzie się rozgrzać. Spróbuj się wdrapać do środka. Zaraz wrócę, ale jeśli będziesz czegoś potrzebować, zawołaj.- powiedział, odkręcając wodę.<br />
Opuścił łazienkę w pośpiechu i podniósł swój telefon, który leżał na jego biurku. Do głowy wpadł mu pomysł, jeden z tych genialnych. Przewinął swoje kontakty, dopóki nie znalazł tego, czego szukał.<br />
Naciskając na zielony przycisk przycisnął swój telefon do ucha i słuchał jak dzwoni po raz pierwszy, drugi-<br />
-Cześć stary, co mogę dla ciebie zrobić?- australijski akcent odbił się echem przez głośnik i Justin uśmiechnął się.<br />
-Cześć Lacey, potrzebuję twojej pomocy. <br />
Lacey była najstarszą przyjaciółką Justina w nowym mieście. Była córką przyjaciół jego rodziców. Lacey była osiem lat starsza niż Justin i niańczyła go pierwszego roku, gdy się przeprowadzili, kiedy miał 7 lat.<br />
Kochała go jakby był jej młodszym bratem, ze wzajemnością.<br />
Lacey była jedyną osobą jaką Justin znał, która była warta zaufania i wiedział, że ona może mu pomóc.<br />
-Sprawa jest taka- zaczął, drapiąc się po szyi, gdy Lacey zapytała się o co chodzi.- byłem na plaży z psem i tak jakby znalazłem dziewczynę i wziąłem ją do domu? I wtedy-<br />
-Co zrobiłeś?!- Lacey krzyknęła, przestraszając Justina.<br />
-Uspokój się Lace, ona jest nieszkodliwa.- zaoponował.<br />
-Nie miałam na myśli jej. Chodzi o to, że nie powinieneś iść na plażę. Wiesz, że morzu nie można ufać.- Westchnęła, po drugiej stronie linii. <br />
-Wiem Lace, przepraszam.- Wymamrotał, nie czując się dobrze. Nawet o tym nie pomyślał, ale miała ona rację. Wyjście tam było niebezpieczną pomyłką. Mimo wszystko nie mógł się zmusić do żałowania. Nie znalazłby Kai.<br />
Przez nieistniejący dźwięk jego milczenia, Lacey zmieniła temat:<br />
-Więc, o co chodzi z tą dziewczyną?Dlaczego potrzebujesz mojej pomocy?- zapytała.<br />
Rozmyślania Justina uleciały w mgnieniu oka i powiedział swojej przyjaciółce wszystko o Kai.<br />
-... i ona nie może chodzić, więc, od kiedy jesteś najlepsza, może mogłabyś pożyczyć dla mnie wózek inwalidzki ze szpitala?- błagał Justin.<br />
Lacey była pielęgniarką weterynarza i pracowała w oddziale zwierzęcym w szpitalu uniwersyteckim.<br />
Zaśmiała się, słysząc jego propozycję.<br />
-Chcesz żebym dla ciebie kradła? Oh, chłopczyku, nie ma takiej cholernej opcji, że będę ryzykować moją pracę dla ciebie.- odpowiedziała, sprawiając, że skulił się w sobie przez przezwisko.<br />
-Ryzykować swoją pracę? Lacey, sypiasz ze swoim szefem!- zarzucił jej, uśmiechając się lekko.<br />
-Nie sypiam z moim szefem. Jesteśmy zaręczeni. Ale okej! Jeśli jesteś aż tak zdesperowany, to mogę go zapytać.<br />
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję!- Justin powtarzał w kółko i w kółko, wiedząc, że ją to wkurzy i się rozłączy. Co zrobiła. Chłopak zachichotał i odłożył swój telefon na biurko.<br />
Następnie wrócił do łazienki, tylko po to, by śmiertelnie się przestraszyć. Na podłodze leżała sterta ciuchów Kai, jednak jej samej nigdzie nie było. Justin przebiegł resztę drogi i znalazł ją pod wodą, woda sięgała jej uszu, pozostawiając jedynie twarz na powierzchni.<br />
Na szczęście piana z mydła zakrywała jej piękne ciało, inaczej Justin mógłby zareagować w sposób, którego nie chciał.<br />
-Wszystko w porządku?- zapytał jej gdy otwarła oczy. Uśmiechnęła się do niego po raz pierwszy, i odpowiedziała, ponownie- po raz pierwszy z pewnością w głosie:<br />
-To dobre uczucie.<br />
Jedyne co Justin mógł zrobić to roześmiać się, chociaż nawet nie wiedział dlaczego.<br />
<i>Zgadnij co, </i>pomyślał, <i>twój anioł zesłany przez Boga jest też świrem wodnym.</i><br />
Zaczął się śmiać jeszcze bardziej i wkrótce również dziewczyna zaczęła chichotać z jego głupiego zachowania.<i> </i><br />
Justin przestał się śmiać, jednak ciągle utrzymywał szeroki uśmiech wiedząc, że Kaia nareszcie zaczęła się czuć komfortowo w jego towarzystwie, przynajmniej w tym momencie, mimo tego, że musiała ukrywać swoje nagie ciało pod wodą.<br />
Zapamiętując to, Justin wpadł na kolejny pomysł w który również wliczała się pomoc Lacey, więc sięgnął po ręcznik wiszący za drzwiami i położył go na ławie, kiwając na Kaię, by dać jej znać, że jest on dla niej.<br />
-Zaraz wracam- powiedział tylko zanim wyszedł z pokoju. <br />
Chwycił swój telefon i jeszcze raz, zrobił to, co wcześniej.<br />
-Co teraz? Pracuję, wiesz o tym?- było pierwszym co Lacey powiedziała po trzech sygnałach.<br />
-Wiem, ale potrzebuję twojej pomocy w czymś jeszcze.- Justin odpowiedział, opuszczając swoją sypialnię w poszukiwaniu psa. Nadszedł czas na to, by nakarmić Posejdona, który zawsze wydawał z siebie najgłośniejsze dźwięki gdy był głodny, jednak w domu było tak cicho, że mógłbyś usłyszeć przelatującą obok ciebie muchę.<br />
-Znowu coś z tą dziewczyną?- Spytała Lacey ze słyszalnym uśmieszkiem w swoim głosie. Umierała dla odrobiny plotek a w życiu miłosnym Justina działo się tak mało, więc jeśli Justin patrzył lub mówił o jakiejś dziewczynie przez dłużej niż dziesięć minut, było to godne pierwszej strony. Przynajmniej, jeśli chodziło o Lacey.<br />
-Tak. I przestań tworzyć filmy we własnej głowie! Mogę zobaczyć dym twoich smażących się neuronów aż tutaj. Potrzebuję trochę ubrań dla niej a ty masz ten sam rozmiar.- powiedział Justin, rozglądając się po sypialni dla gości.<br />
Jego dom miał trzy sypialnie; Justina, gościnną i jego rodziców. Do tej ostatniej nikt nie zaglądał od sześciu lat. Drzwi były zamknięte. Zostawili ją tak i ich syna bolało to za bardzo, by je otworzyć, więc nigdy tego nie zrobił.<br />
Następnie Justin zaczął schodzić na dół po schodach podczas gdy Lacey pytała się go jakiego rodzaju ubrań chce.<br />
-Wszystko. Jeansy, koszulki, raczej ciepłe rzeczy . No i jeszcze bielizna i buty. Chociaż te rzeczy muszą być kupione.- odpowiedział, gdy dotknął ostatniego stopnia.<br />
-Dlaczego nie pójdziesz z nią na zakupy?- zasugerowała Lacey próbując się wywinąć. Justin wywrócił oczami na jej ton.<br />
-Jeśli załatwisz mi wózek, to pójdę.- podrażnił się z nią.<br />
Jęknęła i nawet by się zaśmiał, gdyby nie zauważył swojego psa. Justin na samym początku go nie poznał.<br />
Jego futro było matowe i poduszeczki na łapach oraz dziąsła były białe jak śnieg. Dygotał szaleńczo, leżąc na dywanie.<br />
-Justin?! Jesteś tam?? Justin!- Justin pochylił się do swojego chorego psa, ignorując Lacey w telefonie. Położył komórkę na podłogę i uklęknął po czym położył głowę psa na swoim udzie.<br />
-Co jest nie tak chłopczyku?- Justin przebadał swojego zwierzaka i gdy skończył znalazł nie jednego, ani dwa, ale trzy duże, grube, ciemne kleszcze wszczepione w Posejdona i wysysające z niego życie.<br />
Justin szybko chwycił za swój telefon i przerywając Lacey, powiedział:<br />
-Zwijaj tutaj swój tyłek, teraz. I przyprowadź swojego chłopaka. Posejdon jest chory.<br />
<br />
** <br />
Bry,<br />
<br />
Nie żeby coś, ale nie jestem dobra w dotrzymywaniu obietnic czy terminów, więc na nic się nie umawiam. :D - Kajka<br />
<br />
Rozdziały nie będą dodawane regularnie (tu Kinga wtrąca swoje mądrości) iż, gdyż, ponieważ najzwyczajniej w świecie chodzimy do szkoły i nie mamy czasu ;c - Kinga Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-56106255899691430942013-11-08T19:10:00.001+01:002013-11-08T21:29:46.486+01:00Two - "The necklace"<div style="margin-bottom: 0cm;">
Minęło kilka godzin odkąd Justin
wrócił do domu z plaży, a dziewczyna wciąż się nie obudziła.
Położył się obok niej na swoim łóżku i zdecydował się
powtórzyć do egzaminów dla zabicia czasu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Raz na jakiś czas zerkał na nią, ale
nie było żadnych oznak życia, z wyjątkiem ruchu jej klatki
piersiowej w górę i w dół przy każdym wykonanym oddechu, który
wzięła. To było wolne tempo, wolniejsze niż zwykłe, a to bardzo
martwiło Justina.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ale nie chciał zabierać jej do
szpitala, wiedział, że wtedy nie usłyszałby o niej ponownie. Był
dogłębnie ciekawy tej dziewczyny. Tak zaciekawiony, że nie mógł
się przyzwoicie skupić. Ale musiał.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Posejdon też był raczej spokojny.
Spał na łóżku właściciela skulony u stóp dziewczyny. Justin
próbował go zabrać, ale to było niemożliwe. Pies po prostu
wracał. Zgaduję, że nie tylko ja jestem nią zauroczony, Justin
pomyślał, jego pies również.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy słońce było u szczytu, Justin
westchnął wiedząc, że to południe, a on musiał iść i zjeść
jakiś lunch przed tym jak jego żołądek zacznie burczeć. Więc wstał powoli, jakby był starym
człowiekiem, choć tak naprawdę obawiał się zostawić dziewczynę
samą w pokoju. Ale nie mógł zagłodzić się przez jakiegoś
obcego. Magnetyczna, piękna nieznajoma.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Biorąc ostatnie spojrzenie na nią
zauważył, że jego pies był już obudzony i wpatrywał się w
niego. Justin zaśmiał się cicho do Posejdona i powiedział mu:<br />
-Uważaj na nią P. Daj mi znać, kiedy się obudzi.- Wiedział,
że pies go nie rozumie, ale warto było spróbować.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Justin wyszedł z pokoju i zszedł po
schodach na końcu małego korytarza do kuchni. Otwierając lodówkę,
sięgnął ręką szyi i się podrapał po karku, jęk przeszedł
przez jego usta.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Tak wiele jedzenia, a ja nadal nie
wiem co zjeść'- skarżył się do swoich przycisków. Po chwili
patrząc od lewej do prawej, w górę i w dół zawartości przed
nim, jego wzrok padł na nuggetsy i frytki. Justin wziął pudełko
nuggetsów z lodówki i zamknął jej drzwi. Potem położył pudełko
na ladzie i otworzył go, wyjmując sześć małych kawałków mięsa.
Zostawił je tam i zaczął rozgrzewać piekarnik. Mógł smażyć,
ale to było niezdrowe i Justin myślał, że one tracą kształt.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy piekarnik był wystarczająco
ciepły, chwycił nuggetsy i umieścił je w środku. ''Piętnaście
minut dłużej.''</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czekając, Justin wziął paczkę Lays
ze spiżarni decydując się jeść, zamiast czekać. Justin
wygrzebał go natychmiast i wypełnił usta przepysznym słonym
smakiem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nucił w uznaniu próbując znaleźć
porównanie dla tego smaku, kiedy usłyszał głośne szczekanie, a
następnie wysoki chichot. Dźwięk dochodził z góry i zmusił Justina do rozszerzenia oczu.<br />
Bez zastanowienia zostawił paczkę chipsów i pobiegł po schodach najszybciej jak potrafił.<br />
Wchodząc do pokoju, Justin był oszołomiony, znajdując dziewczynę siedzącą na jego łóżku z kocem zakrywającym ją od pasa w dół, z włosami, które zakrywały jej nagą klatkę piersiową i Posejdonem spoczywającym pomiędzy jej nogami z brzuchem do góry, czekając aż ona go pogłaszcze.<br />
Ten widok był najsłodszą rzeczą jaką Justin kiedykolwiek widział.<br />
Wiedział, że jego pies jest opiekuńczy i całkowicie towarzyski, ale nie sądził, że tak bardzo. Chłopak starał się być cicho i nie przeszkadzać im, ale to się nie udało.. Na dźwięk skrzypienia drewnianej podłogi głowa dziewczyny wystrzeliła w górę, jej głębokie, błękitne, poszerzone oczy i policzki poczerwieniały nieśmiale, bo wyrzuciła rozszarpane prześcieradła nad nią. Justin był nieśmiałym nastolatkiem, więc nie do końca wiedział co robić. Spojrzał na szczeniaka szukając pewnych wskazówek, jak gdyby byłoby to możliwe. <br />
Okazało się być, ponieważ Posejdon zaszczekał i zbliżył się do dziewczyny, jakby chciał powiedzieć ''Porozmawiaj z nią''. Justin wziął głęboki oddech i z jego ust uciekło:<br /> -Cześć.- Na dźwięk jego głosu dziewczyną zdawała się spiąć, ale czuła się na tyle odważna, aby zajrzeć przez otwór w prześcieradle dzięki uprzejmości Posejdona. <br />
<br />
Justin zauważył to i próbował umieścić szczery uśmiech na twarzy, żeby wiedziała, że nie miał na myśli nic złego.<br />
-Jestem Justin- powiedział wyciągając do niej rękę. Jego ruch ją zaskoczył i tylko patrzyła na dłoń powtarzając jego imię szeptem. <br />
<br />
To był pierwszy raz kiedy Justin słyszał jej głos i myślał, że doskonale uspokajał jej osobę. Ale teraz ona znała jego imię, a on jej nie.<br />
-Czy możesz powiedzieć mi swoje imię?- spytał, starając się to zmienić. Mimo to, dostał tylko wzruszenie ramion i zaniepokoiło go to.<br />
-Nie wiesz?<br />
Pokręciła głową od lewej do prawej, potwierdzając jego przypuszczenia. Dziewczyna straciła pamięć. Co on teraz zrobi?<br />
-Czy pamiętasz cokolwiek?- Justin kwestionował kolejną negatywną odpowiedź. Przesuwając dłonią po włosach westchnął po raz kolejny nie wiedząc co robić. Usiadł na łóżku u jej stóp, sprawiając, że wycofała się do ściany za nią i jej ruch spowodował głośny huk.<br />
Justin spojrzał skąd pochodził dźwięk i znalazł niebieski wzrok dziewczyny patrzący na jego piwne oczy ze strachem.<br />
-Dobrze- szepnął do siebie, czując klęskę. Spróbuje później.<br />
Jego oczy właściwie żyły własnym życiem i nie mógł nic zrobić na to, że prześledził wzrokiem fragmenty ciała dziewczyny, które wystawały spod rozdartego prześcieradła i to przypomniało Justinowi, że ona ciągle była naga.<br />
-Przygotuję ci jakieś ciuchy.<br />
Justin wstał i podszedł do szafy, otworzył drzwi do niej. Rozejrzał się i skończył wybierając parę niebieskich spodni i białą koszulkę z Obey'a. Decydując, że sam przebierze się w coś bardziej komfortowego, wziął dla siebie parę czarnych spodni do koszykówki i czerwoną koszulkę tej samej marki.<br />
Chwycił rzeczy dla niej w prawą rękę a swoje w lewę i podszedł z powrotem do łóżka, rzucając ciuchy obok dziewczyny. Podniosła je i wyszeptała:<br />
-Dziękuję.- nie poruszyła się jednak i Justin domyślił się, że chciała odrobiny prywatności, więc poszedł do łazienki, by samemu się ubrać. Ściągnął swoje rzeczy i odłożył je na umywalce, by założyć je ponownie, niedawno je wyprał i nie były jeszcze brudne. Justin ubrał się i chwycił swoje stare rzeczy, zawiesił je na swoim przedramieniu.<br />
Kiedy to zrobił, metaliczny dźwięk wypełnił jego uszy, więc spojrzał w dół. To, co znalazł na podłodze, sprawiło, że chciał uderzyć samego siebie za zapominalstwo. Leżał tam naszyjnik. Ten sam naszyjnik, który znalazł na plaży.<br />
Justin szybko pochylił się i podniósł go po czym zaczął się nim bawić, by móc go zbadać. Było na nim imię.<br />
-Kaia.- przeczytał.- To musi być jej imię.<br />
Poczuł materiał z którego naszyjnik był zrobiony i mógł przysiąc, że to czyste srebro. Na końcu łańcuszka, tam gdzie było zapięcie znajdowała się kolejna, mniejsza zawieszka. To był jakiegoś rodzaju niebieski klejnocik. Przepiękny. Justin wrócił powoli do swojego pokoju, przez cały czas spoglądając na naszyjnik. Spojrzał do góry dopiero wtedy gdy poczuł dziwny zapach w powietrzu. Powąchał i gdy poczuł spaleniznę za drzwiami, jego oczy rozszerzyły się, sprawiając, że znowu zapomniał o naszyjniku.<br />
-Moje nuggetsy!- krzyknął, rzucając kawałek srebra na łóżko i sprintem zbiegł po schodach, śledzony przez Posejdona, który sądził, że jego właściciel chce się pobawić.<br />
Kiedy wrócił do kuchni, Justin zauważył, że ciężko było zobaczyć cokolwiek przez wielką szarą chmurę unoszącą się w pomieszczeniu. Machał ramionami próbując dostać się do pieca i wyłączyć go.<br />
Otwierając drzwi, więcej dymu wyszło na zewnątrz, ciemniejszy odcień dymu tym razem i smród spalonego jedzenia dosięgnął nosa Justina, sprawiając, że przeklął samego siebie i swój brak skupienia na więcej niż jednej rzeczy jednocześnie. Ta dziewczyna będzie jego zgubą.<br />
Odwrócił się do psa, który był zbyt zajęty zabawą z dymem, by zauważyć, że Justin wskazał na niego i powiedział:<br />
-To twoja wina. Przez Ciebie ją znalazłem.- Posejdon zatrzymał się i spojrzał na swojego właściciela przechylając głowę, przez co chłopak jęknął.<br />
-Tak, wiem. Prosiłem o nią. Ale co ja mam teraz zrobić? Zostawić ją samą na cały dzień? Mam college, pamiętasz?<br />
Pies rzucił własny tył na podłogę i gdy usiadł, zaskomlał jakby chciał powiedzieć" Przecież nie będzie sama. Ja tu jestem."<br />
Justin wiedział, że to niemożliwe, ale czasami jego pies zachowywał się jak człowiek. Uśmiechając się przez te myśl poklepał głowę Posejdona i zastanowił się, co ma zrobić dalej. Najlepiej sprzątnąć wszystko i zamówić coś.<br />
<br />
***<br />
<br />
Jakieś 20 minut później, Justin zamykał drzwi ze średnią pizzą hawajską w swoich dłoniach. Oblizał swoje usta z uciechy i wszedł po schodach do swojego pokoju.<br />
Sprawdził co u Kai tylko raz i znalazł ją wtedy śpiącą, ze swoimi ubraniami na jej ciele. Były na nią o wiele za duże, jednak to nie powstrzymało jej przez zaśnięciem, więc Justin wzruszył ramionami i zostawił ją.<br />
Ale teraz, zorientował się, że pewnie jest głodna, więc wszedł, by zaoferować jej przepyszny posiłek. Ciągle spała gdy dotarł do pokoju, więc Justin spojrzał na Posejdona, który był tuż za nim i kiwnął głową w jej kierunku.<br />
-Obudź ją.- Justin wyszeptał i czarny labrador szybko przybiegł na ratunek. Skoczył na łóżko, ustawił głowę w kierunku jej twarzy i zaczął ją lizać.<br />
Justin zakrztusił się na ten widok, jednak mimo wszystko śmiał się.<br />
Kaia przewróciła się. Jej oczy otworzyły się odrobinę i gdy zobaczyła Justina, natychmiast się rozbudziła. Jej reakcja naprawdę go zasmuciła. Nie chciał jej przestraszyć. Chciał, by mu zaufała, ponieważ nigdy by jej nie skrzywdził. Była jego Aniołem zesłanym od Boga.<br />
Jednak nie wiedział, że to nie ON był tym, czego się przestraszyła. Przestraszyła się faktu, że nie miała żadnego, pojedynczego wspomnienia. Jedyne o czym wiedziała to jej imię, dzięki naszyjnikowi, który Justin rzucił na łóżko zanim wybiegł. I ciągle, czuła się jakby znała go jak własną kieszeń.<br />
A to było niemożliwe.<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
_</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<span style="font-size: 100%;"></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dzień dobry Wam serdecznie czy jakieś inne miłe rzeczy. Trzeci rozdział powinien pojawić się w piątek, postaramy się dodawać regularnie. - Kaja xx<br />
<span style="font-size: 100%;"></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-11314248655974574972013-11-01T18:24:00.001+01:002013-11-01T18:24:40.257+01:00One.- "An Angel"-Bóg musiał być naprawdę wściekły.- Justin wymamrotał po raz milionowy, gdy obserwował jak wiatr gwałtownie potrząsał drzewami.<br />
Dziewiętnastoletni chłopak mieszkał w pobliżu klifu, od kiedy przeprowadził się z Kanady i będzie już z sześć lat od kiedy mieszkał w domu, który wybudowali jego rodzice, sam. Oboje jego rodzice pracowali jako oceanolodzy przez całe ich życie, pozwalając by ich syn wybierał się razem z nimi na wycieczki w teren.<br />
Każda wycieczka była dla Justina specjalna, jednak wszystko dobre w życiu musi się kiedyś skończyć i przyszła noc gdy chłopak to stracił. To było w tę noc, gdy jego rodzice nigdy nie wrócili z morza. Minęło już wiele lat , ale w jakiś sposób Justin czuł jakby oni ciągle żyli, nieważne jak niedorzecznie to brzmi.<br />
I z całą tą nadzieją znajdującą się głęboko w jego sercu dawał sobie radę ze swoim życiem i skończył studiując oceanologię. Wierzył, że robiąc to uhonoruje jakoś życie swoich rodziców. <br />
Wybrał również ten kierunek studiów, ponieważ wszystkie te wycieczki sprawiły, że zakochał się w oceanie i we wszystkim w nim. Kochał wolność ryb, marząc by móc być jak one. Kochał dźwięk fal, to jak szumiały zanim uderzały o brzeg. Kochał ten zapach, który zawsze sprawiał, że czuł się spokojny.<br />
A najbardziej kochał, gdy morze wyrażało swój gniew i ostro wylewało się na skały, zupełnie jak tej nocy.<br />
Ale tej nocy było inaczej. Mógł to poczuć. Było tam coś innego. Coś dziwniejszego. Mitycznego. I nawet jego 3-miesięczny czarny labrador nie mógł przestać warczeć, co się nigdy nie zdarzało, nawet podczas największych sztormów.<br />
-Uspokój się Posejdon. Wiesz, że cię kocham, ale próbuję spać. Wracaj do łóżka.- Justin rozkazał swojemu psu podczas gdy odszedł od okna i wrócił do swojego łóżka.<br />
<br />
***<br />
<br />
Następnego ranka, dokładnie o siódmej, Justina obudził jego bardzo denerwujący budzik, dzwoniący zaraz obok jego uszu.<br />
-Ugh.- Narzekał, naciskając na przycisk drzemki na urządzeniu.- Moje szczęście.<br />
Zapomniał wyłączyć budzik noc wcześniej i, dzięki za to, został obudzony zbyt wcześnie w sobotę. Plus, jego głowa miała zamiar wybuchnąć z powodu braku odpoczynku. Burza nie zatrzymała się przez całą noc, i oczywiście, Posejdon również.<br />
Mówiąc o nim, gdy tylko zwierzak zobaczył, że jego właściciel się obudził, natychmiast skoczył na łóżko i zaczął szczęśliwie podgryzać pościel. Justin zignorował to przez chwilę, ale jego oczy rozszerzyły się gdy usłyszał rozdarcie.<br />
-Posejdonie! Nie zniszczyłeś właśnie mojej pościeli! Zły chłopiec! Odejdź! Natychmiast!- krzyknął, złapał psa za kark i wyrzucił go z pokoju.<br />
Zamykając drzwi mógł usłyszeć jak Posejdon za nimi skamlał. Justin westchnął i zdecydował, że równie dobrze może wziąć prysznic już teraz, skoro to było pewne, że nie będzie więcej spał.<br />
Ściągnął z siebie koszulkę w trakcie wchodzenia do łazienki i rzucił ją na podłogę. Po włączeniu prysznica, żeby woda mogła się podgrzać, spojrzał na swoje odbicie w lustrze i leniwie podrapał się po klatce.<br />
-Naprawdę muszę więcej ćwiczyć.- Justin powiedział do siebie.- Mogę być w ciąży.- zaśmiał się z własnego żartu, w końcu rozebrał się do końca i wszedł pod prysznic, czując jak stres opuszcza jego ciało.<br />
Z całą tą pracą w collegu plus opiekowaniem się domem i psem nie było łatwo, ale udawało mu się. I ciągle miał kieszonkowe od dziadków, więc nie było tak źle. Ale te małe relaksacyjne momenty naprawdę pomagały. Ciepła woda zawsze była jedną rzeczą, która mogła rozluźnić Justina. Jego mięśnie rozluźniały się i nie czuł niczego, oprócz spokoju.<br />
Ale jak zwykle, nic nie trwa wiecznie i co wydawało się paroma minutami okazało się całą godziną i wkrótce Justin musiał uciekać przed zimną wodą. Wyłączając prysznic za sobą, chwycił ręcznik z wieszaka i wytarł całkowicie swoje ciało.<br />
Potem wszedł do pokoju, by chwycić parę czystych bokserek i nałożyć je zanim wrócił do łazienki, żeby ostrożnie wysuszyć swoje włosy. Jego tata zawsze mówił:<br />
-Dbaj o swoje włosy, synu. Dziewczyny to uwielbiają.- i mimo, że w życiu Justina nie było żadnych dziewczyn, ciągle podążał za radą ojca.<br />
Po ułożeniu swojej złotej grzywki idealnie na jego czole, wyszedł z łazienki, żeby się ubrać. W trakcie gdy stał przy szafie próbując zdecydować co na siebie włożyć, usłyszał drapanie w drzwi, co natychmiast przypomniało mu o tym, że jego pies ciągle był uwięziony poza jego pokojem.<br />
Więc Justin rzucił się otworzyć drzwi i Posejdon wbiegł na łóżko, szczęśliwie potrząsając ogonem.<br />
-Już za mną tęskniłeś, chłopczyku? Jesteś jednym, lgnącym kolesiem. Współczuję twoim przyszłym dziewczynom.- powiedział głaszcząc głowę psa. <br />
Potem wrócił do szafy i ostatecznie pozostał przy parze wytartych niebieskich jeansów, białej koszulce z długimi rękawami i dekoltem w V i na czarnej, skórzanej kurtce.<br />
-Więc P, co chcesz dzisiaj robić?- Justin zapytał, mimo iż wiedział, że nie dostanie odpowiedzi. Cóż, nie tę słyszalną, bo gdy tylko jego pytanie obiło się o uszy psa, Posejdon podbiegł do okna i zatrzymał się, wypatrując na ulicę. Jego właściciel podniósł brew i podążył za zwierzakiem. I to co zobaczył można było zakwalifikować do stanu powojennego.<br />
Na zewnątrz drzewa zostały powalone, niektóre znaki drogowe również, liście i śmieci były wszędzie, kałuże w każdym najmniejszym otworze na ziemi i samochody były powywracane do góry nogami.<br />
Oczy Justina rozszerzyły się na moment gdy pomyślał o swoim drogocennym Range Roverze, ale westchnął z ulgą, gdy przypomniał sobie, że wjechał nim do garażu noc wcześniej. Za długo płacił za to auto, aby miało zostać zniszczone w taki sposób. <br />
Ale wkrótce Justin zorientował się, że Posejdon nie patrzył na ulice. Patrzył za nimi, na polną drogę, która prowadziła do klifu. Justin zaśmiał się w dół, do swojego psa.<br />
-Chcesz iść na plażę, kumplu? Wiesz, że jest właściwie... Listopad?- Posejdon zignorował tę myśl i natychmiast pobiegł. Możliwe, że czekał już przy drzwiach.<br />
Justin zachichotał na to, jak słodki był jego pies i ruszył za nim powoli po schodach i do kuchni. Jak podejrzewał, Posejdon siedział na przeciwko drzwi do garażu. (Skąd wiedział, że auto tam jest, Justin nie miał pojęcia). Justin potrząsnął głową, rozbawiony i wziął jabłko z koszyka na wyspie. Po wzięciu gryza, złapał swoje klucze z lady i otworzył drzwi.<br />
-Chodźmy.<br />
<br />
***<br />
<br />
Przejażdżka autem trwała mniej niż Justin podejrzewał.<br />
Modlił się do Boga, żeby nie było żadnych drzew ani znaków blokujących ich drogę i najwyraźniej Bóg im odpowiedział.<br />
Kiedy przyjechali nad klif pole było puste i za to Justin również podziękował Bogu.<br />
Posejdon nie przestawał biegać w samochodzie, więc z głębokim westchnieniem, Justin wyłączył silnik i zatrzymał auto, pozwalając psu pobiec po swoją wolność. Dla kompletnego nieznajomego mogło to wyglądać tak, że biedne zwierzę biegało za dużo i spadło z klifu, ale Justin wiedział lepiej. W jakiś sposób, kamienie naturalnie ukształtowały się w schody, które były polerowane w przeciągu lat, więc było to kompletnie bezpieczne. <br />
Ruszył za ścieżką swojego psa i z każdym krokiem jego usta opadały co raz bardziej. Ledwie można było zobaczyć piasek pomiędzy tak wieloma wodorostami i połamanymi muszlami porozrzucanymi po całej plaży.<br />
-Posejdon, bądź ostrożny! Nie zrań swoich łap!- Ostrzeżenie wydawało się nie wywrzeć żadnego wrażenia na zwierzaku, który po prostu kontynuował szczęśliwe bieganie wzdłuż brzegu.<br />
Justin westchnął, decydując się wypatrywać jakiegokolwiek niebezpieczeństwa i spojrzał na horyzont. Jak zawsze, słodko-gorzkie uczucie zaatakowało go. Jako dziecko kochał ocean. To był dla niego raj. Ale również i piekło. To, to zabrało mu rodziców i nie mógł tego zapomnieć. Oni byli jedynymi bliskimi mu osobami. Miał przyjaciół, ale ci prawdziwi, ci którym mógł zaufać byli w Kanadzie, więc Justin zawsze czuł się samotny. Każdej nocy pytał Boga, czy któregoś dnia mógłby spotkać kogoś dobrego, kogoś kto byłby dla niego i go kochał. Anioła, być może.<br />
Wpatrując się w niebo po burzy, Justin znowu modlił się o tego samego anioła, albo chociażby o znak, że któregoś dnia to się zdarzy. I może to zwykły zbieg okoliczności albo nie, w tym samym momencie rozmyślania Justina zostały przerwane przez szczekanie Posejdona. Rozejrzał się dookoła próbując znaleźć swojego psa, jednak wyglądało na to, że szczeniak się schował, więc Justin próbował podążyć za hałasem. Zaprowadził on go do zrujnowanej jaskini w lewym rogu plaży. I to co tam znalazł nie było tym, czego się spodziewał. <br />
Na piasku leżała dziewczyna, całkowicie pozbawiona ubrań. Leżała na brzuchu i jej długie, brązowe włosy zakrywały większość jej twarzy, ale Justin mógł stwierdzić, że była młoda, może w jego wieku.<br />
Po chwili, która wydawała się być wiecznością, zorientował się, że Posejdon był tuż przed nim, liżąc twarz dziewczyny. Reakcja była szybka; Justin pochylił się i odepchnął psa, pozwalając mu uciec skamląc. Zignorował zwierzaka i zdecydował się dobrze przyjrzeć dziewczynie, zabierając włosy z jej twarzy i jęk uciekł z jego ust gdy ją zobaczył.<br />
-Boże, ona jest piękna.- wyszeptał i powoli przejechał po jej policzku swoimi długimi, zimnymi palcami. Była ciepła. Jego oczy rozszerzyły się gdy zjechał dłonią na jej szyję i poczuł puls jej krwi, płynącej w jej żyłach.- Ona żyje!<br />
Bez dłuższego zastanawiania się, Justin zdjął swoją kurtkę i owinął ją wokół ciała dziewczyny, obracając ją na przód. Potem wsunął swoje prawię ramię pod jej nogi a lewę wokół jej tułowia, tuż nad jej ramionami. Podniósł dziewczynę delikatnie, mimo iż była lekka. A kiedy to zrobił, metaliczny dźwięk doszedł do uszu Justina, co sprawiło, że spojrzał w dół na ziemię. Uniósł jedną brew gdy zauważył na podłodze naszyjnik, ale zdecydował po prostu go podnieść i schować w kieszeni swoich jeansów. Może zerknąć na to później.<br />
-Posejdon, chodź! Wracamy do domu!<br />
<br />
<br />
<br />
*<br />
<br />
Um, cześć? Nie wiem jak to będzie wyglądać, ale: oto pierwszy rozdział. No, to wszystko. Do następnego. - Kaja Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8552609189748226108.post-60111258248459070242013-10-30T21:08:00.000+01:002013-10-30T21:19:21.565+01:00Wstęp<span style="font-size: small;"><span style="font-family: 'comic sans ms';">W ciepłą listopadową noc, sztorm uderzył w wybrzeże Los Angeles niszcząc wszystko na swojej ścieżce.</span><br /><br /><span style="font-family: 'comic sans ms';">Następnego dnia, pewien chłopak zdecydował wybrać się na spacer na plażę ze swoim zwierzakiem i odkrywają coś. Lub, bardziej, kogoś.</span><br /><br /><span style="font-family: 'comic sans ms';">Dziewczyna nie miała niczego i chłopak wiedział, że musiał jej pomóc. Zabrał ją do domu.</span><br /><br /><span style="font-family: 'comic sans ms';">Ale jest coś jeszcze, poza pierwszym rzutem oka, jak to się zdarza w prawdziwym życiu.</span><br /><br /><span style="font-family: 'comic sans ms';">Dziewczyna nie pamiętała swojej przeszłości. Jedyne co miała to naszyjnik z jej imieniem: KAIA. </span></span><br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: 'comic sans ms';">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: 'comic sans ms';">cześć. Chcę was powitać na nowym tłumaczeniu fanfiction o Justinie (; <br />Tłumaczą dwie osoby - Kinga & Kaja<br />mam nadzieję, że wam się spodoba! aye </span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/08561689000378607581noreply@blogger.com2